Media obiegła informacja o chęci postawienia dwóch czołowych członków (jednego byłego) PiS przed Trybunałem Stanu. Niestety ale bycie paranoikiem owładniętym własnymi na wpół szalonymi wizjami karalne (nawet będąc przedstawicielem państwa) nie jest. Zgadzam się z tym, że PiS mówiąc o walce z „układem”, zwalczał po prostu środowiska mu nieprzychylne i to metodami jakimi używa się wobec przestępców. Idąc ich tokiem rozumowania każdy kto nie popierał PiS jest przestępcą a nie na przykład przeciwnikiem politycznym. Tym samym Prawo i Sprawiedliwość nie szanowało reguł demokracji, według których oczywistym jest, że nie przez każdego jest się popieranym a nazywa się to pluralizmem.
Walka z opozycją jest rzeczą normalną ale już nazywanie tej opozycji „układem” powiązań przestępczych i zwalczanie jej za pomocą prokuratury (na szczęście nieudolne) już jest czymś chorym. Kaczyński całą swoją na szczęście krótką kadencję poświęcił na walkę z wyimaginowanym wrogiem, nie wspominając już o tym, że uderzał w te tony całą kampanię wyborczą.
Niestety a może na szczęście próby zwalczania niewidzialnego przeciwnika jako, że był niewidzialny były nieudolne i Kaczyński z Ziobrą zrobili w tym temacie mało, zbyt mało aby postawić ich przed Trybunałem Stanu. Teraz coraz mniej mówią o „układzie”, przerzucili się za to na katastrofę smoleńską i to tym starali się ugłaskać wyborców aż do czasu gdy Prezes nie wytrzymał i publicznie oskarżył polski rząd o udział w zamachu. Z jednej strony to dobrze, że koalicja trzech partii tym wnioskiem przypomniała o tym co członkowie PiS wyrabiali a głównie wygadywali kiedy ta partia rządziła. Natomiast z drugiej strony uważam, że głównie przez nieudolność Kaczyńskiego osądzić go powinien trybunał złożony z wyborców i mam szczerą nadzieję a nawet pewność, że tak się stanie (po raz kolejny, chyba szósty czy siódmy).