„Niech cały świat się dowie, nadchodzi siła kobiet!”
Od ponad dwóch lat w Polsce obserwujemy ogromny rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Początkowo były to demonstracje KOD przeciwko demontażowi Trybunały Konstytucyjnego, ale wiosną 2016 r. zaprotestowały kobiety. Pierwsze wystąpienia miały miejsce w kwietniu, dzięki niezwykłej aktywizacji kobiet poprzez grupy facebookowe Dziewuch.
Kulminacja nastąpiła w dniu 3.10.2016, na skutek odrzucenia przez Sejm projektu Ratujmy Kobiety, postulującego liberalizację prawa aborcyjnego. Zamiast tego Sejm dopuścił do dalszego procedowania projekt Ordo Iuris, zaostrzający prawo. Polki i Polacy masowo zaprotestowali w ramach tzw. czarnego poniedziałku (Strajku Kobiet). PiS się zatrzymał, projekt Ordo Iruis został odrzucony.
Tak ogromna mobilizacja była możliwa dzięki wielkiej determinacji i szybkiemu sieciowaniu kobiet oraz pomocy innych grup.
Równie wielkie poruszenie społeczeństwa zobaczyliśmy w lipcu 2017 r. w związku z obroną niezależności sądów, jednak ta energia nie została zagospodarowana ani przez opozycję parlamentarną, ani pozaparlamentarną.
Gdy temat sądów powrócił na przełomie 2017 i 2018 roku, na ulicę wychodziły już tylko nieliczne grupy i podniosły się głosy, że wyczerpała się formuła protestu ulicznego. Ale ponowna próba zaostrzenia prawa aborcyjnego w marcu 2018 r., tym razem przez inicjatywę Kai Godek, wzmacniania naciskami biskupów, znowu napotkała silny opór w postaci Czarnego Piątku, który na ulicach Warszawy zgromadził rekordową liczbę protestujących.
To pokazało, że ruch kobiecy jest wyjątkowym zjawiskiem – ciągle aktywny i angażuje tysiące ludzi.
Dodatkowo wychodzi poza działania stricte uliczne, poza język protestu i negacji, i zaczyna kreować własne opinie i postulaty, prowadzi polityczny dialog krajowy i międzynarodowy oraz szerokie działania edukacyjne. Ruch kobiecy zaczął podnosić także kwestie praw grup defowaryzowanych, takich jak mniejszości seksualne czy osoby z niepełnosprawnościami, ale także odważne sprzeciwił się konserwatywnej prawicy uczestnicząc w blokadach marszów nacjonalistów. Głośno wybrzmiał postulat o konieczności rozdziału Kościoła od państwa. Nic dziwnego – badania pokazują (np. sondaż IPSOS dla OKO.press), że kobiety są bardziej progresywne od mężczyzn oraz bardziej nastawione na współpracę i wyrównywanie niesprawiedliwości społecznych.
Od czasu transformacji kobiety nie miały w Sejmie żadnej reprezentacji, która naprawdę dbała o ich interesy.
Dla obecnej opozycji nadal są to kwestie trudne, pogardliwie nazywane „światopoglądowymi”. Bywają wspierane jedynie wtedy, gdy są wymierzone w PiS. Ale ruchów kobiecych nie interesuje powrót do tzw. “ciepłej wody w kranie”, czyli miałkiego stylu rządzenia, który znamy z dwóch minionych kadencji PO. Kobiet nie interesuje też utrzymanie tzw. kompromisu aborcyjnego. Ruch wyłamał się także np. z narracji o sądach, bo widzi niekiedy rażące niesprawiedliwości, np. złe traktowanie kobiet przez systemu sądownictwa czy antykobiece działania prof. Zolla oraz prof. Rzeplińskiego, którzy często są nazywani naczelnymi obrońcami demokracji.
Kobiety były za to krytykowane, ale nie mogły postąpić inaczej, bo występowały w obronie własnych praw. Gdy w styczniu 2018 r. Głosami N i PO przepadł w pierwszym czytaniu kolejny projekt liberalizujący aborcję – Ratujmy Kobiety 2017, to kobiety zaprotestowały na ulicy przeciwko zachowaniu partii opozycyjnych. Ganiły posłów wyjmujących karty do głosowania. Zostały jednak za to posądzone o “lewacki spisek” obliczony na rozbicie opozycji. Trudno jednak mówić o opozycji, skoro w sprawach ważnych głosuje tak jak PiS.
Poprzez takie działania ruchy kobiece stały się jedyną szansą na progresywną zmianę w Polsce.
Jest to liczna i zaangażowana politycznie grupa, bez której trudno będzie opozycji pokonać PiS. Co powinno wymusić zmiany w programach wyborczych, aby dostosować je do postulatów kobiet. Obecny ruch kobiecy to siła, która wie, że sama musi pilnować swoich praw.
Ostatnie lata wyłoniły mnóstwo silnych, naturalnych liderek, które już się nie zatrzymają. Dziewczyny poczuły własną sprawczość oraz ogromne wsparcie sieci równie zaktywizowanych kobiet. Szczególnie te z małych miejscowości tzw. Polski B, które stanęły naprzeciwko Kościołowi czy lokalnej konserwatywnej władzy, nie mają już nic do stracenia, jak np. nauczycielki z Zabrza.
Przez te dwa lata kobiety nauczyły się bardzo dużo i to nie tylko malowania transparentów i skandowania haseł, ale także prowadzenia dialogu politycznego, występowania w mediach i przemawiania do ludzi. Ta zaktywizowana grupa kobiet przygotowuje się do poważnego wejścia w politykę na wszystkich szczeblach i będzie stanowić realną siłę w wyborach samorządowych i sejmowych.
W ramach ruchu kobiecego powstają inicjatywy wsparcia, takie jak Letnia Akademia Kongresu Kobiet, nastawiona na wybory samorządowe, oraz zupełnie nowe akcje polityczne, takie zjazdy inicjatywy “Stół – Kobiety Idą do Wyborów”. Część kobiet, które nie zdecyduje się wejść do partyjnej polityki, będzie dalej aktywna jako społeczniczki i wpływać na politykę oddolnie.
Kobiety stały się ekspertkami i będą działać w ramach istniejących organizacji trzeciego sektora, jak i zakładać własne – przykładem jest chociażby Stowarzyszenie Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom, gdzie uczymy się zarządzania organizacją, rozliczania finansów, pisania wniosków i koordynacji grantów. Profesjonalizujemy się.
Zmienia się także spojrzenie kobiet na ich dotychczasowe prace i aspiracje.
Zauważają bezsens monotonnych zadań, wypełniania kolejnej zbędnej tabelki w excelu, oraz dostrzegają łamanie praw pracowniczych. Mówią o chęci zmiany, o wykonywaniu pracy, która ma sens i jest społecznie użyteczna. Nieważne jaką drogę wybiorą, z pewnością będą twórczo wpływać na rzeczywistość i zmieniać świat na lepsze.
Spotkanie z wieloma wspaniałymi kobietami, zarówno tymi obecnymi w polityce czy działalności społecznej od lat, czy nowymi Dziewuchami będzie możliwe podczas X Kongresu Kobiet, 16-17 czerwca w Łodzi.
Zdjęcie tytułowe: fickr Iga Lubczańska (CC BY 2.0)