Rosnąca liczba liderów na całym świecie porzuciła już jakiekolwiek pozory grania zgodnie z regułami demokracji. Część z nich przestała chować się za fasadą nominalnego trzymania się zasad, ponieważ demokratyczny konsensus porządku postzimnowojennego ustąpił miejsca walce o pozycję i zabezpieczenie własnych interesów w nowej rozgrywce. Obecnie coraz więcej polityków otwarcie atakuje instytucje demokratyczne i próbuje pozbyć się wszelkich pozostałych bezpieczników ograniczających ich władzę.
W regionie rozciągającym się od Europy Środkowej do Azji Środkowej tendencja ta przyczyniła się do nasilenia się ataków na niezawisłość sądów, wystosowywania gróźb pod adresem społeczeństwa obywatelskiego i mediów, manipulacji systemami wyborczymi oraz sprawiła, że parlamenty stały się wydmuszkami, które nie spełniają już swojej roli centrów debaty politycznej i organu sprawującego nadzór nad władzą wykonawczą. Antydemokratyczni liderzy z regionu nadal utrzymują, że działają zgodnie z wolą narodu, tym samym wpisując się w formułę szkieletu demokracji większościowej. Czynią tak jednak tylko po to, by móc uzasadnić koncentrację władzy i eskalację naruszeń praw politycznych i wolności obywateli. Kroki te przyczyniły się do szokującego załamania się demokracji w 29 państwach uwzględnionych w rankingu „Narody w czasie przemian” (Nations in Transit). W regionie jest dziś mniej państw demokratycznych niż w jakimkolwiek innym momencie w historii licząc od pierwszego wydania raportu rocznego w 1995 roku. Erozja ta spowodowała, że obywatele są szczególnie narażeni na dalsze naruszanie ich praw i próby zwiększenia kompetencji władzy w czasie pandemii koronawirusa.
Załamanie demokracji
Załamanie demokratycznego konsensusu jest najbardziej widoczne w Europie Środkowej i na Bałkanach czyli w regionach, które osiągnęły relatywnie największe korzyści po zakończeniu zimnej wojny.
W Polsce, rządząca partia PiS prowadzi wojnę przeciwko sądownictwu, próbując przekształcić je w elastyczne narzędzie polityczne. Po poświęceniu kilku pierwszych lat urzędowania na nielegalne przejęcie Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa, odpowiedzialnej za nominacje sądowe, w 2019 roku rząd PiS zaczął przypuszczać ataki na konkretnych sędziów. Na początku 2020 roku sędziowie, którzy krytkowali rządowe zmiany w sądownictwie lub po prostu prawidłowo stosowali się do prawa Unii Europejskiej (UE), zostali poddani postępowaniu dyscyplinarnemu. Atak na podstawową zasadę demokracji, zgodnie z którą istnieją prawne ograniczenia władzy rządu egzekwowane przez niezależne sądy, był nie do pomyślenia w Europie, zanim PiS go przeprowadził.
Rząd premiera Viktora Orbána na Węgrzech także przestał udawać, że respektuje instytucje demokratyczne. Po tym, jak po 2010 roku władza została scentralizowana, doszło do zachwiania równowagi w prawie wyborczym, większość mediów przejęto, a władze zaczęły nękać organizacje społeczeństwa obywatelskiego. W 2019 roku Orbán przejął kontrolę nad kolejnymi obszarami życia publicznego, w tym edukacją i sztuką. W 2020 roku przyjęto ustawę nadzwyczajną, która pozwala rządowi na bezterminowe sprawowanie władzy dekretami, co dodatkowo ujawniło niedemokratyczny charakter reżimu Orbána. Upadek demokracji na Węgrzech to najbardziej rażący przypadek w całej historii rankingu „Narody w czasie przemian”. Od 2005 roku Węgry były jednym z trzech liderów demokratycznych, zaś w 2020 roku stały się pierwszym krajem, który odnotował spadek o dwie kategorie w obszarze obowiązującego reżimu i całkowicie opuściły grupę systemów demokratycznych.
Tymczasem na Bałkanach lata rosnącej w siłę władzy państwowej, nadużyć i zagrywek rodem z „podręcznika strongmanów” stosowanych przez Aleksandara Vučicia w Serbii i Milo Djukanovicia w Czarnogórze zepchnęły oba te kraje w przepaść – po raz pierwszy od 2003 r. nie są już sklasyfikowane jako demokracje w rankingu „Narodów w czasie przemian”. Spadek ten nastąpił w czasie, gdy procedura akcesji do UE jest sparaliżowana i przestała pełnić rolę motywatora do przeprowadzenia demokratycznych reform. Tymczasem polityka mająca na celu uzyskanie pozycji wielkiej potęgi i dyplomacja transakcyjna zmieniają Bałkany w geostrategiczną szachownicę.
Rosnąca pozycja autorytarnych mocarstw, takich jak Rosja, Chiny, czy Turcja wymusza na Stanach Zjednoczonych konieczność ponownego zaangażowania się w regionie. W coraz większym stopniu sprowadza się to jednak do ubijaniu interesów za zamkniętymi drzwiami, umniejszając tym samym znaczenie współpracy na rzecz demokracji.
Instytucje pod ostrzałem
Odporność demokracji jest nieodłącznie związana ze stanem zdrowia jej instytucji – są one niezbędnym składnikiem demokracji, chronią prawa mniejszości i przyczyniają się do rozwiązywania sporów politycznych w pokojowy i uporządkowany sposób. Instytucje te nigdy nie miały silnej pozycji w regionie rozciągającym się od Europy Środkowej po Azję Środkową. Na autorytarnym wschodzie nigdy na dobre się nie wykształciły, podczas gdy na bardziej demokratycznym zachodzie opierały się na kruchym konsensusie elit i często brakowało im społecznego poparcia. Do 2019 roku każda z instytucji poddana analizie w ramach raportu „Narodów w czasie przemian” doświadczyła bezpośrednich ataków.
Rządzący ze wszystkich szczebli władzy próbowali manipulować systemami wyborczymi, spełniając bardziej powierzchowne wymogi proceduralne niezbędne do przeprowadzenia wolnych wyborów, jednocześnie potajemnie podejmując działania mające zapewnić im pożądany wynik. Naruszenia tego typu, choć mniej rażące niż inne stosowane metody, mogą skutecznie podważyć wiarygodność procesu głosowania i ułatwić utrzymania się przy władzy rządzącym. Węgry są najbardziej oczywistym przykładem zastosowania tej taktyki.
Pomimo znacznych sukcesów opozycji w 2019 roku, zakrojona na szeroką skalę rządowa maszyna propagandowa i upolitycznione wykorzystanie zasobów administracyjnych nadal przytłaczały ideologicznie podzielone partie opozycyjne pod koniec roku. W Bułgarii i na Słowacji rządy uderzyły w transparentność wyborów i majstrowały przy przepisach wyborczych, aby niekorzystnie wpłynąć na wynik uzyskany przez swoich przeciwników. W Albanii, partia rządząca postanowiła przeprowadzić wybory lokalne pomimo bojkotu opozycji, nie pozostawiając wyborcom realnej alternatywy.
Pełne lub częściowe bojkoty parlamentarne przeprowadzone przez partie opozycyjne w Albanii, Bułgarii, Gruzji, Czarnogórze i Serbii zakłóciły pracę parlamentów i zasygnalizowały brak uczciwości i legitymizacji władzy. W niektórych przypadkach schemat pośpiesznego ustanawiania prawa i ograniczenia udziału opozycji w tym procesie już od dawna był przejawem braku poszanowania dla procesu legislacyjnego. W ciągu ostatniego roku ważne poprawki były przyjmowane bez konsultacji, pod osłoną nocy lub w drodze nadzwyczajnych rozporządzeń w Polsce, Rumunii i na Węgrzech. Zawrotne tempo procesu stanowienia prawa przez nowy rząd na Ukrainie również wzbudziło obawy – między sierpniem a październikiem 2019 roku, każdego dnia procedowano średnio 38 projektów nowych ustaw.
Parlamenty powinny rozwiązywać spory polityczne w drodze debaty, dyskusji i kompromisu, starannie weryfikując proponowane zmiany oraz sprawdzając je pod kątem zarówno występowania niezamierzonych błędów, jak i jawnych nadużyć władzy przez egzekutywę. W sytuacji, gdy kompetencje władzy ustawodawczej sprowadzane są zaledwie do zatwierdzania wszystkiego z automatu lub stają się areną do organizowania nieustannych protestów, parlamenty nie będą w stanie spełniać swojej kluczowej roli.
W krajach o silniejszych tendencjach autokratycznych, media i społeczeństwo obywatelskie niezmiennie są celem rządowych ataków. Jednak także w systemach demokratycznych borykają się one z narastającymi trudnościami. W ostatnim czasie ataki na władzę sądowniczą i poszczególnych sędziów stały się powszechnym zjawiskiem, nie ograniczającym się już tylko do tak głośnych przypadków jak Polska. W 2019 roku i na początku roku 2020 politycy podważali niezależność sądów i praworządność we wszystkich podregionach objętych raportem „Narody w czasie przemian”, co spowodowało spadek wyników uzyskanych przez Czechy, Gruzję, Łotwę, Czarnogórę, Polskę i Słowację.
Dążenia do długofalowego sprawowania władzy w państwach autorytarnych
W części analizowanych w raporcie państw autorytarnych, rządzący wykorzystywali ugruntowaną kontrolę nad instytucjami państwowymi w celu dalszego umacniania własnej pozycji. Najlepszym przykładem takiej instrumentalizacji są „reformy” konstytucyjne ogłoszone przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina na początku 2020 roku, które ostatecznie pozwolą mu utrzymać swoje stanowisko także po zakończeniu dopuszczalnego dotychczas maksymalnego okresu piastowania urzędu przez dwie kadencje. Moment wprowadzenia tych zmian celowo był zaskoczeniem, co tym samym pokazuje, że Putin dzierży wodze władzy i w kwestii zapewnienia sukcesji i przetrwania reżimu jest zawsze o jeden krok zarówno przed swoimi sojusznikami, jak i wrogami. Co więcej, wprowadzone zmiany są jawnym przejawem pogardy wobec rządów prawa i podstawowych zasad państwa konstytucyjnego.
W pozostałej części Eurazji i Azji Środkowej autokraci byli równie zajęci patrzeniem w przyszłość. W nadziei, iż uda się uniknąć scenariusza podobnego do Aksamitnej Rewolucji w Armenii czy aresztowania byłego prezydenta Almazbka Atambajewa w Kirgistanie, Nursułtan Nazarbajew nadzorował w Kazachstanie serię mało przekonujących przemian politycznych, abdykując w marcu 2019 roku tylko po to, by odzyskać znaczną część swojej władzy od wyznaczonego następcy, Kasyma-Żomarta Tokajewa, pod koniec roku. Nazarbajew przygotowuje także swoją córkę, Darigę, na swoją potencjalną następczynię, ustawiając ją w kolejce do prezydentury.
Prezydenci Azerbejdżanu, Tadżykistanu i Turkmenistanu wynoszą swoich krewnych na wyższe stanowiska, dając im władzę i powierzając istotne zadania, przygotowując tym samym grunt pod dynastyczną transformację. Chociaż każde przekazanie władzy niesie ze sobą pewne ryzyko w systemie zdominowanym przez jednostkę, to prawdopodobieństwo radyklanych przemian w zakresie poszanowania podstawowych wolności w ugruntowanych dyktaturach w regionie pozostaje znikome. Przykładem tego zjawiska jest brak radykalnych reform demokratycznych w Uzbekistanie trzy lata po tym, jak Szawkat Mirzijojew zastąpił zmarłego prezydenta Islama Karimowa.
Nadwyrężony globalny porządek
Na potencjał demokratyczny kraju wpływa nie tylko jego najnowsza historia i warunki wewnętrzne, lecz także bezpośredni sąsiedzi i szerszy kontekst międzynarodowy. W ciągu ostatnich kilku lat istotne zmiany w tych obszarach znacząco wpłynęły na perspektywy demokracji w regionie od Europy Środkowej po Azję Środkową.
We wszystkich 29 krajach regionu, równoległe do szkodliwego wpływu Rosji, daje się zaobserwować ambitnie zakrojoną chińską politykę zagraniczną. Działania Pekinu są zróżnicowane. Od wyciszania niekorzystnych relacji w mediach, po rzucanie finansowych kół ratunkowych skorumpowanym elitom i dostarczanie represyjnym rządom technologii umożliwiającej inwigilację. Reżim Xi Jinpinga nie tyle rozpowszechnia swój własny model jednopartyjny, co rozszerza swoje wpływy, dostosowując praktykowane wcześniej rozwiązania do lokalnych potrzeb. Chińczycy wykorzystują słabości instytucjonalne i umiejętnie wchodzą w skorumpowane struktury polityczne i gospodarcze. Takie podejście nie tylko podważa zasady praworządności i transparentności w tych krajach, ale dodatkowo stwarza przestrzeń do złych praktyk i represji w regionie.
W krajach bałtyckich, Polsce, Bułgarii, Gruzji, Armenii i na Ukrainie doszła do głosu zbieranina skrajnie prawicowych, agresywnych grup ekstremistycznych. Chociaż istnienie tych grup wraz z ich ksenofobicznym przesłaniem nie jest niczym nowym w regionie, to w ostatnim czasie weszły one na wyższy poziom współpracy transgranicznej i cieszą się rosnącym wparciem ze strony amerykańskich i zachodnioeuropejskich partnerów.
Zjawiska te zachodzą w czasie, gdy świat obserwuje nawrót rywalizacji wielkich mocarstw przy jednoczesnym braku przywództwa ze strony tradycyjnych liderów demokracji, takich jak Stany Zjednoczone czy narody Europy Zachodniej. W rzeczywistości niektórzy politycy i partie po obu stronach Atlantyku czerpią inspirację z działań podejmowanych przez nieliberalnych populistów (o których mowa w raporcie „Narody w czasie przemian”), co dodatkowo przyczyniło się do pogłębienia ogólnej degradacji poziomu demokracji.
Nieudolność Unii Europejskiej w radzeniu sobie z naruszeniami w obszarze praworządności ich członków idzie w parze z powolną erozją praw migrantów i osób ubiegających się o azyl w tych krajach. Ani Polska, ani Węgry nie poniosły konsekwencji tego typu pogwałceń, zaś węgierska partia rządząca Fidesz nawet nie została pozbawiona członkostwa w Europejskiej Partii Ludowej, będącej jedną z wiodących i największych partii w Parlamencie Europejskim.Tymczasem prezydent USA Donald Trump nie wsparł demokracji w regionie. Zamiast tego, opowiedział się po stronie rządów Węgier i Polski – odbywając wizyty do tych krajów i chwaląc podejmowane przez nie kroki – oraz wywarł nacisk na nowe władze na Ukrainie w celu uzyskania osobistych korzyści politycznych, zagrażając tym samym poszanowaniu zasady transparentności w tym państwie oraz podważając jego bezpieczeństwo narodowe.
Odbudowywanie demokracji od wewnątrz
Pomimo decyzji podejmowanych przez władze, tęsknota obywateli za demokracją wciąż pozostaje silna. W Armenii i na Ukrainie dokonano poważnych przemian w odpowiedzi na postulaty społeczeństwa w zakresie lepszego sprawowania rządów – tym samym Armenia uplasowała się na pierwszym miejscu w raporcie„Narody w czasie przemian” jako kraj, który w ostatnich dwóch latach odnotował największą poprawę. Prezydent Armenii Nikol Paszynian i prezydent Ukrainy Wołodymyr Żeleński staną teraz przed trudnym wyzwaniem, jakim jest zarządzanie oczekiwaniami, utrzymanie zaufania społecznego i restrukturyzacja skorumpowanych systemów bez naruszania norm demokratycznych.
W ubiegłym roku można było także zaobserwować wyłom w mołdawskim modelu rządów oligarchicznych i stopniowy postęp dokonujący się w Macedonii Północnej i Kosowie. Pojawiły się również nowe ruchy protestacyjne, często koncentrujące się na kwestiach środowiskowych, które wypełniają tym samym polityczną lukę w tym obszarze w krajach od Azji Środkowej po Bałkany. Wraz z działaczami społeczeństwa obywatelskiego zaangażowanymi w walkę z korupcją i na rzecz transparentności, aktywiści promujący ochronę środowiska odnieśli szereg sukcesów, pokazując tym samym atrakcyjność i skuteczność metod demokratycznych. W tym kontekście, reakcja na pandemię COVID-19 prawdopodobnie wytworzy nowy impuls do zaangażowania się w aktywizm i pobudzi innowacje taktyczne, aby umożliwić tym ruchom działanie pomimo ograniczeń wprowadzonych w zakresie organizowania zgromadzeń.
Najpewniej nie jest przypadkiem, że Europa Środkowa i Bałkany – podregiony, które odnotowały najszybszy postęp demokratyzacji w ostatnich dziesięcioleciach –obecnie zaliczają najbardziej gwałtowny spadek. Instytucje leżące u podstaw demokracji potrzebują czegoś więcej niż konsensusu elit i spełnienia podstawowych kryteriów rozwoju – lub, jak powiedziałby Iwan Krastew, polityki fragmentarycznego „naśladownictwa”. Ich skuteczność i odporność zależą od aktywnego udziału obywateli.Tymczasem zgodnie z wynikami kolejnych raportów„Narodów w czasie przemian” zaangażowanie opinii publicznej w sprawy polityczne w regionie pozostawało niewystarczające. Pojawiają się jednak sygnały, że może się to wreszcie zmienić.
Aby przetrwać we wrogim świecie, beneficjenci demokracji muszą jej nieustannie bronić i wzmacniać. To główne zadanie dla mieszkańców regionu – i dla wszystkich zwolenników demokracji na całym świecie – w nadchodzących latach.
Artykuł ukazał się pierwotnie w j. angielskim na portalu Freedom House: https://freedomhouse.org/report/nations-transit/2020/dropping-democratic-facade
Przełożyła Olga Łabendowicz