– Pamiętaj, co ci mówiłem: krasnoludki! – rzekł Major. Idąc do domu, roztaczał przed Andrzejem perspektywę nowej rewolucji: – Będziemy malować na tych plamach krasnoludki. Plam w mieście może być spokojnie kilka lub kilkanaście tysięcy, a w całym kraju nawet milion. Jeżeli powstanie na milionie plam milion krasnoludków, ludzie nabiorą sił, a rząd padnie.
– Tak, to wspaniałe. – Doszedł do siebie Dziewit.
– Potem – rzekł Major – na ulicach pojawi się masa krasnoludków. Będą krasnoludki i milicja. Generał się podda, jeśli nie kardynałowi, to wyjdzie z białą flagą i podda się krasnoludkom.
– Niesamowite – Andrzej stał ogłuszony rewelacyjną wiadomością.
– Czy to nie wspaniałe? Wszędzie krasnoludki!
– Potem otworzy się granice, świat bez wiz! – wybuchnął z entuzjazmem Dziewit.
Około północy Major wziął z sobą na nocny patrol Cupałę. Nieopodal, przy moście, w miejscu, gdzie stał pawilon siłowni elektrycznej, znajdował się napis „Precz z juntą” pokryty białą plamą, na której sprayem namalowali krasnoludka. Potem, w nocy, przeszli po wale i na sąsiednim Biskupinie, w pobliżu pętli tramwajowej, umieścili kolejnego.
Tak się zaczęła nowa epoka
31 sierpnia 1982 r. Wrocław ogarnęły potężne walki uliczne. W tym czasie na moście Grunwaldzkim powstały nowe krasnoludki.
Następnego dnia zebrała się mocna grupa. Major nie nocował w domu, co dawało większe szanse na zwycięstwo. Stworzenie ruchomego oddziału było zabiegiem taktycznym, korzystnym, bo władza nie mogła wykryć, gdzie znajdowała się ekipa.
Malowali krasnoludki wzdłuż ciągów komunikacyjnych, bo tam znajdowała się największa liczba plam. Po tygodniu krasnoludki były widoczne wszędzie.
„Major” nazwał tego typu malarstwo „taktycznym”. Główne założenia „Majora”:
1. zachęcić społeczeństwo do tworzenia napisów, tak aby zwiększyła się liczba plam, a tym samym zmieniać szatę graficzną miasta,
2. w szacie graficznej miasta spowodować wzrost liczby krasnoludków, zgodnie z konwencją estetyki surrealizmu socjalistycznego, powodującego przejście ilości w jakość,
3. doprowadzić do pojawienia się trójwymiarowych krasnoludków na ulicach i w fabrykach, i spowodować totalną surrealistyczną rewolucję społeczną”.
Akcja w Łodzi
Namalowali przeszło sto krasnoludków. Był wieczór. Mieli wracać do domu, kiedy zauważyli ogromny gmach, pokryty dużą liczbą plam. Zaczęli malować. Kiedy kończyli pompon jednego z krasnoludków, zauważyli z tyłu olbrzyma. Był ubrany w milicyjny mundur.
– Co robicie? – zapytał.
– Malujemy.
– Co?
– Pompon przy czapeczce.
– A czy macie zezwolenie?
– Tak – rzekł Major uroczyście.
– Od kogo? – zapytał natychmiast zdziwiony milicjant.
– Od Pana Boga.
– W takim razie musicie porozmawiać z moim szefem – rzekł.
– Dobrze, niech przyjdzie – odpowiedzieli.
– Może wejdziecie? – milicjant wskazał ręką drzwi.
W tym momencie Major zauważył, że jest to budynek milicji. Gmach szkoły chorążych. Po wejściu do niezbyt eleganckiego pomieszczenia Major z Porucznikiem Pablem zostali zaprezentowani oficerowi dyżurnemu.
– Ależ panowie – rzekł Major – malowaliśmy krasnoludki.
– Jakie krasnoludki?
– Na plamach na budynku.
– Jakich plamach? – Oficer wyszedł na chwilę, ale szybko wrócił.
– Co? – zapytał oficer dyżurny.
– Krasnoludek ma czerwoną czapeczkę.
– To leży w naturze krasnoludka – uświadomił milicjanta oficer dyżurny.
Gościnność była w tym wesołym miejscu krótka. Major z Porucznikiem Pablem zostali przewiezieni samochodem na komisariat, gdzie, jak ich poinformowano, zainteresowali się nimi sławetni koledzy milicji, czyli tajna policja polityczna.
[…]
– A teraz ty – rzekł tajniak.
Weszli do pokoju. Major usiadł za biurkiem. Wpatrywał się w tajniaka, cisza wywołała napięcie.
– Malowałem krasnoludka – rzekł spokojnie.
– Co oznaczają krasnoludki? – Tajniak wyraźnie przystąpił do ofensywy.
– Nie powiem.
Tajniak osłupiał.
– Co?
– Nie będę mówić.
– Jak to? – zbliżył się do twarzy Majora. Patrzył mu w oczy.
– Po prostu odmówię złożenia zeznań.
[…]
– Słuchaj, czy możesz mi narysować krasnoludka?
Major narysował krasnoludka.
– A czy mógłbyś napisać coś pod krasnoludkiem?
– Napiszę, że jest to malarstwo taktyczne wielkich form społecznych.
– O tak – ożywił się tajniak – napisz coś takiego.
Major napisał.
Kapitan sporządził raport, w którym zanotował, że było to malarstwo dialektyczne, w którym: tezą był napis antyrządowy, antytezą plama kryjąca ten napis, a syntezą krasnoludek namalowany na tej plamie.
Na komisariacie Majoru zasadnił też obszernie, na czym polega dialektyczna zasada przeradzania się ilości w jakość. Została ona wyrażona w zdaniu „Im więcej krasnoludków, tym lepiej”. W dalszej części dyskusji Major wyjaśnił, że za pomocą krasnoludków pragnie przeprowadzić „rewolucję krasnoludków”. Tym sposobem na przykładzie krasnoludków Major ukazał dialektyczne i estetyczne zasady kierujące jego twórczością i ją kreujące.
Tezą był napis. Antytezą – plama. Syntezą – krasnoludek.
Major Waldemar Fydrych zaczął z pełną świadomością uprawiać sztukę, którą nazwał „sztuką dialektyczną”. Jego działalność w pełni odpowiadała regułom stworzonym przez Hegla i Marksa. ◘