W sprawie emerytur pomostowych koalicja z opozycją idą na zderzenie. Jeśli do niego dojdzie i nikt nie ustąpi ofiarami będzie kilkaset tysięcy Polaków pracujących w ciężkich warunkach.
Jedną z rozrywek popularną wśród poszukiwaczy mocnych wrażeń obdarzonych małą wyobraźnią była tzw. gra w tchórza (game of chicken). Polega ona na tym, że z dwóch przeciwników w jadących naprzeciw siebie samochodach przegrywa ten, który skręci pierwszy. Jeśli żaden z nich nie zrobi tego w porę, cóż, można powiedzieć, że obaj wygrywają.
Prezydent Lech Kaczyński zawetował ustawę o tzw. „pomostówkach”. PO mówi, że nie ma mowy o negocjacjach, SLD może jej co najwyżej pomóc odrzucić weto. Lewica choć wcześniej przyjęto jej postulaty odnośnie nauczycieli pomóc nie zamierza i tak jak PiS zgłasza swój projekt przedłużenia (który to już raz, dziesiąty?) obecnie obowiązujących przywilejów emerytalnych na następny rok.. Na porozumienie został czas do końca roku. Inaczej emerytury pomostowe nie obejmą nikogo, a Lech Kaczyński przejdzie do historii jako polityk, który w ortodoksyjnym liberalizmie gospodarczym daleko w tyle pozostawił Leszka Balcerowicza.
Nie można udawać, że racje obie stron są identyczne. Rząd odważnie (zwłaszcza biorąc pod uwagę jego wcześniejsze kunktatorskie unikanie jakichkolwiek kontrowersyjnych decyzji) postanowił uporać się z tykającą bombą zegarową jaką jest system emerytalny. W odpowiedzi korzystająca z tego reliktu PRL „głośna mniejszość” Polaków przy pomocy PiS i SLD wzięła na zakładnika większość, która za te przywileje musi płacić. Koalicja braci Kaczyńskich z postkomunistami przedłożyła doraźne zyski polityczne nad interes państwa. Rachunek zapłacimy wszyscy, a szczególnie pokolenie wyżu demograficznego początku lat 80, na którego emerytury nie będzie miał się kto składać.
W sprawie emerytur pomostowych koalicja z opozycją idą na zderzenie. Obie strony przerzucają odpowiedzialność na drugą, nikt nie chce okazać słabości, zostać „tchórzem”. Jeśli do tego zderzenia dojdzie ofiarami będą setki tysięcy Polaków pracujących w ciężkich warunkach.
Rząd ma pełne prawo, a nawet obowiązek pokazywać koniunkturalizm opozycji i prezydenta. Musi podjąć wysiłek przekazania opinii publicznej swoich racji, tak żeby również opozycja i związki zawodowe znalazły się pod presją społeczną. Nie może jednak jak Piłat umywać rąk kiedy chodzi o los miliona obywateli. Jakaś forma porozumienia w sprawie „pomostówek” w Sejmie będzie niezbędna i to raczej prędzej niż później.
Uciekanie od odpowiedzialności nie zmieni faktu, że to rząd PO zostanie obwiniony o brak rozwiązania. W polityce nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze umieć ją przeforsować.