Uregulowanie współpracy handlowej i inwestycyjnej w ramach umowy dwustronnej między USA i UE zdecyduje o poprawie konkurencji oraz dostępu konsumentów do dóbr.
W ostatnich kilku latach opracowano analizy zawierające dość optymistyczne prognozy dotyczące obu kwestii. Według najczęściej cytowanego raportu Center for Economic Policy Research, zniesienie barier handlowych między USA a Unią Europejską – po pełnym wdrożeniu umowy w 2027 r. – może przynieść następujące efekty: wzrost PKB UE o 120 mld euro; wzrost PKB USA o 90 mld euro; wzrost PKB innych krajów o 100 mld euro.
American Chamber of Commerce in Poland twierdzi, że do podstawowych celów Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowego i Inwestycyjnego (Transatlantic Trade and Investment Partnership – TTIP) należą: eliminacja ceł; zniwelowanie barier pozataryfowych; poprawa dostępu do rynku usług; współpraca przy ustalaniu nowych standardów; liberalizacja barier inwestycyjnych; pogłębienie współpracy w zakresie własności intelektualnej; promocja konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw.
Cła
Stawki celne w handlu pomiędzy UE a USA są na niskim poziomie. Np. średni poziom ceł na import towarów przemysłowych z USA do UE w 2012 r. wynosił 4,2%, a z UE do USA – 3,2%. Zgodnie z praktyką zalecaną przez WTO, każde porozumienie o strefie wolnego handlu powinno znosić cła na co najmniej 95% negocjowanych pozycji. Jedynie wrażliwe towary mogą być dalej objęte opłatami celnymi. Takiej sytuacji należy spodziewać się w przypadku TTIP. Zniesienie ceł na towary konsumpcyjne ma wyłącznie pozytywny efekt dla konsumentów: zwiększa konkurencję rynku, wpływa na obniżkę cen, zapewnia większy wybór towarów.
Bariery pozataryfowe
Ocenia się, że od 2/3 do 4/5 korzyści dla konsumenta z zawarcia TTIP wynikać będzie z eliminacji odmiennych wymagań technicznych dotyczących jakości towarów, bezpieczeństwa, warunków gwarancji itp. wobec towarów dopuszczonych na rynek. Istotny wpływ na te regulacje ma ruch konsumencki. W celu ułatwienia porozumienia między organizacjami reprezentującymi interesy konsumentów USA i EU została powołana wspólna platforma pod nazwą Tranatlantic Consumer Dialogue (TCD) z funkcją „watchdoga”.
Z analiz żądań TCD wynika, iż szczególne obawy zgromadzonych w niej organizacji budzi reguła wzajemnego uznania. Polega ona na równorzędnym do własnych norm uznaniu norm partnera. Reguła ta jest powszechnie stosowana na rynku wewnętrznym Unii Europejskich w tych przypadkach, w których nie ma wypracowanych norm ogólnounijnych, ale obowiązują różne normy krajowe. Państwa członkowskie nie mają obowiązku uznawania narodowych barier w handlu i w przypadku narodowych regulacji technicznych. Już 30 lat obowiązuje w Unii procedura notyfikacyjna dla projektów takich regulacji, co efektywnie zapobiega wewnątrzunijnym przeszkodom w handlu, które mogłyby się pojawić na skutek narodowych regulacji. W zasadzie TCD jest w stanie zaakceptować stosowanie tej reguły, kiedy cel ostateczny, np. dotyczący bezpieczeństwa produktów, jest wspólny.
Jednak TCD uważa, że negocjatorzy również powinni wziąć pod uwagę metody dochodzenia do tego celu. Na przykład testowanie kosmetyków na zwierzętach jest w Europie zakazane, zaś w USA nie. W związku z tym powstaje pytanie, czy ta różnica pozwala uznać, że stosowana reguła bezpieczeństwa jest rzeczywiście wspólna. W sprawie żywności TCD przyjmuje bardziej restrykcyjne stanowisko:
– nie można znieść żadnych dotychczasowych regulacji;
– należy zostawić możliwość wprowadzenia dodatkowych regulacji;
– należy wykluczyć z umowy te dziedziny, które nie będą spełniać wyżej wymienionych wymagań;
– należy wykluczyć możliwość wzajemnego uznania standardów.
Komentarz Consumer Federation of America (CFA) brzmi: CFA będzie stanowczo sprzeciwiać się jakiejkolwiek próbie osłabienia istniejącej ochrony konsumentów. Europejscy „Zieloni” odrzucają możliwość obniżenia jakichkolwiek standardów dotyczących środowiska, konsumentów, rolnictwa, żywności, zdrowia, pracy, kultury, ochrony danych w przyszłej umowy TTIP. Największą trudność dla uzyskania porozumienia stanowi żądanie wykluczenia wzajemnego uznawania standardów.
Odmienne zdanie w tej sprawie zajmuje np. Stowarzyszenie Niemieckich Izb Handlowych i Przemysłowych. W oświadczeniu z października 2012 r. stwierdza ono, że: Wzajemne uznawanie kompatybilnych systemów co do standardów powinno być szeroko stosowane, podobnie jak i zasada ekwiwalentności funkcjonalnej. Umowy co do wzajemnego uznawania powinny uwzględniać „listę negatywną”, aby standardy drugiej strony zostały uznane i zaakceptowane we wszystkich sektorach z zaznaczeniem wyjątków. (…) Potrzebny jest mechanizm prawny dla regulatorów w celu uznawania ekwiwalentności decyzji podejmowanej przez transatlantyckiego partnera.
Standardy i ekwiwalentność
Rezygnacja w TTIP z takich instrumentów, jak wzajemne uznawanie standardów czy zasada ekwiwalentności funkcjonalnej w istotny sposób ograniczyłaby korzyści konsumentów z umowy. W art. 25 unijnej instrukcji negocjacyjnej przewiduje się, że kompatybilność regulacji dla dóbr i usług można uzyskać przez wzajemne uznanie, ekwiwalentność funkcjonalną, współpracę regulatorów. Podejście to daje szeroki margines dla negocjatorów. Mimo odmiennych standardów i procedur po obu stronach Atlantyku, mogą oni uznać, że osiągnięte cele regulacji w postaci bezpieczeństwa towarów i jakości usług są zbliżone i wystarczające dla swobodnego obrotu.
Negocjatorzy muszą jednak pamiętać o obowiązku akceptacji wynegocjowanego traktatu przez 28 parlamentów narodowych, Parlament Europejski i podjęciu jednogłośnej decyzji przez Radę Europejską. TTIP należy do tzw. mieszanej umowy, czyli wchodzi w zakres nie tylko kompetencji wyłączonych UE (handel zagraniczny), ale dotyczy też kwestii rolnictwa, środowiska i własności intelektualnej, przez co wymaga ratyfikacji przez poszczególne kraje.
Jedno niedociągnięcie w którymkolwiek obszarze może podważyć korzyści z całości umowy w oczach opinii publicznej i parlamentarzystów. Wzajemne uznawanie i zasada ekwiwalentności funkcjonalnej powinny przede wszystkim dotyczyć norm już obowiązujących na rynkach. Zasady te mogą być aplikowane jedynie po odrębnym zbadaniu sytuacji dla każdej dziedziny, która miałaby nimi zostać objęta.
Bardziej liberalnemu stosowaniu obu zasad sprzyjałoby zwiększenie wymogów informacyjnych, które dadzą konsumentowi wiedzę o pochodzeniu produktu, jego dopuszczeniu do sprzedaży, mimo że pochodzi z rynku regulowanego innymi zasadami. Wybór byłby zostawiony samemu konsumentowi, który ma prawo decydować o tym, czy zasady sąsiada zza Atlantyku cieszą się u niego dostatecznym zaufaniem. Sytuacja taka już de facto ma miejsce tam, gdzie regulują to normy ogólnoeuropejskie, ale produkt dopuszczony jest na rynek europejski na zasadzie uznawania standardów krajowych.
Nowe podejścia do ochrony konsumenta
Wyzwanie w negocjacjach stanowi nowe podejście do ochrony konsumenta. W USA ważnym instrumentem jego ochrony są wysokie odszkodowania za doznane szkody, co wynika ze stosowania tzw. zasady zasadniczej równoważności (substantial equivalence). W UE większe znaczenie ma działanie prewencyjne obowiązujących standardów i norm, czyli działa zasada przezorności (precautionary principle).
Handel elektroniczny i technologie komunikacyjne
Stany Zjednoczone naciskają na ułatwienia w przepływie danych USA—UE poprzez całkowite zdjęcia opłat celnych, jak i innych ograniczeń. Amerykańscy producenci filmowi, przemysł muzyczny, dostawcy oprogramowania są zainteresowani rynkiem europejskim. Z kolei niektóre środowiska w UE obawiają się zalewu amerykańską kulturą, swoistym nowym kulturkampfem zagrażającym europejskiej tożsamości.
Wzajemne uznawanie ekspertyz
Pewną oszczędność w handlu USA—UE może przynieść zniesienie dublowania ekspertyz i inspekcji na obu rynkach oraz ich wzajemne uznawanie, np. jednym z wymagań dopuszczenia europejskich produktów farmaceutycznych na rynek amerykański jest dokonanie przez amerykańskiego inspektora inspekcji w zakładzie produkcyjnym w Europie. Wystarczyłoby, aby amerykańska agencja uznawała raporty przekazywane im przez europejskich inspektorów.
Samochody
Zasadę ekwiwalentności standardów dobrze ilustruje przykład rynku samochodowego, a zwłaszcza różnic w przepisach o bezpieczeństwie samochodowym. Dotyczą one wymagań w odniesieniu do świateł, zamków w drzwiach, hamulców, układu kierowniczego, foteli, pasów bezpieczeństwa, szyb sterowanych elektrycznie. Szacuje się, iż bariery pozataryfowe podrażają koszty eksportu z UE do USA nawet o 73%, a z USA do UE o 57%.
GMO
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (European Food Safety Authority) dopuszcza na rynek żywność, karmę, i materiał siewny zawierające GMO. Do 2014 r. EFSA zatwierdziła 52 produkty GMO, choć niektóre kraje wprowadziły zakaz uprawy GMO. TTIP nie zmieni zasad dotyczących GMO w Europie.
Hormony w mięsie
KE zapewnia, że przedmiotem negocjacji nie będą wysokie standardy dopuszczenia produktów żywnościowych na rynek europejski. Dotyczy to m.in. mięsa amerykańskiego, które pochodzi ze zwierząt karmionych hormonami, a także kurczaków amerykańskich poddawanych obróbce z użyciem substancji niedopuszczonych w Europie, np. chloru lub kwasu nadoctowego.
Ten, z konieczności, krótki przegląd potencjalnych zysków dla konsumentów i ochrony konkurencji z TTIP, warto uzupełnić równie krótką refleksją, że ich uzyskanie jest nie tylko kwestią negocjacji, ale i realnych działań, które muszą w tym celu być wdrożone po obu stronach Atlantyku.
Artykuł ukazał się raporcie Forum Ruchu Europejskiego „TTIP – w stronę Pax Transatlantica” wydanym w czerwcowym Miesięczniku Bank (do pobrania).
Raport był prezentowany na seminarium w Ambasadzie Brytyjskiej w dniu 22 czerwca 2015 roku (relacja).