Zastanawiamy się, co z naszą codziennością oraz przyszłością? Czy wojna rozleje się na kolejne kraje, w tym na Polskę? Co ze sprawami, o które walczymy, a które blendą dziś przy wojennej tragedii? Warto pomyśleć o tej sytuacji z różnych poziomów, zarówno państwowego, jak i obywatelskiego.
Nieszczęście wojny na Ukrainie i szok wywołany brutalną agresją Rosji sprawiają, że większość z nas nie wie, jak w takiej sytuacji się zachować. Piękne odruchy serca i pomocy wojennym uciekinierkom i uciekinierom mieszają się z paniką na stacjach benzynowych oraz masowymi kolejkami w biurach paszportowych. Zastanawiamy się co z naszą codziennością oraz przyszłością? Czy wojna rozleje się na kolejne kraje, w tym na Polskę? Co ze sprawami, o które walczymy, a które blendą dziś przy wojennej tragedii? Warto pomyśleć o tej sytuacji z różnych poziomów, zarówno państwowego, jak i obywatelskiego.
I. Konsekwentna mobilizacja
Wojna na polskim terytorium przestała być niewyobrażalna, Putin zachowuje się w sposób zbrodniczy i teoretycznie odbiegający od racjonalnej analizy. Jest jednak niezwykle ważne, abyśmy pozostali dalecy od paniki. Wojna w Polsce jest scenariuszem, który należy poważnie brać pod uwagę, jednak wciąż jest to sytuacja mało prawdopodobna dopóty, dopóki jesteśmy członkiem NATO i Unii Europejskiej, a na polskiej ziemi stacjonują wojska sojusznicze i jesteśmy objęci parasolem nuklearnym USA oraz Francji. To nie jest przypadek, że Putin zdecydował o inwazji na wielką i trudną do zdobycia Ukrainę, a nie na możliwą do zajęcia w jeden dzień Estonię. Wojna konwencjonalna między całym NATO a Rosją zakończyłaby się wielką klęską Moskwy, zaś konfrontacja atomowa unicestwiłaby obie strony konfliktu. Różnica potencjałów Sojuszu i Moskwy jest ogromna, a rosyjscy stratedzy doskonale o tym wiedzą. Tymczasem NATO na naszych oczach właśnie zdaje test sojuszniczy, podczas gdy armia rosyjska okazuje się na Ukrainie słabsza niż sądziło wielu ekspertów.
Polska musi zrobić wiele, aby uniknąć wojny na naszym terytorium. W tym celu należy rozpocząć konsekwentny i dynamiczny program rozbudowy możliwości polskich sił zbrojnych. Polska nie może zakupić kluczowego sprzętu za lat 5 czy 8 tylko w najbliższych tygodniach i miesiącach. Słusznie w tej sprawie m.in. systemów Patriot oraz Himars apelował Szymon Hołownia. Musimy być w stanie powstrzymywać wojska rosyjskie przynajmniej tak skutecznie jak Ukraina, aby sojusznicy dokonali kontruderzenia na czas. Musimy być wyposażeni w potencjał rakietowy potrzebny do ochrony infrastruktury krytycznej i ataku na konwoje wroga na jego terytorium. Taki potencjał to najlepsza gwarancja pokoju. Jak pokazują działania na Ukrainie, armia rosyjska wcale nie jest niepokonana, nasze wyposażenie i morale mają znaczenie.
Jednocześnie nie możemy być naiwni i sądzić, że Putin zatrzyma się w swojej agresji tylko na Ukrainie. Jeśli będzie miał taką możliwość, jeśli sojusze ulegną rozbiciu, jeśli Polska znajdzie się w jakiejś formule geopolitycznej szarej strefy, będzie szedł dalej. Jego jasnym celem jest odbudowa wpływów z czasów Związku Radzieckiego, w którym strefa zwasalizowana – co warto przypominać – kończyła na granicy NRD z RFN. Dlatego Polska musi wspierać Ukrainę tak silnie, jak to możliwe, przy zachowaniu jedności NATO. Polska powinna popierać utworzenie przez NATO strefy „no flight-zone” nad Ukrainą, być może kluczowej zarówno dla ratowania życia ludzkiego, jak i zwycięstwa Ukrainy. Jednak warunkiem koniecznym dla powodzenia tego przedsięwzięcia byłoby zaangażowanie wszystkich kluczowych państw Sojuszu i zgromadzenie sił powietrznych zdolnych do realnego wymuszenia zakazu. Ta sprawa nie może rozbić jedności NATO. Jednocześnie, jeśli NATO zgromadziłoby odpowiedni potencjał, to jestem przekonany, że Putin (poza incydentami) wycofałby swoje lotnictwo. Putin jest silny słabością woli Zachodu oraz trudnością w uzgodnieniu wspólnego działania. Podsumowując, Polska powinna zachęcać całe NATO do działań odważnych, wręcz radykalnych, przed którymi Putin będzie ustępował, ale z żelazną konsekwencją dbać o to, aby nie zostać jakkolwiek „wypchnięta” do działań samodzielnych, które mogą skończyć się dla nas tak jak dla Ukrainy.
Dziś jak nigdy dotąd widzimy, że nasza obecność w strukturach zachodnich jest kwestią fundamentalną, egzystencjalną dla naszego państwa. Polski rząd musi wygasić sprzeczne z polską racją stanu konflikty z zachodnimi sąsiadami, powrócić do zachodniego standardu rządów prawa w Polsce i skupić się na kwestiach militarnych, migracyjnych oraz ekonomicznych.
II. Róbmy to, co możliwe
Każdy może zmienić świat dokoła siebie, małym gestem i realnym działaniem. To o wiele lepsze niż emocjonalne nawoływanie do udziału w wojnie lub panika czy rozglądanie się za biletem do przysłowiowej Australii. Poprzez działanie kanalizujemy nasze lęki i czynimy po prostu dobro, budujemy wspólnotę, w której łatwiej zmagać się z wielkimi wyzwaniami. Polacy wspaniale zmobilizowali się aby pomagać uciekającym ukraińskim uchodźcom: pomagamy w transporcie, wozimy niezbędną pomoc, organizujemy zbiórki, wspieramy finansowo organizacje pomocowe, przyjmujemy tych, którzy potrzebują schronienia w swoich domach. Na tym etapie to piękny i potrzebny akt solidarności i humanizmu, pokazujący, że polskie społeczeństwo nie jest wcale takie złe, jak często o nim sądzimy. Musimy jednak pamiętać, że to co niezbędne dziś – jutro będzie już niewystarczające biorąc pod uwagę skalę migracji, z jaką się spotykamy, oraz horyzont czasowy, w którym będziemy zmuszeni działać. Jeśli do Polski, tak jak szacuje ONZ, przyjedzie 5 milionów uchodźców z Ukrainy i większość z nich postanowi tu zostać, to tylko ogromne działania systemowe z udziałem pomocy międzynarodowej mogą być skuteczne.
III. Nie zaniedbujmy zwykłych spraw
Sytuacje nadzwyczajne często sprawiają, że zapominamy o naszych codziennych zwykłych wyzwanych, projektach i obowiązkach w życiu zawodowym. To z jednej strony normalna reakcja psychologiczna, ale nie powinna trwać zbyt długo. Wprowadzenie chaosu gospodarczego u rywali to zawsze jeden z celów działań wojennych. Dlatego wbrew pozorom dziś jeszcze nawet ważniejsze niż wczoraj jest utrzymanie i rozwój działalności firm oraz instytucji, w których pracujemy. Nasza gospodarka musi być stabilna, powinniśmy dbać o naszych kontrahentów, nasze firmy muszą dalej dawać zatrudnienie, nasze firmy muszą płacić podatki, nasze firmy powinny myśleć o ekspansji w oparciu o migrantów z Ukrainy, którzy rozpaczliwie będą potrzebować pracy oraz możliwości normalnego życia. Pamiętajmy, że w długiej perspektywie stworzenie miejsca pracy dla kogoś, kto porzucił całe swoje dotychczasowe życie, jest jedyną szansą dla takiej osoby na nową stabilizację i nowy start w nowym domu, jakim będzie dla nich Polska.
IV. Od odruchu serca do rewolucji systemowej
Jeśli przewidywania ONZ się sprawdzą i do Polski trafi około 5 milionów uchodźców wojennych z Ukrainy bez możliwości powrotu, z czego większość z racji sieci kontaktów oraz bliskości kulturowej będzie chciała tu zostać, to w naszym kraju będziemy mieli do czynienia z prawdziwą rewolucją społeczno-ekonomiczną. Te nowe miliony obywateli naszego kraju mogą być w pozytywnym scenariuszu paliwem dynamicznego rozwoju, zmiany trendów demograficznych, wzmocnienia państwa polskiego oraz naszej ekonomii. W negatywnym scenariuszu mogą być problemem, pożywką dla skrajnych ruchów, wykluczoną grupą i paliwem nakręcającym ostry konflikt społeczny. Będą też bardzo ważnym podmiotem politycznym, ponieważ prędzej czy później muszą uzyskać prawa wyborcze. Dlatego absolutnie kluczowym celem będzie włączenie uchodźców do polskiego systemu edukacyjnego, do polskiego systemu służby zdrowia, do polskiego systemu zatrudnienia. Nie można dopuścić do gettoizacji grup uchodźców i oddzielania ich od normalnego funkcjonowania w polskim społeczeństwie. Ale żeby to się udało, potrzebny jest nieprawdopodobny i dobrze zaprojektowany wysiłek logistyczny oraz finansowy. Na przykład to, że otwieramy dziś polskie szkoły dla ukraińskich dzieci, jest wspaniałym i potrzebnym ruchem – ale potrzebne jest zaprojektowanie specjalnych działań dla tych konkretnych dzieci. Przysłowiowy uczeń piątej klasy ukraińskiej szkoły podstawowej nieznający polskiego języka nie może z marszu trafić na standardowe lekcje, po polsku w polskiej szkole. Bez okresu adaptacji również psychologicznej i minimalnego okresu nauki języka polskiego te dzieci będą systemowo wykluczone, zniechęcone nie nadążając za polskimi rówieśnikami. A to tylko jeden przykład z dziesiątków działań w których polskie instytucje muszą dostosować się do zupełnie nowej sytuacji i odpowiedzieć na nowe potrzeby. Nie będę nawet wspominał o ogromnych potrzebach mieszkaniowych, które będą wręcz niemożliwe do zaspokojenia w krótkim okresie.
Nasze państwo i społeczeństwo staje wobec wielkiego i wielopoziomowego wyzwania. Aby mu sprostać potrzebujemy wielkiej mobilizacji, dialogu politycznego w sprawach fundamentalnych i działania na 200% naszych możliwości. Na szali leży życie i przyszłość setek tysięcy naszych braci Ukraińców oraz – nie ma się co oszukiwać – bezpieczeństwo, wolność i niepodległość naszej ojczyzny. Wspólnej ojczyzny wyborców partii rządzącej i opozycji.
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl