Czym jest wolność, co oznacza? Czy jest to wolność od przymusu, od cudzej arbitralności, od państwowej ingerencji w osobiste decyzje życiowe, w sferę prywatną? Czy też wolność oznacza móc rzeczywiście rozwijać się tak, jak każdy inny, niezależnie od rodzinnych, socjalnych, finansowych, seksualnych, narodowych i innych uwarunkowań, a więc wolność do równego stopnia samookreślenia przez uczciwe szanse życiowe, w przypadku wątpliwości także za sprawą wsparcia solidarnej wspólnoty?
Począwszy od wielkich przedstawicieli Oświecenia objaśniających historię, poprzez filozofów takich jak Adam Smith, John Stuart Mill, Alexander von Humboldt, Ralf Dahrendorf i wielu innych, przez stulecia powstał cały regał książek wspaniałych rozpraw na temat liberalizmu. Dostarczają one jeszcze dzisiaj każdemu myślącemu, odczuwającemu i działającemu na liberalny sposób człowiekowi narzędzi do refleksji nad swoimi własnymi (liberalnymi) ideami oraz do sporów z ideami przyjmujących pozycję adwersarzy kolegów partyjnych oraz szczególnie z przedstawicielami politycznej konkurencji. Kto angażuje się na rzecz liberalnej polityki, temu na pewno nie zaszkodzi jeden czy drugi kurs na temat filozoficznego rozwoju liberalizmu. Szczególnie w czasach, gdy za sprawą zniechęcenia partiami i ulotnych zachowań wyborczych polityka staje wobec groźby podporządkowania się determinantom tymczasowo obowiązujących badań demoskopowych i na gorąco artykułowanych, pozornych preferencji wyborczych, zamiast konsekwentnie odwoływać się do swoich podstawowych założeń i przedstawiać bazujące na nich, konkretne propozycje polityczne dla rozwiązania problemów społecznych i kształtowania polityki dla ludzi, fundamenty filozoficzne mają znaczenie większe aniżeli się w pierwszym momencie wydaje.
Z drugiej strony, na pewno nie wolno także, w rezultacie swojej sympatii dla konkretnego filozofa czy konkretnego kierunku myślenia w szerokim nurcie liberalizmu, uczepiać się w sposób nazbyt kurczowy i dogmatyczny takich wskazówek działania. Jednocześnie usprawiedliwianie polityki jawiącej się jako mało liberalna, za pomocą wyeksponowania takich haseł jak: „parlamentarny”, „wewnątrzkoalicyjny”, „wynikający ze strategii starań o władzę”, „polityka ekspercka lub dyktowana realizmem”, albo nawet „bezalternatywny przymus”, przyczyniając się do łatwych samousprawiedliwień parlamentarzystów, zdegenerowało ją. Jednakże zaangażowani politycy Wolnej Partii Demokratycznej nie powinni zmieniać się w Partię Liberałów „Wiernych Biblii”. Decydująca jest interpretacja, także zdrowe wyważenie pomiędzy wewnętrznym politycznym kompasem, pragmatyzmem a poczuciem rzeczywistości i odpowiedzialności.
Nawet jeśli więc konkretna wartość liberalnej filozofii z minionych dziesięcioleci i stuleci wydaje się w pierwszej chwili być zabytkową i być może cierpiącą na niedobór konkretnych, politycznych sugestii działania, to jednak powinniśmy stale być świadomi tego, że liberalizm to coś więcej aniżeli tylko sprawiedliwszy system podatkowy i sprzeciw wobec wielkiego podsłuchowiska.
W jakim jednak stopniu nasze, jako liberałów, polityczne myślenie, wyczucie i działanie rzeczywiście jest ukształtowane przez tych, którzy całe swoje życie zmagali się z fundamentami liberalnego społeczeństwa, stwierdzić jest niezwykle trudno. Podejmując temat pisarstwa laureata Nagrody Nobla Friedricha Augusta von Hayeka – należy zbadać, do jakiego stopnia zgodny jest on z linią niemieckiej partii liberalnej – lub też, odwracając sens relacji: Friedrich August von Hayek – podszeptywacz zorganizowanego politycznego liberalizmu w Niemczech?
O filozofie
Jeśli spojrzymy najpierw na życie ekonomisty i filozofa społecznego, to zauważymy, że podobnie jak większość współczesnych mu filozofów pochodził z dobrze sytuowanych i inspirujących kręgów społecznych. Dorastał w pierwszych dekadach XX wieku w Wiedniu; studia zakończył w młodym wieku dwoma doktoratami – w naukach prawnych oraz nauce o państwie – po czym poznał swojego późniejszego mentora i przyjaciela Ludwiga von Misesa. Był to początek znajomości, która bez wątpienia kształtowała go przez całe życie. Wspólnie założyli oni wkrótce Austriacki Instytut Badania Koniunktury i stali się najbardziej poważanymi przedstawicielami „szkoły austriackiej” w ekonomii. Swoją pierwszą profesurę Hayek objął w 1931 roku – jako pierwszy kierownik katedry bez brytyjskiego obywatelstwa – w słynnej London School of Economics (LSE).
Jego nauki, aktywność i pisarstwo przyniosły mu wkrótce sławę lidera opozycyjnego prądu wobec najbardziej wpływowego ekonomisty epoki: Johna Maynarda Keynesa. Znane i wpływowe Mont Pelerin Society Hayek założył dwa lata po zakończeniu drugiej wojny światowej razem z 35 innymi liberalnymi myślicielami, pośród których znajdowały się sławy takie jak von Mises, Milton Friedman i Karl Popper.
Po długim okresie pracy na Uniwersytecie w Chicago w latach 50., okresie, który po dzień dzisiejszy jest w dużym stopniu odpowiedzialny za określenie prowadzących tam badania i nauczających ekonomistów mianem słynnych Chicago Boys, odwrócił się on plecami do Stanów Zjednoczonych i na krótko przed przejściem na emeryturę powrócił do Europy – decyzja, z której nieprzyjaźni komentatorzy uczynili później zarzut. Tak oto pisał Werner Vontobel w 2005 roku w piśmie „Cicero”:
Hayek mógł otwarcie wyrażać swoje zdanie, ponieważ państwo zapewniało mu bezpieczeństwo. Nie jest przy tym jedynym. Tylko nieliczni ludzie są gotowi na to, aby po prostu złożyć swój los w ręce anonimowych rynków. Chcą raczej bezpieczeństwa socjalnego i aby je osiągnąć, byliby gotowi na utratę sporej części swoich płac. Życie Hayeka jest także w innym, głębszym sensie idealną antytezą względem jego własnej filozofii wolności. Hayek żył przede wszystkim dlatego wolnym, spełnionym i długim życiem, ponieważ podejmował ingerencje. Ponieważ zastanawiał się, w jaki sposób „społeczeństwo może zostać zorganizowane dla możliwe jak największego dobra wszystkich” oraz jak można w przyszłości zapobiec deformacjom w rodzaju komunizmu i narodowego socjalizmu (W. Vontobel, Visionen des Einäugigen, „Cicero”, marzec 2005).
Z tą supozycją można się zgodzić lub nie, w każdym razie jako następca emerytowanego Waltera Euckena wpisał się Hayek także na karty historii „fryburczyków”. W trakcie odbywania gościnnej profesury na Uniwersytecie w Salzburgu otrzymał w 1974 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych. Ironia historii chciała, aby wraz z nim tym samym wyróżnieniem został uhonorowany Gunnar Myrdal, przekonany zwolennik nowoczesnego keynesizmu. 23 marca 1992 roku Friedrich August von Hayek zmarł we Fryburgu.
Wolność jako wartość centralna i wyrosłe z niej siły twórcze
Wolność jest dla Hayeka gwarantem dobrobytu, który dzięki niej jest utrzymywany w ruchu i rozwijany. Tylko za sprawą istnienia indywidualnej wolności – w jego rozumieniu oznaczającej zatem brak przymusu, który byłby wywierany na jednostkę przez innych ludzi, za sprawą wyłaniającego się z niej spontanicznego porządku, cywilizacja staje się możliwa. Skonfrontowany z komunizmem w stylu sowieckim i z narodowym socjalizmem, wzmocniony klęską w postaci kryzysów ekonomicznych lat 70., stawiającej na państwo keynesistowskiej polityki gospodarczej, wyrósł Hayek na prawdziwie pomnikową postać ordoliberalnej
polityki, która nie ograniczała się tylko do polityki gospodarczej. Centralną wartość wolności dostrzegał on w tym, że poprzez wolność jednostki może nastąpić o wiele większy rozwój, który posłuży także całej wspólnocie społecznej, aniżeli kiedykolwiek byłoby w stanie osiągnąć państwo za pomocą planowania, zbierania i dystrybuowania. Postęp cywilizacji poprzez wyrosłe z wolności siły, poprzez mądrość wielu, doprowadził go do fundamentalnego odrzucenia wszelkiej formy państwa dobrobytu. Nawet względem demokracji, która nie zapewnia automatycznie ochrony wolności indywidualnej, żywi obawy i w efekcie przestrzega: „Niedużo nam brakuje, aby świadomie zorganizowane siły społeczeństwa mogły zniszczyć owe spontaniczne siły, które umożliwiają postęp” (F. A. von Hayek, Die Verfassung der Freiheit, 2010, s. 48.). Niebezpieczeństwo poddaństwa, a więc sytuacji, w której ludzie nie dysponują juz żadnym indywidualnym, gospodarczym marginesem podejmowania decyzji, jak i również innych tendencji totalitarnych, postrzegał jako palące i bezpośrednio spowodowane rośnięciem w siłę europejskich państw dobrobytu.
Państwo dobrobytu jako niebezpieczeństwo pełzającego odrodzenia socjalizmu a społeczna gospodarka rynkowa Republiki Federalnej
Friedrich August von Hayek gwałtownie sprzeciwia się celowi sprawiedliwości społecznej, który postrzega jako zaczerpnięty z socjalizmu. Nierówności nie można w życiu uniknąć, ponieważ ludzie wykorzystują szanse w tak zróżnicowany sposób, że siłą rzeczy tą drogą znów odtwarza się nierówność, nawet jeśli wszystkich chce się traktować równo.
Jego bezwarunkowa mowa obrończa na rzecz wolności, jako stojącej przed wszystkim i ponad wszystkim wartości podstawowej, doprowadza go więc także do wypowiedzi jawiącej się z punku widzenia rzeczywistości Republiki Federalnej chyba jako skrajna: „Ponad 10 lat intensywnie zajmowałem się poznaniem znaczenia pojęcia >sprawiedliwość społeczna<. Próba ta się nie powiodła. Co to znaczy być >socjalnym<, tego nikt nie wie. Prawdą jest tylko to, że społeczna gospodarka rynkowa nie jest gospodarką rynkową, socjalne państwo prawa nie jest państwem prawa, socjalne sumienie nie jest sumieniem, społeczna sprawiedliwość nie jest sprawiedliwością - i, obawiam się, także socjalna demokracja nie jest demokracją" (Por. W. Hämmerle, Friedrich August von Hayek: Philosoph der Freiheit, "Wiener Zeitung Online. http://www.wienerzeitung.at/linkmap/personen/hayek.htm).
Ingerencje rządu w postaci przymusu powinny się zatem ograniczać do trzech podstawowych dziedzin: ochrony wolności indywidualnej i własności prywatnej z jednej oraz zapewnienia realizacji wynikających z umów i zobowiązań z drugiej strony. Co brzmi jak państwo-minimum, jest z punktu widzenia stanowiska Hayeka całkowicie przekonujące: kto definiuje wolność jako nieobecność przymusu i chce udostępnić wolnemu rynkowi wszystkie możliwości rozwoju, nie będzie mógł angażować się w nadawanie państwu większej ilości zadań.
Ten zasadniczy sceptycyzm wobec państwowej redystrybucji jest podzielany ze strony większości FDP. Konsekwencje, jakie z tego wyciągamy, wyraźnie dystansują się przy tym od wniosków Hayeka: nie redystrybucja sama przez się jest okropieństwem, tylko jej, wynikająca często z konstrukcyjnych błędów, nieskuteczność i nieefektywność. Ponadto to myśl o ciągle słabnącej świadomości problemu sprawiedliwego wynagrodzenia wysiłku w debacie politycznej wokół sprawiedliwości społecznej jest tym, co zaprząta i niepokoi wielu liberałów w FDP. To jednak w żaden sposób nie stoi w sprzeczności wobec przywiązania FDP do społecznej gospodarki rynkowej, ponieważ:
legitymizacja i atrakcyjność społecznej gospodarki rynkowej były zawsze związane z jej obietnicą awansu społecznego („aby wysiłek się opłacał”). (.) Aktywizacja i kwalifikacje są lepszą alternatywą niż długotrwała alimentacja. Kto chce pilnością, poprzez małe prace na pierwszym rynku pracy, poprawić swoje położenie, ten zasługuje na respekt i uznanie, także w formie państwowego wsparcia (Ch. Lindner, N. Röttgen, Ordnung schaffen – für eine Soziale Marktwirtschaft mit Zukunftsverantwortung, „Süddeutsche Zeitung” z 26.03.2010. http://www.liberale.de/Pressemitteilungen/2980c7/index.html?id=13604).
Polepszenie szans życiowych, rosnąca mobilność społeczna, szczególnie uwolnienie z sytuacji braku perspektyw, FDP postrzega jako pilne wyzwanie dla państwa i nie boi się, aby ze swoimi liberalnymi odpowiedziami na nie stanąć naprzeciw żądaniom silniejszej redystrybucji. Zamiast tego umożliwienie każdemu obywatelowi zdobycia wykształcenia i kwalifikacji pozostaje w centrum zainteresowania jako zadanie państwa. Ponadto w mniejszym stopniu niż przed laty ujawniają się opory wobec instytucji opiekuńczych dla dzieci przed osiągnięciem wieku szkolnego, o ile w tym przypadku prywatne podmioty także uzyskają wsparcie, tak jak publiczne, a cel uczciwych szans życiowych dla wszystkich nie zniknie przy tym z oczu:
Na przyszłość potrzebna jest nam zmiana paradygmatu: niemal jedną trzecią wypracowanych przez całą gospodarkę środków przeznaczamy na państwowe świadczenia socjalne. Na oświatę tylko sześć procent. Przez wzgląd na więcej możliwości uczestnictwa i w kontekście opłacalności inwestycji w oświatę musimy zwiększyć nasze wysiłki. (.) Tam, gdzie rodzice nie potrafią dać swoim dzieciom narzędzi potrzebnych do dalszego życia, potrzebujemy instytucji dziennej opieki na dziećmi, które jako centra rodzinne będą troszczyć się nie tylko o dzieci, ale także i o rodziców (Ch. Lindner, N. Röttgen, Ordnung schaffen – für eine Soziale Marktwirtschaft mit Zukunftsverantwortung, „Süddeutsche Zeitung” z 26.03.2010.).
W ten sposób widać wyraźnie, że FDP w pewien sposób przyłącza się do ówczesnych i dzisiejszych (także liberalnych) krytyków Hayeka, którzy podkreślają, iż w rzeczywistości warunki startowe dla ludzi w społeczeństwie są, nie z ich winy, nierówne, opierają się na historycznie wyrosłych nierównościach społecznych i asymetriach władzy ekonomicznej i z tego powodu aktywna, państwowa polityka wyrównywania szans, co do zakresu której na pewno można się spierać, nie może być całkowicie odrzucona.
Ekologiczna gospodarka rynkowa młodej FDP
Uprawnione są wątpliwości co do tego, czy Hayek zgodziłby się z wyobrażeniami zwłaszcza młodego pokolenia FDP, nade wszystko Młodych Liberałów, gdyby został on z nimi dzisiaj skonfrontowany. Dzisiejszy młody sekretarz generalny analizuje we wspólnym gościnnym tekście dla „Süddeutsche Zeitung” razem z niemieckim federalnym ministrem środowiska Norbertem Röttgenem wyzwania dla gospodarki rynkowej z ekologicznego punktu widzenia i nie pozostawia wątpliwości:
Odnowienie społecznej gospodarki rynkowej zawiera ochronę naturalnych podstaw życia. Jest to nie tylko kwestia zachowania stworzenia. Także ekologiczno-ekonomiczne koszta (grożące ryzyka środowiskowe) oraz ekologiczno-ekonomiczne szanse (zbyt niemieckich technologii) są nadal niedoceniane. (.) Skoro dobra środowiskowe nie mają ceny, rynki nie mogą funkcjonować efektywnie. W tych okolicznościach dochodzi – często na podstawie wpływów czynn
ików zewnętrznych – do redystrybucji pomiędzy pokoleniami i regionami ( Ch. Lindner, N. Röttgen, Ordnung schaffen – für eine Soziale Marktwirtschaft mit Zukunftsverantwortung, „Süddeutsche Zeitung” z 26.03.2010.).
Do jakiego stopnia Hayek był świadom tego rodzaju problemów i sympatyzował z instrumentami rynkowymi, takimi jak podatek Pigou czy system certyfikacyjny dla internalizacji problemów ekologicznych, nie może w tym miejscu być poddane ocenie. Jasne w świetle jego dzieł jest jednak to, że jego zaufanie do rynku, jako w ostatecznym rozrachunku najlepszego środku zaradczego dla rozwiązania niemal wszystkich problemów, było wielokrotnie większe niż polityków odpowiedzialnych dzisiaj za FDP. Cel trwałości wzrostu gospodarczego, który jest dziś do tego stopnia en vogue, że nie schodzi z ust polityków wszystkich barw, także nie uwydatnia się u niego znacząco. Przed pojęciami takimi jak jakościowy wymiar wzrostu, które w dołączonych przez Lindnera i Röttgena propozycjach rozwiązań znajdują swój wyraz, raczej by się bronił. Inaczej nowoczesna FDP:
[D]latego [chcemy] teraz dołączyć ekologicznie kształtujący porządek polityczny, który z ochrony środowiska i oszczędności zasobów czyni interes własny przedsiębiorstw i obywateli. Jest on zorientowany na zasady sprawczości i zapobiegania, co znaczy, że usuwa wpływ czynników zewnętrznych, uwzględnia ekologiczne ryzyka i przygotowuje przykładowo gospodarkę narodową na przyszłe niedobory. Zgodne z rynkową logiką instrumenty i cele polityki ekologicznej wchodzą tutaj na miejsce dobrze pojętego ekologicznego, urzędniczego sterowania szczegółami, tak aby wykorzystać konkurencję w roli motoru innowacji, reduktora kosztów i procesu odkrywczego dla nowych technologii. Rozumiane dotąd zbyt często tylko ilościowo pojęcie wzrostu uzyskuje w ten sposób także wymiar jakościowy. To „oświecone” pojęcie wzrostu jest przewagą w międzynarodowej konkurencji w zakresie atrakcyjności lokalizacji (Ch. Lindner, N. Röttgen, Ordnung schaffen – für eine Soziale Marktwirtschaft mit Zukunftsverantwortung, „Süddeutsche Zeitung” z 26.03.2010.). Rynkowa ekologia może, zwłaszcza zdaniem młodszych przedstawicieli FDP, wzmocnić konkurencyjność za sprawą włączenia nowych rynków wzrostu, podniesienia zdolności innowacyjnych przedsiębiorstw i ich strategicznie istotnej efektywności energetycznej i materiałowej. Tam gdzie Hayek jeszcze ufał, że innowatorzy samodzielnie dostrzegą szanse potencjalnych nowych branży wzrostowych, niemieccy liberałowie nie wykluczają dziś już wszelakiej roli kształtującej ze strony polityki. Wszystko zależy od stopnia i środków, od państwowej kurateli nadal trzymamy się z dala.
Uhonorowanie
Nieuchronnie pojawia się więc na koniec jedno z najistotniejszych pytań liberalizmu: Czym jest wolność, co oznacza? Czy jest to wolność od przymusu, od cudzej arbitralności, od państwowej ingerencji w osobiste decyzje życiowe, w sferę prywatną? Czy też wolność oznacza móc rzeczywiście rozwijać się tak, jak każdy inny, niezależnie od rodzinnych, socjalnych, finansowych, seksualnych, narodowych i innych uwarunkowań, a więc wolność do równego stopnia samookreślenia przez uczciwe szanse życiowe, w przypadku wątpliwości także za sprawą wsparcia solidarnej wspólnoty? Podczas gdy dla Hayeka drugie z podanych pojęć wolności nie istnieje, całkowicie odrzuca on tę, często określaną mianem „pozytywnego wymiaru”, interpretację wolności, tak inni stawiają ją nawet na pierwszym planie w odniesieniu do wymienionego na początku negatywnego pojęcia wolności. Co jednak rozumiemy my, w kręgu liberalnej familii wokół FDP, pod pojęciem wolności? Na początek należy stwierdzić, że także w niej samej można napotkać dużą odmienność najróżniejszych ujęć wolności – i właśnie to na pewno jak najlepiej pasuje do liberalnej partii czy liberalnej organizacji politycznej. W jednej kwestii politycznej można kłaść większy nacisk na dany aspekt, w drugiej na inny. Jasnym jest jednak także: FDP i cały zorganizowany liberalizm w Niemczech znajduje się pod wpływem najróżniejszych liberalnych teoretyków i filozofów. Jedni mogą to powiązać z raczej libertariańskim kursem a la Hayek, Friedman i Nozick, podczas gdy inni identyfikują się szczególnie z Dahrendorfem albo nawet Rawlsem.
Zasadniczy konsens członków FDP nie powinien się jednak ograniczać do prostego poparcia pojedynczych tez wybranych liberalnych myślicieli wagi ciężkiej, powinien się raczej opierać przede wszystkim na wspólnym fundamencie w postaci programu podstawowego. Właśnie celem nowego określenia tej wspólnej bazy wszczęto nowy proces budowy podstawowego programu.
Dokładnie takiej debaty w czasie trwania nowego procesu programotwórczego oczekują zewnętrzni obserwatorzy, chcący oceniać go z politologicznego punktu widzenia. Tak oto Christian von Eichborn z Instytutu Badania Demokracji w Getyndze pisze explicite w odniesieniu do kontrowersji pomiędzy zwolennikami liberalizmu w hayekowskim stylu a socjalliberałami:
FDP stoi dzisiaj (.) przed nowym wydaniem dyskusji, która niebawem będzie już sobie liczyć 250 lat. (.) Ponieważ rozpoznawalne obecnie zamierzenia FDP nie dają się sprowadzić do jednej formy liberalizmu. Tak, żąda się silnego państwa. Nie w celu interwencji, ale jest ono pożądane jako siła porządkująca. Słabe państwo, które daje się porwać do tego, aby ingerować w wolność obywateli i organizować, jest odrzucane. Angielski liberalizm [w znaczeniu liberalizmu w hayekowskim stylu – J.W.], który stoi na stanowisku ochrony przed państwem, uzyska (.) duże wsparcie w FDP. Lecz równocześnie wielu liberałów chce sprawiedliwych szans. W imię tego celu są oni gotowi pozwolić państwu interweniować i wspierać jednostki w szczególny sposób. Krzywdzący wpływ czynników środowiskowych ma zostać ograniczony (Ch. Von Eichborn, Neubauen oder Renovieren. Über die aktuelle Grundsatzdebatte in der FDP. http://www.demokratie-goettingen.de/blog/neubauen-oder-renovieren).
Tak więc na pewno nie jest zbyt dużym ryzykiem, już na początku tej dyskusji, założyć się o to, iż idee Hayeka odegrają w tym wszystkim – w sposób uświadomiony lub też nieświadomy (podświadomy) – rolę nie bez znaczenia. Jemu i jego podejściu nie będzie jednak łatwo. I dobrze. Liberalny dyskurs żyje z kontrowersji. Już przez wzgląd na jego wielki wkład w to, należy się Hayekowi podziękowanie i uhonorowanie.
Tłumaczenie: Piotr Beniuszys