Edukacja w ostatnich latach stała się tematem niezwykle gorącym. Co rusz docierają do nas informacje o tym, co się aktualnie dzieje w oświacie, jakie zmiany nas czekają, z jakimi problemami mierzy się współczesna szkoła. Powstają nowe inicjatywy i ruchy walczące na rzecz mądrych zmian w edukacji. W nagłaśnianie kwestii związanych ze szkołą angażują się nauczyciele i nauczycielki z całej Polski.
W kraju odbywają się liczne protesty, manifestacje, na których edukacja ma już swoje stałe miejsce. Bo przecież trudno mówić o chociażby wolnych sądach, wolnych mediach czy samostanowieniu, bez rzetelnej edukacji. Hasło „Chcemy edukacji, nie indoktrynacji!” na stałe weszło do języka debaty publicznej. A ostatnio ruszyła nawet imponująca kampania #WolnaSzkoła, w którą zaangażowało się mnóstwo organizacji działających na rzecz szeroko rozumianej edukacji.
Wszystko to w odpowiedzi na działania aktualnego obozu władzy, który nie przebiera w środkach, by zawłaszczyć edukację i modelować ją według własnego uznania. A szkoły chcą czegoś zupełnie innego. Pojawił się potężny konflikt interesów, który rozgrywa się na naszych oczach każdego dnia. Rząd chce władzy, posłuszeństwa i realizowania jedynej słusznej wizji edukacji. Szkoły z kolei dążą do autonomii, wolności i tworzenia bezpiecznej przestrzeni dla wszystkich zainteresowanych, dla odbiorców i odbiorczyń edukacji, a to przecież nie tylko dzieci i młodzież. Czas zatem zerwać z przeszłością i oddać pole nowoczesnemu myśleniu o edukacji.
Edukacja jest ważna, bo przecież w niej znajduje swój początek dosłownie wszystko. Każdy i każda z nas w trakcie swojego życia uczy się i doświadcza nowych rzeczy, które wpływają na to kim i jacy jesteśmy. Wiedza, którą zdobywamy nie tylko w szkole, ale również od siebie nawzajem, ma ogromny wpływ na to, jak kształtujemy swoje życie, jakie podejmujemy decyzje i jakich dokonujemy wyborów. Pozbawieni dostępu do wiedzy, ograniczani w podejmowaniu działań, co rusz dyskryminowani i deprecjonowani przez rząd, zaczynamy walczyć. O co? O lepszą przyszłość dla naszych dzieci i poniekąd dla nas samych. Bo musimy pamiętać, że wysokiej jakości edukacja jest fundamentem nowoczesnych i dobrze prosperujących społeczeństw. Krótko mówiąc, edukacja istnieje od zawsze i jest nieodłącznym elementem rozwoju nas wszystkich.
W szkole problemów jest mnóstwo. Jednak aktualnie najbardziej palącą kwestią, która dotkliwie porusza ludzi, jest #LexCzarnek, czyli ustawowe zmiany w prawie, które usiłuje przeforsować Przemysław Czarnek, Minister Edukacji i Nauki.
Planowane zmiany mają za zadanie zastraszyć środowisko, sprawić by szkoły straciły resztki autonomii i względnej decyzyjności w najważniejszych dla nich kwestiach. Kuratorzy oświaty mają zyskać większe pole manewru ograniczając tym samym działalność tych, którzy na edukacji znają się najlepiej – nauczycielek i nauczycieli. A to przecież my wiemy, czego potrzebują dzieci i młodzież. To my codziennie rozmawiamy z uczniami i uczennicami oraz ich rodzinami. To my znamy ich trudności, marzenia, pasje i plany. Nie politycy, ministrowie czy kuratorzy! Ruszył walec mający za zadanie upolitycznić szkoły, uzależnić je, zniewolić. Nadszedł czas nachalnego przemycania martyrologii i idei narodowo-katolickich. Tymczasem szkoła powinna być miejscem różnorodności, równości, szacunku i wzajemnej akceptacji. Nie cierpienia i lęku.
Przypominam, że w dalszym ciągu, Polska, zajmuje niechlubne drugie miejsce w Europie pod względem ilości samobójstw wśród dzieci i młodzieży i posiadamy dokładnie zero pomysłów ze strony rządu na pomoc czy wsparcie psychologiczne. W niemalże połowie szkół w Polsce brakuje pedagogów lub psychologów. W zamian dostajemy za to sączącą się z ekranów telewizorów nienawiść o kolejnych wyimaginowanych wrogach narodu. Nie ma się zatem co dziwić, że osoby budujące oświatę w Polsce stawiają opór i pokazują swój sprzeciw wszędzie, gdzie mogą. A sprawa dotyczy także rodziców, opiekunów prawnych oraz organizacji pozarządowych zajmujących się realizacją tematów z zakresu szeroko pojętej edukacji. Ileż to razy słyszymy z ust polityków partii rządzącej o szerzącej się ideologii niemalże wszystkiego. Byłoby to śmieszne, gdyby nie było straszne, a wręcz tragiczne. Jako kobieta wykształcona i stale się doskonaląca nie mogę spokojnie patrzeć na mydlenie ludziom oczu pojęciami, które nie istnieją.
Nie mogę także pozostawić bez komentarza tego, co uwypukliła edukacja zdalna oraz izolacja społeczna. Doświadczenie pandemii skłoniło nas do kompletnego przewartościowania myślenia o współczesnej edukacji, a także o samej szkole i podejmowanych w niej działaniach. Nie chcę powiedzieć, że we wszystkich placówkach w Polsce wydarzyła się rewolucja, bo było by to sporym nadużyciem. Mam jednak świadomość, że wiele szkół rozumiało i nadal rozumie, o co w edukacji chodzi, ale inne zderzyły się z pandemiczną rzeczywistością. Okazało się, że to nie wyniki egzaminów, oceny na koniec roku czy 100% frekwencja są ważne, a relacje, jakie na co dzień budują ze sobą wszystkie podmioty szkoły. Tak, bo szkoła składa się właśnie z relacji. Tego, w jaki sposób w decyzjach partycypują uczniowie i uczennice, ich rodzice lub opiekunowie prawni, a wreszcie specjaliści – nauczyciele i nauczycielki. To z kolei jest kluczowe dla budowania szkolnej wspólnoty.
Przykre jest także to, że szkoły nie otrzymały żadnego wsparcia ze strony rządu. Zostały pozostawione same sobie. Dyrektorzy i dyrektorki podejmowali niezwykle trudne decyzje z dnia na dzień, a często z godziny na godzinę. Od rządu dostaliśmy jedynie szereg konferencji, garść wytycznych i szczyptę środków higienicznych. Nic więcej. I wszyscy jesteśmy tym równie zniechęceni, a zwłaszcza dzieci i młodzież, które wracają do szkół po długim czasie nieobecności.
Kwestia głębokiego niedofinansowania oświaty to kolejny problem, który widać gołym okiem. Brakuje pieniędzy dosłownie na wszystko: na pomoce dydaktyczne, szkolenia, remonty, sprzęt, pensje. Te ostatnie generują poważny problem – widoczny odpływ ludzi z zawodu. Nauczyciele i nauczycielki odchodzą nie tylko z powodu niskich płac, ale także z powodu niedocenienia i braku szacunku dla swojej pracy. Szkoły przez okres ferii letnich dokonały wszelkich starań, by obsadzić etaty. W wielu miejscach nadal brakuje nauczycieli i nauczycielek. Musimy sobie uświadomić, że nasze dzieci tracą mądrych ludzi pracujących z pasją, świadomością i otwartym sercem. A państwo zamiast wspierać, doceniać i dbać o kreatywnych i twórczych ludzi, pozwala na to, by najpierw zniszczył ich system, a potem opinia publiczna. Tak, my także jako środowisko, jesteśmy traktowani źle. Ilość mitów, która narosła wokół zawodu nauczyciela, to kolejna piramida absurdu. Ale należy nam się, wszak chcemy uczyć dzieci oraz młodzież w taki sposób, by wyrosły na mądrych, otwartych i świadomych ludzi.
Z czym się zmierzymy w nadchodzącym roku szkolnym? Jakie stoją przed nami wyzwania? Kto nas wesprze? Jak mamy na nowo zbudować szkołę po pandemicznej traumie? Te pytania pozostają na ten moment bez odpowiedzi. Ale jest w tym wszystkim promyk nadziei. Wiem, że są w Polsce ludzie, którzy rozumieją sens edukacji i działają na rzecz mądrej zmiany. Na rzecz przyszłości, doskonale rozumiejąc to, co jest tu i teraz.
Zapraszamy na panel #CzarnekMusiOdejść – debata o przyszłość edukacji w Polsce, który odbędzie się 11 września (sobota) o godz. 13.00 podczas tegorocznych Igrzysk Wolności.
Autor zdjęcia: kyo azuma
