Kisiel o wolności
Wolność – rzecz wspaniała, tylko bardzo trudna do zrealizowania: sądzę, że prawdziwą wolnością tu na ziemi może być tylko wolność psychiczna jednostki, jeśli zaś chodzi o zbiorowisko ludzkie, to zawsze będzie ono w jakieś tam niewoli – społecznej, gospodarczej, politycznej, biurokratycznej czy kulturalnej – najwyżej zmieniając się mogą dysponenci, lecz fakt zależności wydaje się nierozłącznie związany z wszelką organizacją zbiorową w ogóle. Całkowitej, absolutnej społecznej wolności osiągnąć nie sposób – byłaby nią jakaś idealna anarchia, a ta znów dałaby się zrealizować tylko wtedy, gdyby świat zalegała dziewicza puszcza, a poszczególni ludzie byli samowystarczalni i mieszkali od siebie bardzo daleko. Jakiekolwiek wzajemne potrzeby i stosunki wytrwają wzajemne zależności, te znowu powodują cementowanie się organizacji ludzkich, z tego zaś faktu wynika nieuchronnie – ograniczenie wolności jednych na korzyść drugich. Toteż dla mnie dążenie do możliwej na ziemi wolności kojarzy się nierozłącznie (pisałem już o tym) z dążeniem do rozluźnienia organizacji państwowej, do decentralizacji i do autonomii ośrodków administracyjnych jak najmniejszych. Tylko – czy w dzisiejszych skomplikowanych warunkach politycznych i społeczno-gospodarczych da się taką decentralizację przeprowadzić? Na razie widzimy dokonywanie się procesu wręcz przeciwnego: państwa centralizują się jak szalone, wolności w nich coraz mniej. Jedynie maleńkiej izolowanej Szwajcarii udaje się zachować swój federacyjny ustrój – spokojny ten kraik najbliższy się wydaje ideałom Wielkiej Rewolucji. Po za tym na świecie – z wolnością nie jest nadzwyczajnie. Jedyną uchwytną jej formą jest wolność psychiczna – tej zaś dorobić się można niezależnie od otoczenia – choćby i w więzieniu.
— Stefan Kiesielewski, „Wolność, Równość, Braterstwo”, felieton opublikowany na łamach „Tygodnika Poszechnego” w roku 1947