Irene Montero, która stoi na czele hiszpańskiego Ministerstwa ds. Równości kilka dni temu przedstawiła projekt reformy dotychczasowego prawa aborcyjnego. Jeśli jej projekt przejdzie, Hiszpanki nie tylko utrzymają swoje prawo do legalnej aborcji, ale Hiszpania stanie się pierwszym krajem w Europie, który ustawodawczo wystąpi w obronie ich „praw menstruacyjnych”.
W ten sposób po raz trzeci od transformacji demokratycznej poddana zostaje rewizji ustawa, która od 1985 roku gwarantuje Hiszpankom legalną aborcję.
Z początku prawo do procedury aborcyjnej przysługiwało kobietom w trzech przypadkach: ochrony zdrowia ciężarnej, gwałtu oraz uszkodzeniach płodu. W 2010 roku, dzięki zmianom, które udało się wprowadzić socjalistycznemu rządowi Zapatero, aborcja stała się legalnym zabiegiem do 14 tygodnia ciąży. Pięć lat później ludowcy zdołali ograniczyć ten zapis wprowadzając obowiązkową zgodę rodziców lub prawnych opiekunów na zabieg w przypadku nieletnich ciężarnych między 16 a 18 rokiem życia oraz kobiet ze stwierdzoną niepełnosprawnością.
Obecny projekt ustawy raz jeszcze uchyla te ograniczenia oraz wprowadza zapis o „zdrowiu menstruacyjnym”, zgodnie z którym kobietom będzie przysłuchiwało zwolnienie z racji doświadczania bolesnych miesiączek, przy czym całkowitym kosztem zasiłku ma być obciążony hiszpański ZUS. Hiszpański rząd, na którego czele stoi obecnie socjalista Pedro Sánchez na wydatki, które mają generować planowane zmiany legislacyjne, chce przeznaczyć 104 miliony euro.
Projekt przedstawiony przez ministrę Irene Montero, pierwotnie przewidywał także zniesienie podatku od produktów menstruacyjnych takich jak podpaski czy tampony, jednak w wyniku międzyministerialnej debaty ustalono, że zapis ten nie będzie regulowany ustawą. Obecnie ministrowie negocjują obniżenie dotychczasowej stawki VAT na te produkty. Montero udało się natomiast utrzymać zapis o możliwość zwolnienia z pracy dla kobiet w dziewiątym miesiącu ciąży. W Hiszpanii takie zwolnienia wydawane są niezmiernie rzadko i niechętnie przez lekarzy, ponadto po porodzie kobiety mają prawo tylko do 16 tygodni urlopu, dla porównania w Polsce okres ten jest dwa razy dłuższy. Dodatkowo dzięki nowym zapisom w ustawie krajowe sądy miałyby możliwość ścigać z urzędu hiszpańskie pary, które za granicą wynajmują usługi tzw. surogatek.
Kształt proponowanej reformy, a zwłaszcza prawo do zwolnienia z pracy ze względu na bolesne bóle menstruacyjne, wzbudziły w Hiszpanii niemałe kontrowersje. Najczęściej podnoszonym argumentem jest lęk przed nadużyciami ze strony kobiet. Rodzi się pytanie czy takie bóle można jakoś zmierzyć. Wreszcie istnieje obawa, że wprowadzenie nowego rodzaju zwolnienia może działać dyskryminująco wobec kobiet na rynku pracy.
Plusem tej debaty, jest sam fakt, że taka dyskusja w ogóle ma miejsce, a bóle menstruacyjne i sama miesiączka przestają być tematem tabu. Jeśli uda się przegłosować reformę w jej obecnym brzmieniu Hiszpania stanie się pierwszym krajem w Europie, który ustawodawczo stanie w obronie „prawa menstruacyjnego” swoich obywatelek. Pałeczkę pierwszeństwa w tym temacie od lat dzierżą kraje azjatyckie. Japonia podobne prawo wprowadziła już w 1947 i od tego czasu nie zaobserwowano tam żadnych nadużyć czy anomalii.
Jedno jest pewne, uznanie niezdolności do pracy ze względu na bóle menstruacyjne prowadzi do lepszego dopasowania prawa do potrzeb kobiet. Jednocześnie taki krok oznacza koniec ze zjawiskiem stygmatyzacji samej miesiączki. Czas najwyższy, aby towarzyszące menstruacji cisza i wstyd raz na zawsze odeszły do lamusa, bo tak się składa, że bez miesiączki o kontynuacji naszego rodzaju nie ma mowy.
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14–16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl
