Tak jak kiedyś kibole robili ustawki z kibicami innej drużyny, tak teraz wrogiem staje się „obcy”. Cudzoziemiec, Żyd, zwolennik KOD czy Polak mówiący po niemiecku.
Nawet z powodu mojego niemiecko brzmiącego nazwiska zalewa mnie fala nienawiści na TT z kont ze znakiem wilka, symbolu żołnierzy wyklętych.
Nawet idole młodzieży w czarnych koszulkach, Żołnierze Wyklęci nie są oczywiści. Piękne karty Inki, Zagończyka czy Łupaszki przeplatają się z historią Burego, mordercy cywilów białoruskich z Zaleszan. Która opcja pamięci zwycięży? Szczególnie teraz, gdy historia Żołnierzy Wyklętych ma mocno wkroczyć do szkół, odpowiedź na to pytanie jest kluczowa.
Mieszają się też środowiska kibicowskie i ONR. Pogrzeb Inki i Zagończyka bardziej od uroczystości pochówku przypominał przemarsz na stadion z racami. Ani stroje żałobników, ani zachowanie, nie przystawało do okoliczności. Agresywne zachowanie w stosunku do innych uczestników uroczystości, pełne nienawiści – zasmuca i niepokoi.
Niestety rządzący, którzy z taką determinacją jadą bronić Polaków przed ksenofobią do Londynu, tolerują narastania takich samych zjawisk w Polsce. Nie reagują, wręcz usprawiedliwiają agresję na pogrzebie Inki i Zagończyka, mówiąc o prowokacji. Nie reagują na powtarzające się incydenty antysemickie (napisy, palenie figur lub zdjęć Żydów we Wrocławiu lub Łodzi). Nie potępiają języka nienawiści księdza Międlara lub napisów na żylecie Legii.
Środowisko narodowo-kibicowskie może mieć wręcz poczucie wsparcia ze strony rządu i Prezydenta Andrzeja Dudy fotografującego się na tle flag ONR.
Czy zareagują teraz, gdy pobity został w tramwaju Profesor Jerzy Kochanowski, tylko za to, że rozmawiał ze swoim kolegą po niemiecku?
I kiedy pojawia się pomysł, by tworzyć oddziały Obrony Terytorialnej ze środowisk narodowych, dać im broń i przeszkolenie i jeszcze im za to płacić, to miga mi przed oczami wizja narodowej bojówki militarnej.
Stąd już tylko krok do ……
