Magiczne słowo „faszyzm”, awersyjne, lecz także diagnostyczne, nieprecyzyjne. Intuicyjnie zaledwie znaczące. Czy jest inwektywą? Jest. Jakkolwiek wielce uprawomocnioną.
Ostatnio miałem przyjemność uczestniczyć z publiczności wraz z Mateuszem Kijowskim w debacie zorganizowanej w Muzeum Polin przez Jurka Owsiaka i Adama Bodnara „Hejt mnie nie kręci”. Przybył tam Polonus kanadyjski reprezentujący periodyk „Goniec”, domagający się od nas, ażeby słowo „faszysta” było zakazane.
Słusznie, że nacjonaliści wstydzą się takich skojarzeń. Kiedyś słowo „antysemita” było nierozerwalnie związane z epitetem „prymitywny”. Przypomniała mi o tym w wywiadzie sprzed lat nieoceniona Halina Bortnowska:
„Istotnym motywem niezgody na miano antysemity jest fakt, że uchodzi ono za pejoratywne… Wzbudza pogardę: ludzie ich wyśmiewają, a przymiotnikiem, który się kojarzy ze słowem „antysemita” jest „prymitywny”. To jest typowy związek frazeologiczny, nie „szacowny”, „dzielny”, „odważny”.”
Cóż, to było dekadę temu, więc dziś już zapewne nie obowiązuje…
Także z Mateuszem Kijowskim byliśmy niedawno na sesji Rady Warszawy, gdzie samorządowcy omawiali m.in. Kartę LGBT. Pisowscy radni „recenzowali” ją w sposób skandaliczny, wykluczający, wredny i szczujący. Nie można się nam zatem dziwić, że pod ich adresem rzuciliśmy: „faszyści!”
Jakież było ich oburzenie! Niemal święte! W płomiennych wystąpieniach domagali się przeprosin i retorsji. Dowodzili, że ich antenaci ginęli z rąk faszystów. I co z tego?! Co z tego, skoro mają faszystowską mentalność…
Wyjaśnia to prof. Andrzej Leder:
„Dzisiaj rewolucję konserwatywną przeprowadza autentyczny polski podmiot polityczny sięgający do autentycznej polskiej tradycji. Prawicowo-radykalnej tradycji. Ta cała formacja, którą reprezentuje PiS – ale która jest szersza niż tylko ta partia polityczna – intelektualnie, zaznaczam, na razie tylko intelektualnie, czerpie zaplecze z faszyzmu polskiego lat trzydziestych. Tak jak endecja i ONR oraz ruchy pokrewne istniały wówczas jako potężny i rodzimy podmiot polityczny, tak współcześnie istnieje konglomerat PiS – ruch narodowy – Kukiz jako pewnego rodzaju odnowienie tej tradycji.”
I dalej prof. Leder stwierdza:
„Faszyzm działa w ten sposób, że sfrustrowanej i wściekłej grupie społecznej wskazuje jakąś mniejszość, grupę słabych, jako obiekt zastępczy dla wyrażenia tej wściekłości. Ale by uzasadnić agresję przedstawia tych słabych jako ukrytych przedstawicieli jakiejś wielkiej obcej siły, która za ich pomocą chce nas zniszczyć. Wtedy walka ze słabymi nie jest walką ze słabymi, czyli czymś niegodnym, tylko jest zwalczaniem jakiejś strasznej, zwykle zewnętrznej siły.”
Kilka tygodni temu jeden z posłów opozycji zobaczył w sejmowym kiosku żydożerczą gadzinówkę niejakiego Leszka Bubla (nota bene z chlubą nazywającego siebie „naczelnym antysemitą Rzeczypospolitej”). To nie tak, Panie i Panowie! W sejmowym kiosku taka propaganda nikomu przecież nie zagraża!
Czytam dzisiaj (i nie jest to żart primaaprilisowy):
„W Żabce można sięgnąć po „Tajemnice Świata”, antysemicki periodyk Leszka Bubla. Przeczytamy tam o Angeli Merkel, która jest „narzędziem globalnych żydów”, zaś sami Żydzi chcą „zniszczyć ludzi białych”. – Nie czujemy się odpowiedzialni za ocenę treści – odpisała sieć.”
Szanowni Państwo,
do tego, żeby było brunatnie, żeby zatriumfował faszyzm, do tego bagna potrzebne są następujące ingrediencje:
– Społeczeństwo, które cierpi na amnezję, nie interesuje się polityką i biernie poddaje się architektom ludzkim dusz. Tu gorąco polecam wiersz Wiktora Woroszylskiego „Państwa faszystowskie” ze specjalną dedykacją tym wszystkim, którym się zdaje, że faszyści to jedynie ci, którzy noszą glany i mundury z emblematami. Nieprawda. Bez szerokiego, milczącego, społecznego poparcia tacy nie znaczyliby nic!
– Odszczepieńcy intelektualni, którzy staną po stronie brunatnej. Przykład? Ostatnio rodzina panów Bartyzelów, którzy usilnie przekonują, że wstrętne antysemickie treści są jedynie wyrazem polskiego patriotyzmu, nie zaś wstrętnymi antysemickimi treściami.
– Propaganda najwyższych władz państwowych, zachęcająca do przyswojenia antysemickiej i faszystowskiej retoryki, oraz działania tychże władz hołubiące ruchy faszystowskie. Propaganda antyuchodźcza, antysemicka, islamofobiczna, antyukraińska, homofobiczna, etc. Działania, które powodują, że niemal stale prokuratura zależna od władz umarza śledztwa wokół przestępstw z nienawiści.
– Bujny rozkwit ruchów nacjonalistyczno-neofaszystowskich i ich bezczelny udział w życiu publicznym (np. Andruszkiewicz w randze ministra!) pod opiekuńczymi skrzydłami władz, a także kościoła katolickiego.
Ostatnio neofaszyści odprawiali sobie czarne msze faszystowskie, serdecznie podejmowani przez ojców Paulinów w klasztorze na Jasnej Górze.
Nie dalej, jak wczoraj gruchnęła wieść, że księża w jednej z parafii palili publicznie jakieś książki. Dedykuję im piosenkę „Prawowierni” z Kabaretu Olgi Lipińskiej, lecz także przypominam, że w 33 roku w Niemczech odbyła się wielka akcja palenia książek.
Szanowni Państwo,
nie dajcie się zwieść, że Kaczyński nie może schlebiać faszystom, skoro schlebia komunistom. Taka sprzeczność ma charakter złudny. Za komuny z powodzeniem krzewiono w Polsce faszyzm. Beniaminkiem peerelowskim był paxowski Bolesław Piasecki, który przed wojną reprezentował ONR „Falangę”, a w stanie wojennym działało bez przeszkód Zjednoczenie Patriotyczne „Grunwald” Bohdana Poręby.
Komuniści – faszyści – to zaledwie etykiety i konstrukty teoretyczne. W sosie ideologii skrajnych z powodzeniem łączą się z sobą w bratnim uścisku.
Jesteśmy na prostej drodze do faszyzmu w Polsce. O ile ludzie w porę się nie ockną, a nie ockną się, ponieważ są mamieni profitami ze strony tej obmierzłej władzy, która nami rządzi, i która wymaga jedynie posłuszeństwa w zamian za żywą gotówkę.
Ostrzegam: Kaczyńskiemu jest po drodze z faszystami i sam szerzy tę ideologię. Wzywam opozycję do zdecydowanego protestu. Władza przestała się poruszać w sferze politycznej, zaczyna wkraczać na prostą ścieżkę ku wojnie.
Zdjęcie: AP.ART z albumu „Wolność Wiara Nacjonalizm”