Sztuka nie jest kobietą. Sztuka nie ma płci. Jest ponad podziałami politycznymi, społecznymi, kulturowymi bo jest opowieścią, która nas porusza lub pozostawia obojętnymi, zostawia w zamyśleniu albo rozedrganiu, daje przyjemność lub jej pozbawia. Taka jest sztuka. Tak być powinno.
Sztukę tworzą osoby artystyczne, zabierają głos korzystając z różnorodnych form wyrazu od pędzla, przez igłę, po nośniki cyfrowe. Tworzą wyjątkowe projekty, które odzwierciedlają ich wizje i nasze społeczeństwo. Ich dzieła i nasze ich czytanie są splecione w uściskach historii osobistych i społecznych, wplecione w emocje i doświadczenia. Sztuka współczesna jest opowieścią o tym, co się aktualnie w świecie dzieje, a człowiek utkany w tej rzeczywistości sztukę ocenia na podstawie osobistych, społecznych i politycznych doświadczeń. Skomplikowane to zależności, ale warte poznania.
Mamy XXI wiek, a nadal ważnym i dyskutowanym tematem jest obecność kobiet w życiu społecznym, politycznym i kulturalnym. Obecność kobiet w polityce i sztuce jest porównywalna na wyższych stanowiskach i w ważniejszych reprezentacjach. Odzwierciedlają je podobne – trzydziestoprocentowe skale. Nie ma lepszego barometru o tym, co w sztuce, niż samo Biennale Sztuki w Wenecji, największa i najważniejsza prezentacja sztuki współczesnej. Kuratorka tegorocznej edycji, urodzona w Mediolanie Cecilia Alemani, dała swojemu Biennale silny ślad płci.
Z dwustu trzynastu artystów z pięćdziesięciu ośmiu krajów, sto dziewięćdziesiąt jeden to kobiety, a dwudziestu dwóch to mężczyźni (w tych liczbach także osoby niebinarne). Po raz pierwszy w ponad stuletniej historii Biennale większość uczestników to kobiety. Przez pierwsze sto lat istnienia tej prestiżowej instytucji odsetek artystek w programie wynosił niecałe dziesięć procent, a w ciągu ostatnich dwudziestu lat około trzydzieści procent. Alemani podkreśla swoje decyzje kuratorskie o tak mocnej reprezentacji kobiecej odnosząc się do przykładu Włoch, gdzie odbywa się Biennale. We Włoszech „wiele z tych dyskusji jest nadal w średniowieczu”, podkreśla Alemani. Stosunek mężczyzn do kobiet i dysproporcje płci są wciąż, nie tylko w świecie, ale i w samej Europie Zachodniej, poważnym tematem.

Świat jest naznaczony przez konflikt, przemoc, opresję norm społecznych i religijnych. Mamy poczucie dziś, że żyjemy na krawędzi żyletki, a przez lata zbliżaliśmy się do i oddalaliśmy od niej. Zmarła 8 czerwca tego roku portugalska artystka Paula Rego urodziła się w czasach reżimu Salazara, co miało ogromny wpływ na jej twórczość. Konsekwencje sprawowanej przez Salazara władzy autorytarnej, stworzenia Nowego Państwa (Estado Novo) opartego na chrześcijańskiej nauce społecznej, konserwatyzmie i rządach jednej partii, uformowały samą Rego, treść i charakter jej prac.
W swoich figuratywnych i efektownych pracach artystka wymaga od nas – widzów – bezpośredniej konfrontacji z relacjami między ludźmi, na których dynamikę wpływają społeczne, seksualne i emocjonalne siły. Prace Rego podkreślają dominację mrocznej strony i odwracają naturalny porządek świata. Jakby chciała nam dać jasny sygnał, że wszystkie brutalne reżimy wynaturzają człowieka. Rego wychowana w katolickiej szkole, buntowniczka wobec skostniałych struktur, walczyła o prawa kobiet, w tym o prawo do aborcji. Dla Rego cały świat składa się z historii, które można opowiadać wykorzystując strategie parodii i teatralności. Złożone i psychologicznie skondensowane sceny domowe Rego, są z jednej strony równie delikatne, co niepokojące, koncentrują się na doświadczeniach kobiet w świecie ukształtowanym przez konflikt. Jej artystyczna postawa nauczyła wiele kobiet odwagi. W pamięci zostają mi jej obrazy. Dziś szczególnie ten z 1998 roku, „Angel”.
Wpływ mrocznych stron życia na zdrowie psychiczne nie przynosił do tej pory takich niepokojących wyników, jak ostatnio wpływ pandemii. Badania pokazują, że na depresję może chorować co czwarta osoba na świecie. Na depresję zapada dwukrotnie więcej kobiet niż mężczyzn. Mają na to wpływ czynniki społeczne, takie jak wygórowane oczekiwania, presja, ciążąca odpowiedzialność. Temat tak ważny nadal jest jednak tematem tabu, bo wiąże się z obawą wykluczenia społecznego. Do tego przyczyniają się błędne diagnozy (lub ich brak) czy brak dostępu albo umiejętności dotarcia do wiedzy.
Jedna z ważniejszych wystaw jakie na ten temat ostatnio widziałam jest jeszcze do obejrzenia w Miejscu Projektów Zachęty. Na malowniczej ulicy Gałczyńskiego w Warszawie mieści się kompleks architektoniczny wybudowany w latach pięćdziesiątych przez Zygmunta Stępińskiego. Pod numerem trzy mieści się przestrzeń Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki, tak zwana przestrzeń-laboratorium. W tej nieoczywistej przestrzeni wystawienniczej współcześni artyści prezentują efekty swoich działań przeprowadzanych specjalnie z myślą o przestrzeni. Impulsem prac urodzonej w Toruniu Karoliny Balcer była jej sytuacja rodzinna. Dzięki osobistej historii artystka opowiada nam prawdziwą historię i przełamuje tabu otaczające temat zdrowia psychicznego. W tej historii jej bohaterowie stają się przedstawicielami społeczeństwa. Bohaterami jej prac są depresja, lęki czy tabletki psychotropowe. Artystka używa obrazów, dywanów, ręczników, zasłon, swetrów z napisem „I’m fine”, które też można założyć na miejscu. Jej kolorowe i miłe w dotyku prace nawiązują do przedmiotów użytkowych kojarzonych z przestrzenią domową.

Przed samym wejściem do Miejsca Projektów Zachęty widzimy kolorową wycieraczkę z napisem „Help” autorstwa Karoliny, stworzoną z wykorzystaniem metody tuftingu. Karolina zatrzymuje nas przy niej z metaforycznym pytaniem o „zamiatanie problemów pod dywan”. To częsty proces, który dzieje się jako rozwiązanie. Nie dostrzegamy „sprzątając”, że przecież dostarczamy kolejnych trudności. Dzięki pozytywnym obrazom płynącym z kolorów, materiałów i form, jakich artystka używa, ośmiela nas do przełamania tabu otaczającego temat zdrowia psychicznego, co więcej uśmiechamy się do tych prac a tym samym odkrywamy wewnętrzną moc do mierzenia się z tematem. Temat zdrowia psychicznego jest na pewno wielkim wyzwaniem co najmniej na najbliższe dekady.
Jest wiele wspaniałych kobiet artystek i kuratorek o imponujących dorobkach czy też zaczynających dopiero swoje podróże artystyczne. Wiele z nich ze względu na sytuację i uwikłania polityczne nie ma możliwości prezentacji swoich prac. Białoruś, gdzie nie istnieją obecnie żadne państwowe ani prywatne instytucje, została w ostatnich latach brutalnie odcięta od reszty świata. Ukraina, w której świat artystyczny po 24 lutego stanął w obliczu potwornej wojny. Imponujące zadanie wzięła na siebie Fundacja Katarzyny Kozyry. Artystka o światowym rozgłosie postanowiła uwidocznić w najnowszej historii sztuki kobiety z Europy Środkowo Wschodniej. Ponad dwa lata temu zainicjowała platformę www.secondaryarchive.org. Nazwa odnosi się do równoległego (a nie drugorzędnego) świata kobiet. W przestrzeni wirtualnej ponad dwieście siedemdziesiąt artystek z Ukrainy, Białorusi, Polski, Czech, Węgier, Słowacji (platforma będzie się rozwijać o kolejne kraje) ma okazję wypowiedzieć się m.in. pracami czy esejami. Są to opowieści trzech pokoleń. Zawierają one historie wojen, udanych i nieudanych rewolucji, codzienności w czasach reżimu. Sama Kozyra często przypomina początki swojej działalności artystycznej, kiedy po jej dyplomie „Piramida zwierząt” dostała „niezłe wciry od wszystkich, także artystów, bo praca nie kojarzyła się z działaniem kobiety”. Sztuka jest dla Kozyry bezpiecznikiem, odgradza od cierpienia. Tak też jest z zainicjowanym projektem, realizowanym dzięki wysiłkowi lokalnych kuratorek, artystek i koordynatorek. To zbudowana wspólnota oparta na różnorodności, nie ma tu podziałów na feministki, tradycjonalistki czy artystki awangardowe. Moc przekazu młodych i dojrzałych, znanych i nieznanych artystek i kuratorek, pokazujących nam świat, w którym ani one, ani my nie czujemy się „fine”, jest nie do przecenienia.

Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14–16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl
