PiS wygrywa przy rekordowej frekwencji.
Koniec fikcji. Kiedy następuje powszechna mobilizacja, Koalicja Europejska przegrywa z PiS-em. To oznacza, że nie można liczyć, że wybory jesienią potoczą się lepiej, o ile nie nastąpi radykalna zmiana po stronie opozycji.
Mobilizacja, która towarzyszyła kilku ostatnim tygodniom kampanii, zakłóciła normalny przebieg wyborów do Parlamentu Europejskiego, w którym wyborcy środka rzadko fatygują się do urn. W związku z tym, wybory do Parlamentu Europejskiego dzięki niespotykanej frekwencji są bardzo dobrym prognostykiem tego, co wydarzy się jesienią.
To, na co liczyli zapewne liderzy Koalicji Europejskiej, to wygrana z PiS, przy słabej frekwencji, z możliwością udawania, że to oznacza wygraną w wyborach jesienią. Jednak byłaby to zaledwie wygodna fikcja, podobnie jak uznanie, że wygranie niemal wszystkich dużych i średnich miast w wyborach samorządowych jest równoznaczne ze zwycięstwem w wyborach ogólnopolskich. PiS wygrał wówczas wyraźnie w partyjnych wyborach do sejmików, to one, a nie duże miasta, były faktycznym odzwierciedleniem społecznych nastrojów.
Prawo i Sprawiedliwość miało fatalne trzy tygodnie kampanii, znajdowało się w defensywie, a mimo to wygrało wybory. Koalicja Europejska miała swoją szansę, niestety przy tym poziomie energii, jakości przywództwa i braku wiarygodności ją zmarnowała.
Mimo to uważam, że, o ile oczywiście tym razem exit poll nie zawiodą nas tak jak w poprzednich wyborach samorządowych, to nie są złe wyniki dla opozycji. Zamiast pół roku iluzji dostali od wyborców na talerzu twardą prawdę. Jednocześnie kilka punktów procentowych to nie jest przepaść nie do przeskoczenia.
Pytanie brzmi, czy postanowią ten czas zmarnować wspierani przez usłużnych publicystów wmawiającym wszystkim, że choć w najłatwiejszych wyborach do wygrania opozycja poniosła porażkę, to znaczy, potrzebujemy jeszcze więcej tego samego. To bardzo wygodne dla aparatu partyjnego i jego medialnego zaplecza, ale dla wyborców oznacza jedno. Jesienią rządzić będzie PiS, w koalicji lub samodzielnie.
Tylko czy pozwolą im na to rozczarowani wyborcy?