Kości oskarżonego trzeszczą pod bezlitosnym naporem koła. Skóra, jeszcze niedawno gładzona promieniami normańskiego słońca, teraz pęka w mroku sali tortur. Z ust nieszczęśnika wraz z krwią wydobywa się przeciągły jęk, inkwizytorzy rozpoznają wśród wrzasku słowa: „Przyznaję się”. Jest rok 1436.
Młoda dziewczyna przegląda się w lustrze. Na połyskującej ołowiem powierzchni odbija się jej potężna sylwetka. Patrzy na swoje uda składające się z okrągłych fałd naznaczonych nierównymi rowkami, małe, białe piersi, czarne, poskręcane włosy pokryte cienkim filmem tłuszczu, myte ledwie przed miesiącem, źrenice błyszczące od wkropionego w nie soku z cytryny. Uśmiecha się z zadowoleniem i jest wdzięczna ojcu, że podarował jej to dziwne urządzenie, dzięki któremu może podziwiać swoje piękno. Jest rok 1823.
Ukraiński chłop pada na kolana i zjada ziemię, na której niedawno sadził zboże. Jego oczy błyszczą szaleństwem wywołanym głodem. Opuchnięte nogi uginają się po raz ostatni. Umierając, samotnie i nie licząc na pochówek, nie wie, że potworny głód to nie dopust boży, ale zaplanowana akcja Stalina, który tak postanowił ukarać niepokorny naród. Jest rok 1933.
Francuzka o krwistoczerwonych ustach idzie ulicą w minispódniczce i butach na wysokich obcasach. Zanim jej stopy zniekształcą się przez bolesne halluksy, a kręgosłup zacznie odmawiać posłuszeństwa, przyciągnie wiele męskich spojrzeń. Uchodzi za kobietę wyzwoloną. Jest rok 1961.
Mężczyzna przytula do piersi niemowlę i karmi je pasteryzowanym mlekiem z butelki. Z wdzięcznością patrzy w zakryte okularami oczy lekarza, który przeprowadzał zabieg zapłodnienia in vitro. Jest rok 2000.
„Historia i historycy zapomnieli o ciele. Jednakże było ono i jest nadal aktorem dramatu” – pisze francuski historyk Jacques Le Goff w przedmowie do swojej książki „Historia ciała w średniowieczu”[1]. I sam wie, jak bardzo się myli. Jest rok 2003.
Wstrętny ubiór duszy
Zanim przeszłość przelano na papier oficjalnej historii, została wyprana z krwi, wywietrzona z potu codziennych obowiązków, zasłonięta bezpiecznym parawanem higienicznego języka. Król nie ma brudnych paznokci, chłopce nie wypada macica, kiedy zaprzęga się do pługa, bakłażany w miodowej panierce nie mają smaku, pod pudrem paryskich elegantek nie ma ropiejących krost, a ciało ludzkie jest niezmienne i dane raz na zawsze, od Boga.
Przeszłość obleczona w bezwonne gładkie słowa układała się w historię polityczną i gospodarczą tworzoną na użytek państw i ich władców. Ciało traktowane zgodnie ze słowami papieża Grzegorza I Wielkiego jako „wstrętny ubiór duszy” nie zasługiwało, aby znaleźć się na kartach oficjalnej historiografii. Dopiero po pierwszej wojnie światowej skupiona wokół szkoły Annales grupa francuskich historyków badających historię społeczną i gospodarczą zaczęła się zastanawiać, jak właściwie żyli ludzie z przeszłości, jak myśleli, co składało się na ich małe mentalne światy.
Zdefiniowanie przez nich historii jako nauki o ludziach w czasie było pierwszym krokiem do tego, by badacze przeszłości zaczęli przyglądać się pojedynczemu człowiekowi jako istocie biologicznej i społecznej. Marc Bloch, jeden z twórców szkoły Annales, wprowadził termin „przygody ciała” i zadeklarował, że nie zamierza oddzielać człowieka od jego wnętrzności i zapominać o jego wrażliwości i cielesności. W badaniach nad człowiekiem cieleśnie uwikłanym w kulturę historycy wiele zawdzięczają antropologom kultury i socjologom. To oni pierwsi zajrzeli pod czapkę polskiego chłopa i znaleźli tam kołtun. Przyjrzeli się, jak ludzie z różnych kultur chodzą, siadają, kucają. Przeanalizowali funkcjonowanie metafor związanych z ciałem i ich wpływ na życie codziennie i obyczajowość. W badaniach historycznych przez kolejne kilkadziesiąt lat zagadnienia te wciąż jednak zajmowały miejsce marginalne.
Dynamiczne przemiany drugiej połowy XX w. przeorały krajobraz nauk humanistycznych i społecznych, popychając je w kierunku cielesności. Ruch feministyczny i gejowski, wybuch epidemii AIDS, rozwój genetyki i nowoczesnych technologii ingerujących w ludzki organizm, nasilenie się tendencji liberalnych – splot owych czynników rozbudził żywe zainteresowanie człowiekiem jako istotą cielesną i kulturową. Na fali tych tendencji coraz większa liczba historyków zaczęła eksplorować nowy obszar badawczy.
Ciało człowieka stało się przedmiotem historii, zarówno w wymiarze materialnym, jak i symbolicznym. Doceniono jego zmienność i historyczność. Historycy uznali, że pozostaje ono w dużym stopniu społecznym konstruktem, że nie jest po prostu dane, ale jest tworzone przez jednostki i społeczeństwa.
Kiedy historyk medycyny Roy Porter w roku 1992 napisał artykuł zatytułowany „Historia ciała”[2] i ogłosił w nim powstanie nowego nurtu badań historycznych, książki związane z tą dziedziną zapełniały już szereg bibliotecznych półek. Socjologowie wyjaśnili już, że to jak chodzimy, pływamy, rodzimy dzieci jest efektem stosowania technik ciała, których uczymy się w procesie socjalizacji. Marc Bloch napisał o znaczeniu wiary w moc leczenie skrofułów przez króla. Niemiecki filozof i socjolog Norbert Elias przeanalizował, dlaczego w Europie nie je się rękami, do czego służyła spluwaczka i od kiedy zaczęto używać chustki do nosa. Michael Foucault, jeden z najsłynniejszych francuskich filozofów, opisał przemiany ludzkiej seksualności i w nawiązaniu do nich objaśnił znaczenie panoptikonu – więzienia, w którym osadzeni pozostają pod nieustanną kontrolą. Korzenie i zaplecze merytoryczne nowego nurtu były więc znaczące i sygnowane nazwiskami największych europejskich myślicieli.
W ciągu kilkunastu lat, które upłynęły od momentu ogłoszenia powstania nowego nurtu w historiografii, liczba publikacji związanych z historią ciała znacząco wzrosła, a sama dziedzina nabrała wyraźniejszych kształtów. Pojawiły się pierwsze syntezy historii ciała, w tym napisana przez francuskich historyków i antropologów „Historia ciała”[3], której pierwsze dwa tomy trafiły niedawno na polski rynek wydawniczy. Niesamowita opowieść o nowożytnych grach i ćwiczeniach, umartwianiu ciała, mocy relikwii, praktykach leczniczych i dawnej seksualności mówi nam więcej o życiu naszych przodków niż niejeden traktat polityczny.
Czystość i brud, zdrowie i choroba, piękno i brzydota
Historia ciała bada, jak zmieniało się ciało ludzkie pod naporem różnych społecznych praktyk i ideologii, jakie miejsce zajmowało w kulturze, polityce i gospodarce. Interesuje się zmiennością całej gamy cielesnych odczuć człowieka. Jacques Le Goff określa ją jako „sposób, w jaki ludzie ubierali się, umierali, odżywiali się, pracowali, zamieszkiwali swoje ciała, pożądali, śnili, śmiali się i płakali”[4]. Studia te zazębiają się ze sferami takimi jak na przykład historia zmysłów, brudu, sztuki kulinarnej, seksualności, mody, piękna i brzydoty, medycyny czy systemów penitencjarnych. Historia ciała stanowi zatem jeden z interdyscyplinarnych nurtów współczesnej humanistyki, żywo reagujący na aktualne problemy i zmiany.
Badania historii ciała uwidoczniły fakt, że kształt i kondycja naszego ciała, a więc zarazem to, kim jesteśmy, zależy od szeregu czynników kulturowych i historycznych. Kości udowe muzułmanina wyginają się w lekki łuk po godzinach spędzonych w pozycji kucającej. Bogata w białko zwierzęce dieta uczyniła Europejczyków wysokimi i silnymi, a zarazem wojowniczymi i agresywnymi. Niepełnosprawne dzieci urodzone w starożytnej Sparcie były strącane ze skały, podczas gdy we współczesnej Europie otacza się je specjalną opieką i ochroną prawną. Miliony afrykańskich kobiet w wyniku tradycyjnego przekonania, że ich ciała są grzeszne i stanowią własność mężczyzny, straciło podczas obrzezania zewnętrzne narządy płciowe, co odebrało im możliwość czerpania pełnej przyjemności seksualnej, a wiele naraziło na poważne choroby i śmierć. Polityka jednego dziecka w Chinach doprowadziła do mordowania nowo narodzonych dziewczynek lub przebierania ich za chłopców. Przykłady można by mnożyć. Namysł nad sposobami, w jaki kultura i polityka kształtowały ciało, to poszukiwanie indywidualnej i zbiorowej tożsamości, często w najbardziej intymnym i prywatnym wymiarze.
W gorsecie społecznych zasad
Małe dziewczynki, które na początku zeszłego stulecia przyszły na świat w Japonii, wiedziały, że krępowanie stóp uczyni je pięknymi i eleganckimi, co w efekcie pozwoli im dobrze wyjść za mąż. Złamanie kości śródstopia i palców, a co za tym idzie potworny ból, było wysoką ceną za windowanie swoich akcji na rynku matrymonialnym. Jednak tylko to mogło zapewnić kobietom odpowiednią pozycję społeczną. Kiedy więc dziewczynki z powrotem nauczyły się chodzić, wkładały na okaleczone stopy ozdobne, wyszywane złotymi nićmi i haftowane w kwiaty materiałowe buciki, których nie zdejmowały nawet podczas nocy poślubnej.
Ideał pięknej kobiety o maleńkich stopach nie był jednak jedynie seksualną fantazją czy estetyczną zachcianką. Wpisywał ciało kobiety w społeczny system, uznawał ją za istotę niesamodzielną, niezdolną do wykonywania wielu zadań fizycznych, wyznaczał jej miejsce i zmuszał do powolności, posłuszeństwa i skromności. Podobnie wyglądała kwestia europejskich gorsetów, które uniemożliwiały kobietom normalne poruszanie się, a niekiedy również oddychanie, zamieniając je w istoty eteryczne i słabe. Niekiedy również buty na wysokich obcasach, tzw. szpilki, uważa się za symbol kobiecej opresji i sprowadzenie do roli obiektu seksualnego. Przykłady te, ukazujące oddziaływania władzy na ludzkie ciało, stanowią wyraz złożonych systemów sprawowania kontroli nad ciałem.
Związki polityki i cielesności cieszą się szczególnym zainteresowanie historyków. Za sprawą Michaela Foucaulta wiele uwagi poświęcono także ciałom represjonowanym, nadzorowanym, poddawanym karze. Relacje między władzą a człowiekiem francuski uczony opisał, opierając się na systemach karania i wymuszania posłuszeństwa skoncentrowanych na ciele. Wraz z przechodzeniem od władzy suwerena do modelu władzy dyscyplinarnej milkną krzyki torturowanych na miejskim rynku, a pojawiają się szczegółowe przepisy, zakłady karne i czujne oko nadzorcy. Obywatele są sadzani w szkolnych ławach, zamykani w więzieniach, pętani w kaftany bezpieczeństwa, szpikowani lekami. Sprzeciw wobec obowiązujących norm to nic innego niż objawy szaleństwa. A wariatów leczy się w szpitalach psychiatrycznych, poddając ich ciała i umysły odpowiedniemu rygorowi. Biopolityka jako sprawowanie władzy nad ciałami obywateli stała się dominującym sposobem kontroli.
Cyborgi, monstra, zombie
Oscar Pistorius, biegacz pozbawiony obu nóg i poruszający się na protezach z włókien węglowych, może wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie – orzekł Komitet Olimpijski w roku 2008. Kontrowersje wywołane tą precedensową decyzją zaostrzyły dyskusje o posthumanizmie – przekraczaniu i redefiniowaniu granic człowieczeństwa. Kwestia tego, czym było, czym jest i czym może być ciało człowieka zaczęła coraz bardziej frapować humanistów.
W historii kultury pojawiały się różne figury nietypowej cielesności – golem, karzeł, trędowaty, żywy trup, potwór doktora Frankensteina – pobudzając ludzką wyobraźnię i zmuszając do autorefleksji. Zwykle jednak znajdowały się one na marginesie życia społecznego i były wartościowane negatywnie. Coraz większa akceptacja wobec różnych sposobów realizowania swojej cielesności związana jest w dużej mierze z rozwojem cywilizacyjnym.
Dynamiczny rozwój technologii ostatnich lat wzbudza ożywione dyskusje etyczne, społeczne i filozoficzne. Czy możemy decydować o własnym ciele? Czy ciało dziecka rozwijającego się w łonie kobiety podlega całkowicie jej woli? Czy dominujący ideał piękna jest niezmienny? Jak daleko możemy się posunąć w udoskonalaniu naszego ciała, żeby nadal pozostać „sobą”? Na gruncie tych dyskusji coraz istotniejsze stają się ustalenia historyków badających ludzką cielesność. Czego zatem dziś oczekujemy od historii ciała? Historycy starają się udzielić odpowiedzi na pytania, w jaki sposób nasi przodkowie radzili sobie z trudami życia codziennego i jak wyglądało ich życie prywatne, jak pokarm i leki wpływały na zmiany ich ciał, jakie praktyki cielesne były akceptowane, a jakie budziły odrazę. Poprzez opowieści o „przygodach ciała”, jak określił ten nurt badań francuski historyk Marc Bloch, budujemy także swoją cielesną tożsamość i oswajamy się z ciałem, jego nieustanną zmiennością i nieuchronną przemijalnością. Dzieje ludzkiej cielesności to niezliczone codzienne historie, feerie barw i zapachów, opowieść o bólu i rozkoszy, refleksja nad rozmaitymi sposobami przeżywania i doświadczania ciała, którym jesteśmy.
[1] J. Le Goff, N. Truong, Historia ciała w średniowieczu, przeł. I. Kania, Warszawa 2006.
[2] R. Porter, History of the body, [w:] New Perspectives in Historical Writing, P. Burke (red.), Oxford–Cambridge 2001.
[3] Historia ciała. Tom I. Od renesansu do oświecenia, G. Vigarello (red.), przeł. T. Stróżyński, Gdańsk 2011; Historia ciała. Tom II. Od rewolucji do I wojny światowej, A. Corbin (red.), Gdańsk 2013.
[4] J. Le Goff, N. Tround, Op. cit., s. 11.