Kiedy zaczynają się zamieszki na tle rasowym? Kiedy jakiś incydent (prawdziwy lub konfabulowany) – bójka, domniemana lub prawdziwa śmierć pada na podatny, dobrze przygotowany grunt i współplemieńcy poszkodowanego biorą sprawy we własne ręce i biegną wymierzyć sprawiedliwość.
Opis powyższy pasuje jak ulał do tego, co zdarzyło się w Ełku. W Sylwestra 21-latek rzucił petardę w stronę knajpki z szybkim i tanim jedzeniem. Nerwowo zareagowali właściciele czy pracownicy przybytku, doszło do bójki, w ruch poszły noże, młody Ełczanin nie żyje.
Gdyby w lokalu swojski pan Zdzisio albo Grzechu sprzedawali zapiekanki, opisane wyżej tragiczne zdarzenie trafiłoby na 15 stronę lokalnej gazety jako notka w rubryce kryminalnej. Szacowni ełccy mieszczanie pokiwali by głowami – ot, szkoda, nieodpowiedzialny dzieciak, petarda, nóż, głupia śmierć.
Ale właściciel knajpki to nie rumiany pan Grzesio, tylko jakiś smagły Ahmed czy Hassan – stąd tłum dobrych ełckich mieszczan z najaktualniejszym okrzykiem rycerzy chrześcijańskiego przedmurza: „jebać ciapatych” , stawił się pod knajpą z żądzą rewanżu za śmierć współplemieńca.
Ze sprawy tragicznej, ale czysto kryminalnej, powiedzmy sobie uczciwie, nie takiej rzadkiej w kraju, gdzie po trzecim głębszym rodzi się lew w cherlakach, mamy zamieszki, i oddziały policji wspieranej przez żandarmerię, by zaprowadzić spokój.
Już słyszę głosy z obozu rządzącego – widzicie jakie są nastroje społeczne? A Merkel chce ich z Syrii ściągnąć i wsadzić do nas jeszcze więcej!
Problem w tym, że nastroje takie nie zostały stworzone przez Hassana, który sprzedawał swoje kebaby, zapewne płacąc podatki i nie narzekając na brak klientów, jak sądzę klienci też nie narzekali na kebaby. Problem w tworzeniu atmosfery strachu przed obcym, propagowaniu mitu pokoju i szczęścia, pod warunkiem pozostania we własnym, genetycznie sprawdzonym gronie.
Problem w uznawaniu przez prokuratorów z nieodległego od Ełku Białegostoku, że swastyka to symbol szczęścia, w oficjalnie nacjonalistycznej i ksenofobicznej atmosferze, w prokuraturze która wnosi o złagodzenie kary dla notorycznego rasistowskiego zadymiarza, którego sprawiedliwość dopadła w końcu za publiczne spalenie kukły Żyda.
Jak wynika z prasowych opisów zdarzenia, petarda poleciała w stronę kebabowni w porze nadawania w rządowej telewizji szopki Wolskiego. Może nawet w trakcie wykonywania przez ucharakteryzowanych na arabskich uchodźców aktorów słynnego songu „Tomorrow belongs to me”. Problem w oficjalnej propagandzie i myśli rządowej, opartej na lękach postmoczarowców w rodzaju dyrektora TV będącego autorem tekstów wyśpiewanych w szopce.
Nic nie usprawiedliwia przemocy i nie zwalnia z odpowiedzialności mordercy 21-latka z Ełku. Ale też nic nie usprawiedliwia tych, którzy tworzą i podsycają fobie, którzy są odpowiedzialni za to, że sprawa kryminalna stała się podłożem do zamieszek na tle rasowym.
Facebook https://www.facebook.com/marcelinski
Ilustracja jest screenem kadru z „Szopki w muzeum” TVP