Co oznacza bycie obcym w niemal jednolitej zbiorowości? Co odczuwa się będąc wytykanym palcami, oskarżanym, pozostawionym samym sobie? Którą z dróg należy wybrać aby odnaleźć swoje miejsce w niedostępnym świecie daleko do domu, lub co gorsza jeśli ów świat jest naszym domem?
Do moich rąk trafiła kolejna ciekawa pozycja książkowa dotycząca Skandynawii, a dokładniej mówiąc Szwecji. Podobnie do „Higienistów” Macieja Zaremby rzuciła ona jednak cień na system społeczny panujący w tym kraju, przez wielu uważany za niedościgniony ideał. „Mężczyzna z laserem. Historia szwedzkiej nienawiści” znanego szwedzkiego dziennikarza Tamasa Gellerta dotyka wszystkich problemów zaznaczonych w pierwszych zdaniach i stanowi prawdziwe studium nienawiści wobec inności. Jest to także studium szaleństwa oraz upadku, nie tylko jednostki, ale również państwa i to nie byle jakiego, bowiem domu ludu (szw. folkhemmet).
Ów reportaż, wydany przez niezawodne Wydawnictwo Czarne niemal od początku wciąga co najmniej tak jak dobrze napisany kryminał. Tytułowy mężczyzna z laserem to seryjny morderca, który na początku lat 90. uzbrojony w broń laserową strzelał do imigrantów zamieszkujących Sztokholm i okolice część z nich poważnie raniąc, kilku pozbawiając życia. W swojej książce Tamas Gellert opisał historię życia Johna Ausoniusa, na podstawie wywiadu-rzeki, którego udzielił mu morderca odsiadujący karę dożywotniego pozbawienia wolności w jednym ze szwedzkich więzień. To także dokładny zapis wszystkich ataków, wypowiedzi ofiar, historii ich życia, jak również szczegółowy opis policyjnego śledztwa, które w końcu pozwoliło na ujęcie Ausoniusa. Jest to jednak przede wszystkim diagnoza sytuacji społeczno-politycznej panującej w Szwecji, znacząco odbiegającej od wyidealizowanej wizji harmonijnie funkcjonującej społeczności. Jest to historia szwedzkiej nienawiści.
W trakcie lektury czytelnik przeżywa wiele skrajnych emocji od przeszywającego strachu, przez współczucie, zdziwienie, powątpiewanie, niedowierzanie, kończąc na głębokiej refleksji oraz próbie odpowiedzi na pozornie proste pytanie, kto w tym wypadku okazał się prawdziwą ofiarą. Choć od przeczytania przeze mnie książki minął ponad tydzień i emocje, które odczuwałam bezpośrednio po jej zakończeniu znacznie opadły, nadal nie jestem w stanie jednoznacznie udzielić na nie odpowiedzi.
Mężczyzna z laserem
Historia głównego bohatera nie jest opowieścią o kolorowym i beztroskim życiu. Jest ona raczej zapisem chaotycznych poszukiwań swojego miejsca w świecie. John Ausonius wychował się na obrzeżach Sztokholmu w niemiecko-szwajcarskiej rodzinie, inaczej mówiąc imigranckiej. Od początku swego życia jednak uważał się za Szweda, mimo pewnych cech zewnętrznych, takich jak ciemne włosy i nieco ciemniejsza karnacja, które na przełomie lat 50. i 60. były uważane w Szwecji za coś niezwykłego. Już w młodości John spotkał się z pierwszymi oznakami braku tolerancji, wynikającymi z jego fizycznej odmienności. Mimo uzyskania gruntownego wykształcenia i bystrości umysłu, ze względu na pojawiające się już w trakcie dorastania symptomy niestabilności emocjonalnej, po osiągnięciu dojrzałości zszedł on na przysłowiową „złą drogę„. Przez to, że nie zdecydował się na kontynuowanie nauki na uniwersytecie, był zmuszony do podejmowania dorywczych prac, które go jednak nie satysfakcjonowały, przez co jego frustracja i niedozwolenie z życia rosły. Coraz częściej również dawały one o sobie znać pod postacią niekontrolowanych ataków agresji. Wkrótce Ausonius popadł w konflikt z prawem i pierwszy raz trafił na krótki okres do więzienia.
Pod wpływem narastającego stresu stan psychiczny Johna pogarszał się, przez co stał się on jeszcze bardziej agresywny i zamknięty w sobie. Mimo dwukrotnego dłuższego pobytu w szpitalu psychiatrycznym, władze nie zainteresowały się dogłębniej jego losem, pozostawiając go samemu sobie. Był samotny, sfrustrowany i pozbawiony środków do życia, jego nienawiść do świata zewnętrznego rosła. Wówczas to w jego głowie wykreował się doskonały plan umożliwiający mu wiedzenie bogatego i dostatniego życia. Postanowił napadać na banki, aby jednak móc to robić bezkarnie, musiał skutecznie odwrócić uwagę policji od swoich działań.
Nowa Demorkacja
Już od czasów młodości Ausonius miał bardzo konserwatywne poglądy zarówno w sferze obyczajowej, jak i społeczno-politycznej. Nienawidził Socjaldemokratów (SD), będących przez większą część XX wieku dominującą partią na szwedzkiej scenie politycznej, zdecydowanie sprzeciwiając się sposobowi prowadzania przez nich polityki. Jednym z ważniejszych aspektów z jakimi od lat kojarzy się się ta partia była i jest przyjazna polityka wobec imigrantów. Ich liczba w Szwecji znacząco wzrosła zwłaszcza w latach 70. i 80., efektem czego, Szwedzi do niedawna niemal całkowicie jednorodni etnicznie nie umieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Na fali rosnącego niezadowolenia społecznego zaczęło powstawać coraz więcej skrajnych ruchów prawicowych oraz ugrupowań politycznych opowiadających się za ograniczeniem polityki imigracyjnej. Jedną z najbardziej skrajnych organizacji tego typu była Nowa Demokracja, założona w 1991 roku postulująca chęć niemal całkowitej eliminacji imigracji w Szwecji. Zdobycie przez nią ponad 6 % głosów w wyborach do szwedzkiego parlamentu dało początek ożywionej debacie dotyczącej tegoż zjawiska. Wówczas to okazało się, że entuzjastycznie powtarzane przez SD hasła dotyczące otwarcia na przyjeżdżających miały mało wspólnego z rzeczywistością. Dyskryminacja jakiej doświadczali, dotykała ich w niemal wszystkich sferach życia, zaś stereotyp imigranta jaki ukształtował się w umysłach Szwedów odnosił się do „pasożyta, człowieka, który sobie nie radzi, który nigdy niczego nie osiągnie„.
Rasizm? Nie, to niemożliwe. Przecież w państwie szwedzkim króluje egalitaryzm i tolerancja!
Bang bang, I shot you down
Psycholog policyjny Ulf Åsgård, który współpracował z policją w trakcie śledztwa nad ujęciem mężczyzny z laserem zauważył, że „aktualna debata publiczna ma często wpływ na działanie seryjnych morderców„. Ausonius poszukując zasłony dymnej dla swojej działalności rabunkowej postanowił pozbawić Szwedów uporczywego problemu, jakim byli imigranci, pokazać tym drugim, że nie mogą się czuć bezpiecznie, ponieważ jak zauważył „imigranci sobie na to zasłużyli„. Postanowił do nich strzelać.
Czy zatem można stwierdzić, że sytuacja społeczno-polityczna panująca w Szwecji w latach 90. sprzyjała jego chorej idei zemsty za doznawane przez siebie krzywdy? Być może, lecz nie powinna być ona traktowana jako jedyny powód. Ausonius był w trakcie wywiadu z autorem książki przytoczył on jedno z pierwszych wspomnień z dzieciństwa, kiedy bawił się na podwórku przed domem wraz z innymi dziećmi. Wówczas to jego współtowarzysze, wszyscy z blond czuprynami zaczęli głośno naśmiewać się z jego czarnych włosów i wyzywać go od „czarnucha„. Wspomnienie to na stałe wyryło się w jego pamięci, w przyszłości skutkując uporczywymi próbami farbowania włosów na blond. Najbardziej jednak zastanawia, jak możliwym było pozostawienie człowieka o zdiagnozowanych, poważnych problemach psychicznych samemu sobie? Dlaczego władze państwa, którego system charakteryzuje się dużą dozą kontroli nad swoimi obywatelami nie roztoczyły bardziej wnikliwej opieki nad kimś, kto jej naprawdę potrzebował? Wydaje się, że niechciane jednostki nie mogą jednak liczyć na pomoc. Po raz kolejny mamy do czynienia z sytuacją, w której nietypowe, odmienne zachowania stykają się z pogardą i obojętnością. Zamiast pomagać, lepszym będzie pozostawienie ich samym sobie. Czy zatem przyglądając się sytuacji Ausoniusa można zaryzykować stwierdzenie, że jego działania były konsekwencją wykluczenia? Czy zatem wszystko to co działo się jeszcze niedawno w Szwecji, zamieszki i podpalenia na przedmieściach większych miast nie jest jego skutkiem? Pozytywna odpowiedz na powyższe pytania sugerowałaby, że system szwedzki chyli się ku upadkowi lub, że miał on juz miejsce.
A jednak człowiek!
Obok omawianej książki powstał również szwedzki film dokumentalny dotyczący mężczyzny z laserem. Jest to zapis wywiadów z policjantami, osobami, które znały mordercę, jak również z nim samym. Przyznam, że po jego obejrzeniu czułam się nieco zdezorientowana, bowiem Ausonius został w nim przedstawiony jako normalny człowiek, który żartuje, opowiada o swoim dziecińskie i gdzie niegdzie o tym, że strzelał ludziom w skronie. Z jednej strony to rozumiem, bowiem wszyscy jesteśmy ludźmi i zasługujemy na wybaczenie. Patrząc na niego i słuchając jego słów straciłam swoją wcześniejszą kategoryczność, ponieważ zdałam sobie sprawę, że był to przede wszystkim chory człowiek. Z drugiej jednak strony, jest to osoba, która pozbawiła życia bądź też poważnie zraniła zupełnie niewinnych, przypadkowo spotkanych na ulicy ludzi. Taka postawa zasługuje na potępienie, nie zaś na publiczne promowanie. Być może jednak taki sposób ujęcia problemu, jest formą zawiłego przyznania się do winy przez szwedzkie władze. Tak, system zawiódł, zostawiliśmy go samego, zatem pozwólmy mu się chociaż wytłumaczyć. Scenariusz taki wydaje się jednak mało prawdopodobny, zaś poszukiwanie wytłumaczenia motywów kierujących mediami przy tworzeniu takiego dokumentu wydaje dosyć się karkołomne. Efekt okazał się jednak ciekawy, nie dość że seryjny morderca wzbudza współczucie, to stał się jakby bardziej ludzki. Z każdej sytuacji należy wyjść z twarzą, także z tej, która mogłaby zostać uznana za potencjalną porażkę.
Mężczyzna z laserem to przede wszystkim książka społeczna, stawiająca wiele pytań, na które nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć. Musze przyznać, że takie książki lubię najbardziej i wiem już, że Gellert Tamas wystawił mnie na poważną próbę. Warto przeczytać ów reportaż, ponieważ pokazuje jak bardzo skomplikowana jest współczesna nam sytuacja społeczna, jak wiele wyzwań wynika z mieszania się kultur i jak łatwo troszcząc się o dobro ogółu zapomnieć o jednostce, czasami nieco problematycznej. Uważam również, że książka ta stara się odnaleźć odpowiedz na uniwersalne pytanie o naturę zła, wielokrotnie poszukiwaną, choć wydaje się, że nigdy nie odnalezioną. Być może zatem receptą na jego uniknięcie jest troska? Troska prawdziwa i adekwatna wychodząca zarówno od każdego z nas, jak również od władz. Konsekwencje jej braku, jak pokazuje przykład Ausoniusa mogą być dramatyczne. On sam po pierwszym udanym zamachu stwierdził, że nie poczuł ulgi, był wręcz przerażony faktem pozbawienia kogoś życia. Nienawiść popchnęła go jednak dalej, zaś „pogarda zagłuszyła (…) sumienie„.