Podczas długo oczekiwanego wiecu w Sali Kongresowej Janusz Palikot przedstawił „15 kroków ku Polsce naszych marzeń”. Poniżej krótka recenzja postulatów, które wypada uznać za pierwszą deklarację programową nowej partii.
„1. Powrót religii do sfery sacrum” – to główny powód, dla którego Janusz Palikot znalazł się poza Platformą, a Dominik Taras najpierw na Krakowskim Przedmieściu a potem na scenie w Sali Kongresowej. Wyprowadzenie religii ze szkół, a biskupów z państwowych uroczystości jest koniecznym warunkiem uczynienia z Polski nowoczesnego państwa i społeczeństwa. Krok wprzód.
„2. Kobiety powinny mieć przywrócone prawo do samodzielnego decydowania o swoim macierzyństwie. Antykoncepcja powinna być darmowa” – podobnie jak ograniczenie roli Kościoła w polityce i życiu publicznym, te obyczajowe postulaty stanowią sedno nowej inicjatywy, bez nich nie mogłaby liczyć na poparcie wystarczające, by w przyszłym roku dostać się do Sejmu. Krok wprzód.
„3. In vitro . rząd ma obowiązek pomagać tym ludziom, których nie stać na kosztowne zabiegi”. Debata o in vitro, jak pamiętamy, skupiła się na dwóch kwestiach. Pierwsza to narzucone przez Kościół, PiS i konserwatywną (a więc dominującą) część PO pytanie o dopuszczalność tego typu zabiegów. Tu oczywiście odpowiedź Nowoczesnej Polski jest zgodna z tym, co mówi o aborcji i antykoncepcji i, z punktu widzenia autora tego komentarza, słuszna. Kwestia druga dotyczy tego, czy państwo (czyli, jak należy przypuszczać, NFZ) powinno ponosić koszty tego typu zabiegów. Odpowiedź Palikota na to pytanie jest absurdalna: refundacja tylko dla tych, „których nie stać na kosztowne zabiegi”. A więc ludzie bogatsi, płacący wyższe podatki i wyższe składki na ubezpieczenie zdrowotne musieliby dodatkowo sami płacić za zabieg, który dla innych byłby za darmo. Idąc tym tropem można spodziewać się, że w Polsce pod rządami Janusza Palikota osoby majętne nie będą mogły wezwać straży pożarnej ani posłać dzieci do publicznej szkoły. Pół kroku wprzód, pół kroku wstecz.
„4. Edukacja seksualna w szkołach” – kierunek ciągle słuszny, choć niepokój budzi dopowiedziane przez Palikota wyjaśnienie, że podobnie jak aborcja i in vitro byłaby ona prawem, a nie obowiązkiem. Ciekawe, czy w nowoczesnej Polsce również nauka czytania, pisania i matematyki byłaby tylko dla chętnych? Pół kroku wprzód.
„5. Stop finansowaniu Kościoła ze środków publicznych” – krok wprzód.
„6. Oświadczenia zamiast zaświadczeń” – kierunek słuszny, choć autentyczna modernizacja powinna ten dylemat po prostu unieważnić: zaświadczenia mogą być generowane automatycznie przez system informatyczny, na złożone przez internet żądanie obywatela. Po co pisać, skoro wystarczy wydrukować? Pół kroku wprzód.
„7. Zasada milczącej zgody – zgłaszam i działam” – krok wprzód, także z punktu widzenia co bardziej kompetentnych i zmotywowanych do pracy urzędników, którzy zyskaliby narzędzie nacisku na przełożonych, by zaakceptowali przygotowane przez nich decyzje. Podobnie motywująca powinna być umieszczona w ulotce – choć nie wygłoszona ze sceny – zapowiedź zwalniania co dwa lata 5% najsłabszych urzędników. Tak więc półtora kroku wprzód w jednym punkcie.
„8. Jawność dokumentów urzędowych” – to również może przyczynić się do usprawnienia administracji. Choć nie musi, bo wszystko zależy od jakości publikowanych dokumentów i od determinacji obywateli, by je czytać. Mimo wszystko, krok wprzód.
„9. Związki partnerskie . zarówno hetero- jak i homoseksualne, do wspólnych praw i obowiązków cywilnych, podatkowych i majątkowych.” Na liście brakuje prawa do adopcji dzieci. Nawet dla Marka Jurka i Stefana Niesiołowskiego – nie mówiąc o Januszu Palikocie – pobyt w domu dziecka byłby bardziej traumatyzujący niż bycie wychowywanym przez dwie osoby tej samej płci. Dopóki jednak argument powyższy nie zyska powszechnego uznania, postulat Nowoczesnej Polski należy uznać za krok wprzód.
„10. Równa płaca za równą pracę oraz parytety” – krok wprzód. Dla nowoczesnego i liberalnego społeczeństwa to, że kobiety powinny zarabiać tyle samo, co mężczyźni jest, by zacytować brata Jarosława, oczywistą oczywistością. A parytet (czyli, przypomnijmy, równa liczba osób obu płci na listach wyborczych, wybrany już Sejm może składać się z samych kobiet lub samych mężczyzn) to jedna z metod mających nas do tej nowoczesnej oczywistości przybliżyć.
„11. Kadencyjność i koniec z subwencjonowaniem partii politycznych z budżetu państwa.” Postulat populistyczny i nie do końca przemyślany. Nie wiadomo, kogo ograniczenie sprawowania urzędu do dwóch kadencji miałoby dotyczyć: w ulotce wspomniano posłów, senatorów, europarlamentarzystów, wójtów, burmistrzów oraz prezydentów miast, Palikot w swoim przemówieniu mówił tylko o szefach partii politycznych. W każdym wypadku, zapis taki sam w sobie nie wystarczy, by otworzyć polską politykę. Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech spojrzy na Rosję, gdzie Władymir Putin po dwóch prezydenckich kadencjach nadal rządzi jako premier. Wezwanie do zlikwidowania subwencji budżetowych dla partii politycznych, które łatwo trafi do wielu wyborców-podatników, otwiera zaś drogę do oligarchizacji życia publicznego, bo pozbawieni państwowych pieniędzy politycy uzależnią się od subwencji prywatnych, reprezentując w parlamencie interes nie tyle wspólny, co swoich sponsorów. Krok wstecz. (Choć oczywiście warto wprowadzić jasne reguły, na co pieniądze z państwowych subwencji mogą być wydawane. Ze stwierdzeniem Palikota, że nie powinno się ich przeznaczać na telewizyjne reklamy, trudno się nie zgodzić.)
„12. Jednomandatowe okręgi wyborcze” – głupota, zarówno z punktu widzenia nowej partii, jak i interesu ogólnego. Nie jest prawdą, że ta zmiana „oczyści system polityczny z zasiedziałych elit, umożliwiając wejście do polityki młodym, lokalnym liderom”. Wręcz przeciwnie – system spetryfikuje się doszczętnie, zapewniając wieloletnie pobyty na Wiejskiej lokalnym bogaczom w rodzaju Henryka Stokłosy (lub, jeśli rzeczywiście ograniczy się liczbę kadencji do dwóch – ich braciom, siostrom, żonom i dzieciom). Zadziwiające jest też, że partia mająca dziś 3,8 procent poparcia w sondażach liczy na to, że będzie zdolna w jakimkolwiek okręgu wygrać. No może w Biłgoraju – ale wtedy wystarczyłoby przecież zamiast zjazdu w Kongresowej urządzić zabawę w tamtejszej remizie i nic krytycznego o Platformie nie mówić. Krok wstecz.
„13. Likwidacja Senatu, redukcja posłów do 300, zniesienie immunitetu parlamentarnego.” Demokratyczny Senat miał kontrolować ustawy kontraktowego Sejmu – niepotrzebnie, bo „Solidarność” i tak zdobyła w 1989 roku kontrolę również nad Sejmem. Immunitet nie obronił opozycyjnych posłów przed nakazanymi przez Józefa Piłsudskiego torturami w brzeskiej twierdzy. Dziś oba są przeżytkami i trudno ich bronić – choć też trudno uznać, by ich istnienie w czymkolwiek przeszkadzało. Z zawartym w ulotce stwierdzeniem, że „należy postawić na jakość parlamentu, a nie liczebność” trudno się nie zgodzić, ale trudno też uwierzyć, że redukując liczebność Sejmu uda się nam pozbyć akurat najgłupszych stu sześćdziesięciu posłów. Jedyne co się zmieni to to, że zwykłym obywatelom trudniej się będzie ze swoim posłem spotkać. Pół kroku wstecz.
„14. Darmowy Internet . korzystanie z e-państwa (załatwianie spraw urzędowych, elektroniczne sądy i głosowanie przez Internet”. Krok wprzód.
„15. 1% budżetu na kulturę” – krok wprzód, pod warunkiem, że jest to zapowiedź, jak Nowoczesna Polska chce rządzić, a nie postulat, jak sugerowało dokonane przez Palikota porównanie z wydatkami zbrojeniowymi, wprowadzenia sztywnej ustawowej gwarancji: rządy się zmieniają, a przeznaczanie obowiązkowego 1 procenta budżetu na instytuty egzegezy poezji Karola Wojtyły ku nowoczesności nas nie zaprowadzi.