Najszybciej odsuniemy PiS od władzy, jeśli zmobilizujemy do głosowania młodych. Tymczasem wśród nich właśnie, frekwencja jest najniższa. Wynosi mniej niż niecałe 47%. Dla odmiany, ponad 70% pięćdziesięciolatków poszło zagłosować w ostatnich wyborach parlamentarnych.
Pozwolę sobie zacytować brytyjskiego komika – dziennikarza Jonathana Pie, który zwrócił się do najmłodszych w obliczy tego samego, frekwencyjnego problemu.
Ile masz lat, kolego? Ja pieprzę, tylko dziewiętnaście…
To będą Twoje pierwsze wybory, co? Czujesz się podekscytowany?
Na kogo głosujesz?
……..
OK, ale zamierzasz pójść zagłosować?
………..
Nie interesuje cię za bardzo polityka? W porządku, rozumiem. To co cię interesuje? Transformersy? Pokemony, cholerny gówniarzu?
Te wybory Cię nie dotyczą?
Nie masz zielonego pojęcia, ale te wybory dotyczą Cię w stopniu tak ogromnym, że nie jesteś sobie w stanie wyobrazić.
Choć z drugiej strony, kilka spraw, które możesz zmienić w drodze wyborów powinieneś być w stanie ogarnąć – bezrobocie wśród młodych, niepłatne praktyki, na które możesz sobie pozwolić. bo tatuś dołoży Ci do czynszu. Zero możliwości wzięcia kredytu mieszkaniowego, jeśli masz poniżej 25 lat…
Wszystko to są realne i nierozwiązane problemy, a nierozwiązane dlatego, że ty masz w dupie iść i zagłosować.
Że co? Po co głosować? „Po co głosować” znaczy mniej więcej tyle, co jestem „leniwym, dupkiem ignorantem”, którego nie warto pytać, na kogo zagłosuje, bo nie wiadomo, czy w ogóle pójdzie do lokalu wyborczego.
I to prawda, to nudne. Polityka jest nudna jak cholera. Ale to nie znaczy, że jest nieważna!
To nic nie zmieni, mówisz? Racja! Ewidentnie to nic nie zmieni, jeśli nie pójdziesz zagłosować! 74% ludzi po 60-tce zagłosowało za Brexitem w angielskim referendum! Ale blisko połowa Brytyjczyków w wieku 18-24 miała głosowanie w dupie i do referendum nie poszła! I dziś mają czelność narzekać, że im staruszkowie sikający w majtki zadecydowali o ich przyszłości? Następnym razem ruszcie dupę!
Coraz rzadziej do wyborów chodzą młode kobiety! Dlaczego? Jeszcze niedawno rzucały się pod konie walcząc o prawo kobiet do wyborczego głosu!
W takiej Australii musisz głosować. To Twój obowiązek. Niektórzy mówią, że to źle, że w wolnym społeczeństwie chcesz mieć prawo nie głosować.|
Ale przecież masz takie prawo! Możesz wejść do lokalu wyborczego, i narysować, na przykład, wielkiego kutasa na karcie wyborczej! To jest legalne i zgodne z prawem i oznacza mniej więcej tyle – „oddaję głos inny niż na wszystkich wymienionych”. Narysuj fiuta, narysuj gołą dupę – dla mnie to o wiele bardziej politycznie zaangażowana postawa niż nie pójście w ogóle! Ale by mieć prawo narysować fiuta, mieć demokratyczne prawo, musisz pójść do wyborów! Apatia to największe zagrożenie dla demokracji, jakie można sobie wyobrazić!
Musisz pójść na wybory! Musisz przynajmniej pójść oddać głos, ważny czy nieważny. Jako obywatel tego popieprzonego świata, czy kraju, na który cały czas narzekasz! Idź i zrób małą, ale istotną różnicę! Postanów, że pójdziesz na wybory, przeczytaj coś o kandydatach, a najlepiej coś innego niż Facebook, znajdź swojego pieprzonego kandydata i zagłosuj!
koniec cytatu.