W dniach po szokującym zabójstwie w łódzkim biurze PiS, na długie dni debatę publiczną w naszym kraju zdominował temat stosowanej przez jej uczestników retoryki i spowodowanego przez nią procesu narastania emocji i wrogości politycznej, także pomiędzy zwyczajnymi obywatelami. Wiele głosów w tej dyskusji, w wyczuwalny sposób bez większych nadziei na powodzenie takich starań, podjęła problem kluczowy, czyli pytanie czy jest możliwe obniżenie poziomu agresji i zawiści w polskiej polityce. A jeśli tak, to jak to zrobić? Zastanawiałem się nad tym także i ja. Wpadłem na pomysł sformułowania kilku postulatów pod adresem stosowanej w debacie retoryki, których spełnienie mogłoby oznaczać obniżenie poziomu negatywnych emocji. Postanowiłem dać im kształt podobny do stosowanych w biznesie katalogów tzw. „dobrych praktyk”. Oto więc mój Kodeks Standardów Politycznych. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jestem typowym „głosem na puszczy”, ale czy nie uważacie Państwo, że przyjęcie niektórych z tych standardów byłoby skuteczniejsze od wzajemnego przepraszania się polskich polityków?
1. Ekspansja meritum. Wypowiadając się publicznie polityk winien stosować sformułowania oceniające wyłącznie w odniesieniu do poglądów, projektów legislacyjnych lub inicjatyw materialnych konkurentów politycznych, natomiast całkowicie powstrzymać się od oceniania osób tychże polityków. W naturalny sposób odnosi się to głównie do formułowania ocen negatywnych.
2. Obowiązek policy. Polityk powinien powstrzymać się od udzielania wszelkich wypowiedzi medialnych lub uczestniczenia w wywiadach telewizyjnych/radiowych/prasowych, które nie zawierają elementu policy. Policy należy rozumieć jako przedstawienie własnego projektu, programu czy koncepcji rozwiązania danego materialnego problemu politycznego czy społecznego, które musi się znaleźć jako ilustracja i uzasadnienie dla krytyki rozwiązań proponowanych przez konkurencję polityczną. Podobnie jak w logice konstruktywnego wotum nieufności, krytyka dozwolona jest tylko w przypadku wypracowania własnej alternatywy.
3. Preferencja eufemizmów. Całkowicie zrezygnować z używania w wystąpieniach rzeczowników i przymiotników noszących w potocznym odbiorze charakter inwektyw. Z języka usunięte zostają słowa takie jak „podły”, „nikczemny”, „ohydny”, „odrażający”, „perfidny”, itp. W zamian politycy stosują eufemizmy w rodzaju „nie do końca szlachetny”, „budzący wątpliwości/sprzeciw/opór”.
4. Wyparcie ahistoryzmu. Politycy rezygnują ze stosowania porównań ludzi i zjawisk współcześnie obecnych na scenie publicznej z osobami i zjawiskami historycznymi o charakterystyce totalitarnej, autorytarnej czy w jakikolwiek inny sposób zbrodniczej. Uznają tego rodzaju porównania za nieadekwatne i obarczone kompromitującym w świecie nauki błędem ahistoryzmu. Wszelkie porównania z przeszłością muszą być dokładnie wyłuszczone, zniuansowane i zawierać informację w jakim zakresie, w jakim stopniu i pod jakim względem zachodzi podobieństwo. Całościowe, kompleksowe zrównania współczesnych osób, grup czy zjawisk z przeszłymi są z definicji ahistoryczne, więc wykluczone.
5. Wymóg detabloidyzacji. Politycy angażują się w starania na rzecz skłonienia mediów do chociaż częściowej detabloidyzacji w imię przywrócenia debacie publicznej powagi i estymy. Odmawiają dziennikarzom wypowiedzi stanowiących wyłącznie dywagacje na temat wypowiedzi, postaw czy emocji innych polityków, nieobecnych w studiu, a zatem niezdolnych do bezpośredniej obrony. Politycy zgadzają się objąć bojkotem dziennikarzy, którzy uporczywie, perpetualnie, przez sposób prowadzenia wywiadu uniemożliwiają spełnienie zawartego w punkcie 2 obowiązku policy.
6. Rezygnacja z redefiniowania. Politycy rezygnują ze jakiegokolwiek używania słów w sposób niezgodny z ich słownikowym czy potocznie rozpowszechnionym znaczeniem, świadomi niebezpieczeństwa trwałej zmiany ich znaczenia w wyniku tej praktyki. Dotyczy to np. słów „polec” czy „męczennik”.
7. Założenie dobrej woli. Politycy zakładają dobrą wolę przeciwnika politycznego w odniesieniu do wspólnego dobra i interesów Polski. Nie interpretują różnic ideowych i rozbieżności w poglądach jako wyniku złej woli czy świadomego dążenia do zaszkodzenia krajowi przez innych polityków, a jako efekt różnic w ocenach i diagnozach spowodowany innym doświadczeniem intelektualnym, wychowaniem rodzinnym, a także dopuszczalnymi różnicami w wyznawanych hierarchiach wartości. Politycy zaprzestają wzajemnie oskarżać się o zdradę narodową i brak patriotyzmu.
8. Zakaz indukcji środowiskowej. Politycy rezygnują z przypisywania całym partiom czy środowiskom politycznym przewin obciążających ich pojedynczych przedstawicieli. Nie generalizują przenosząc negatywne cechy jednostek, które dopuściły się naruszenia prawa w ramach działalności politycznej, na całe środowisko i obarczając je w całości odpowiedzialnością.
9. Kontrola emocji i mowy ciała w trakcie wystąpień publicznych.
10. Depolaryzacja. Politycy podejmują wysiłek zmniejszenia natężenia polaryzacji i politycznego konfliktu merytorycznego w okresach po zakończeniu kampanii wyborczych. Rezygnują z „permanentnego prowadzenia kampanii”.
11. Gentlemen’s agreement. Politycy zobowiązują się stosować powyższe standardy i karać polityków naruszających je, zwłaszcza z własnego środowiska politycznego, nieformalną karą towarzyskiego bojkotu.
12. Powyższy kodeks nie stanowi cenzury debaty publicznej ani ograniczenia wolności słowa, ponieważ jest zawarty przez polityków dobrowolnie.
Dacie Państwo radę?