Według Mercatus Center 85% amerykańskich ekonomistów (od lewa do prawa) jest przeciwna subsydiowaniu rolnictwa. Medianowa amerykańska farma jest warta więcej niż $2,5 mln. 80% subsydiów trafia w ręce 15-20% najbogatszych farmerów. Tylko trzy firmy rolnicze dostały w zeszłym roku kilkanaście pożyczek na cukier od rządu o wartości $200 mln każda. Rocznie ponad 50 farm dostaje ponad pół miliona dolarów w subsydiach na ubezpieczenie kukurydzy.
Po pierwsze, to jest zwykła kradzież. Po drugie, jest to redystrybucja od biednych do bogatych (odwrotna też nie jest sprawiedliwa, ale może chociaż ten argument trafi lewakom do rozumu). Po trzecie, jest to skrajnie nieefektywne ekonomiczne, bo dopłaca się do nierentownej części gospodarki – do produkcji, która z powodzeniem mogłaby być świadczona przez biedniejsze kraje. Po czwarte, najważniejsze, jest to główna przyczyna głodu na świecie, bo amerykański i europejski dumping rolniczy sprawia, że mieszkańcom Afryki nie opłaca się produkować, a oni w zasadzie nic innego nie są w stanie robić na tym poziomie zakumulowanego kapitału.
A wszystko dlatego, że rolnicy są silną i świetnie zorganizowaną grupą interesu, mającą zasadniczy wpływ na wyniki wyborów…
PS. Polecam też tekst Marcina Święckiego w nowym wydaniu „Liberté!” poświęcony Wspólnej Polityce Rolnej UE.