Poletko polityków. Ugór konkretnych czynów, żyzne łąki klasycznych sloganów.
Dwa dni temu obejrzałem „Wstyd” Steve’a McQueen’a III (I był genialnym aktorem, środkowego nie znam). Pomimo tego, że tematyka filmu nie powala oryginalnością, pozostaję pod jego mrocznym urokiem. Świetny Michael Fassbender, nastrojowa muzyka, oszczędne ruchy kamery, specyficzny klimat i całość podana (jak dla mnie) w kunsztownie zdobionym opakowaniu.
Problem poruszany w filmie – kwestia osamotnienia, wypierania emocji i uczuć, seksoholizm, to tematy ważne. Jakie tematy podsuwają nam medialni liderzy partii?
Donald Tusk został zaatakowany jednocześnie lewym sierpowym i prawym prostym. Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu obiecał, że 14 marca, na manifestacji powie stanowcze „Nie” teatrowi jednego i głównego aktora – Tuska. Kaczyński, z natury swojej przeciwny establishmentowi, oznajmił, że ów establishment się „napasł”, a biedni muszą za to wszystko płacić.
Tymczasem Janusz Palikot zdradził Monice Olejnik, że obecnym prezes rady ministrów, nie antyklerykalny jest tylko publicznie. Z pewnością przychylni PO hierarchowie kościelni ze smutkiem przyjęli słowa, które miał wypowiedzieć premier na posiedzeniu RPP („Możecie sobie zdawać sprawę, że po tych pięciu latach ja jakimś wielkim fanem kościoła katolickiego to nie jestem. Wszystko, co mogłem od nich złego dostać, to dostałem”).
Co na to wszystko główny podmiot ataków opozycji, obijany jak tylko się da przez Palikota i Kaczyńskiego Donald Tusk? Tusk przed szczytem UE w Brukseli ciepło i krzepiąco uspokajał społeczeństwo mówiąc, że w kwestii ACTA chociaż my wszyscy, „wyjdziemy „nie bardzo poobijani”. Ale to tylko „może”.
Wspomniany przeze mnie na początku Michael Fassbender, podczas udzielania wywiadu powiedział o swoim postrzeganiu wstydu. „ Człowiek po uzyskaniu chwilowej satysfakcji zaczyna czuć wstyd. Potem jednak wpada w błędne koło – zaczyna czuć wstyd, pozbywa się go i znowu w to wpada. Potem przekracza kolejne granice, i musi borykać się z podwójnym wstydem następnego ranka” – mówi. Słowa Fassbendera idealnie określałyby polityków. Gdyby oni w ogóle odczuwali wstyd…
PS.
Ministra Mucha chyba jednak miała poczucie winy za tracenie czasu na bieganie wokół stadionu. Postanowiła więc powalczyć o nieprzyznanie p. Rafałowi Kaplerowi bajońskiej premii opiewającej na ponad pół miliona złotych za oddanie stadionu narodowego. Jest więc nadzieja na pozytywny efekt odczuwania wstydu.