Napięcie rosło i rosło. Czekaliśmy i czekaliśmy. Cała Polska obudzona w sobotę, czekała na poniedziałkowy występ Prezesa.
Prezes wyszedł na scenę i powiedział – oto premier techniczny Piotr Gliński.
Kandydat na premiera przedstawił 8 priorytetów, pod którymi zapewne podpisałby się każdy.
No i?
I nic. Szanse kandydata na nominację na premiera – są żadne. Nie dlatego, żeby rząd D. Tuska był dobry. Nie dlatego, żeby kandydat był zły. Ale dlatego, że koalicja ma większość, której nie straci za przyczyną działań Jarosława Kaczyńskiego.
Rządy pozaparlamentarne powoływane są w warunkach kryzysu parlamentarnego – kiedy nie jest możliwa koalicja polityczna, która stworzyłaby większość dla rządu. Nic nie wiadomo o tym, by rząd Tuska utracił większość. Nic nie wiadomo też o tym, by w parlamencie była większość, która poparła by pomysł rządu pozaparlamentarnego. To po co ta zabawa?
Kaczyński jest od 2005 roku osią wokół której kręci się polska scena polityczna. Cały polityczny mainstream, z premierem i PO włącznie, wpatruje się w niego i czeka na słowa prezesa. Kaczyński narzuca zarówno tematy jak i retorykę dyskursu. Większość działań innych partii to działania reaktywne. Mam wrażenie, że jedynie Jarosław Kaczyński prowadzi aktywną politykę w Polsce, pozostałe partie siedzą przed telewizorami, notują „złote myśli” prezesa i wymyślają riposty.
Świadczy to o lenistwie umysłowym i działaniu po linii najmniejszego oporu. Bo kimże jest Jarosław Kaczyński, czym zasłużył na to, by zarządzać polską sceną polityczną?
Jest facetem przegranym. Przegrał wybory prezydenckie, dwukrotnie parlamentarne. Jako premier wprowadził do politycznego mainstreamu egzotyczne Samoobronę i LPR. Jego rząd nieudolnie chciał tworzyć IV RP przy pomocy aresztów wydobywczych, prowokacji policyjnej wobec własnego wicepremiera, ogłaszaniem jaki lekarz zabijać nie będzie. I przegrał na całej linii. Stracił zdolność koalicji z kimkolwiek, kto posiada instynkt państwowy. PiS opuszczają kolejno istotne dla tego ruchu postacie, Kowal, Ziobro, Rostkowska.
Bo Jarosław Kaczyński, czy jest w rządzie czy w opozycji, zawsze jest w innej Rzeczpospolitej niż większość Polaków.
Może czas, by politycy przyjęli do wiadomości to, co Jarosław Kaczyński mówi im od dawna – on jest poza systemem. Czas zająć się polskimi, realnymi problemami, nie czekając na to co powie prezes. Mamy problem z finansami publicznymi, nierozwiązane sprawy służby zdrowia, refundacji leków, systemu oświaty, finansowania inwestycji publicznych. Lista jest długa, a każdy z tematów na liście jest ważniejszy od tego, jakiego profesora – być może zacnego i sympatycznego człowieka o dobrych intencjach – Kaczyńskiemu udało się namówić na uczestnictwo w happeningu o nazwie „premier techniczny”.
Marcin Celiński