„Konstytucja biznesu” miała stanowić nowe otwarcie w relacjach między państwem (w tym rządem) i przedsiębiorcami. Wydarzenia ostatnich miesięcy wskazują, że nic się w tej materii nie zmieniło.
Podkreślamy, że użycie terminu „konstytucja” jest jaskrawym nadużyciem w ustach tych, którzy wielokrotnie złamali Konstytucję RP. Kiedy konstytucja jest przez władzę lekceważona, ludzie tracą zaufanie, że może być ona gwarancją ich praw.
Rządzący przez ostatnie dwa lata chętnie opowiadali o swojej trosce o polskich przedsiębiorców – dlatego wprowadzono „konstytucję biznesu” czy powołano nowy resort: Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Jednocześnie swoimi działaniami polskim przedsiębiorcom szkodzili, wprowadzając antywolnościowe regulacje (jak zakaz otwierania nowych aptek czy zakaz handlu w niedziele). „Konstytucja biznesu” przez samą swoją konstrukcję nie mogła tego zmienić.
Była tylko propagandowym hasłem, co potwierdzają także wydarzenia, które nastąpiły po jej wprowadzeniu.
Synteza:
*
Rząd PiS głosi, że „konstytucja biznesu” to „najważniejsza reforma polskiego prawa gospodarczego od prawie 30 lat”. Najistotniejsze z jej deklarowanych celów to zwiększenie jakości tworzenia prawa gospodarczego oraz poprawa relacji między administracją publiczną i przedsiębiorcami.
Można wymienić pięć powodów, dla których takie przedstawienie sprawy jest czystą propagandą.
*
PO PIERWSZE, użycie terminu „konstytucja” jest jaskrawym nadużyciem w ustach tych, którzy wielokrotnie złamali Konstytucję RP. Kiedy Konstytucja jest przez władzę lekceważona, ludzie tracą zaufanie, że może być ona gwarancją ich praw. Z tego powodu tym bardziej nie mogą mieć zaufania, że ich prawa będą gwarantowane przez zwykłe ustawy nazywane „konstytucją”.
*
PO DRUGIE, sama deklaracja, że „konstytucja biznesu” ma zwiększyć jakość tworzenia prawa gospodarczego, koliduje z dotychczasową praktyką legislacyjną rządu PiS, którą cechuje pospieszne uchwalanie ważnych aktów prawnych, nadużywanie ścieżki poselskiej, nierzetelne sporządzanie ocen skutków regulacji oraz nieuzasadnione skracanie czasu trwania i fasadowość konsultacji publicznych. W tej sytuacji razi to, że rząd PiS, który w bezprecedensowy sposób obniżył jakość stanowienia prawa, głosi wprowadzenie ustawą „wysokich standardów procesu legislacyjnego w zakresie prawa gospodarczego”.
*
PO TRZECIE, wszystkie zasady ogólne, jakie zapisano w „konstytucji biznesu”, obowiązywały już wcześniej. Możliwości ich stosowania przez urzędy i sądy ogranicza mnogość szczegółowych regulacji, które w systemie prawnym mają pierwszeństwo przed przepisami ogólnymi. W związku z tym „konstytucja biznesu” nie wpłynie na problem niewłaściwego stosowania przepisów przez urzędników.
*
PO CZWARTE, „konstytucję biznesu” przedstawia się jako „projekt strategiczny Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. Tymczasem powtarza ona w wielu miejscach rozwiązania przewidziane w zgłoszonym w poprzedniej kadencji (przez Ministerstwo Gospodarki z Januszem Piechocińskim na czele) projekcie Prawa działalności gospodarczej, zwanym wówczas „konstytucją dla firm”. Trzeba dodać, że duży udział w zablokowaniu sejmowych prac nad poprzednim projektem mieli posłowie PiS.
*
PO PIĄTE, wprowadzone przez „konstytucję biznesu” drobne zmiany korzystne dla przedsiębiorców nie rozwiązują palącego problemu przeregulowania polskiej gospodarki, do czego obecny rząd również wydatnie się przyczynia, w związku z czym w żadnej mierze nie usprawiedliwiają propagandy związanej z „konstytucją biznesu”.
Cały raport dostępny jest na stronie Fundacji FOR
