Co ma wspólnego sprint przełajowy posła, rasowy kot i wojska obrony terytorialnej? W normalnym kraju nic. My jednak takiego luksusu nie mamy.
Sytuacja związana z kryzysem w Afganistanie zapętliła się kilkukrotnie i wymaga pewnego uporządkowania – zanim skomplikuje się jeszcze bardziej.
Łukaszenko
Białoruski dyktator wie jak w naszej okolicy nie lubi się migrantów – zwłaszcza tych muzułmańskich. Postanowił więc wykorzystać plany akcji jeszcze z 2012 i zdestabilizować kraje, które wspierają opozycję wobec niego. Samolotami zaczął sprowadzać ludzi z Bliskiego Wschodu, a następnie przerzucać przez granicę. To wszystko zapewne za opłatą – reżim Łukaszenki zarabia na przemycie nie od dziś – tyle, że wcześniej to była wódka i papierosy, dziś ludzie. Oprócz pieniędzy może destabilizować nieprzychylne sobie kraje. Zaczął od Litwy, potem uruchomił analogiczny plan w przypadku Polski. Zaś przyłapany zrobił to co zwykle – czyli odwrócił kota ogonem i stwierdził, że migrantów na granicę wstawia Litwa i Polska. W końcu jakoś to wewnętrznie wytłumaczyć musi, a że to bzdura to bez znaczenia. Najwyżej dostanie jakieś dodatkowe sankcje.
Rząd i PiS
PiS jest od jakiegoś czasu na krzywej spadającej. Polski Ład mający być odskocznią został przyjęty cierpko, na świecie mamy już wszystkich poobrażanych, pieniądze w budżecie się kończą, afery przygniatają, większość właściwie musi być zbierana na każde głosowanie – i to w trybie pay per vote, co wychodzi sporo taniej niż w abonamencie. Ładowanie Tuska do oporu Holeckiej nic nie dało. To jeszcze nie załamanie, ale powolne wykrwawianie się – które może jeszcze potrwać. Opozycji nie zależy by go przerywać – każdy miesiąc to osłabienie PiS.
Stąd kryzys imigrancki to dla PiS – wydawało by się – manna z nieba. W końcu w 2015 to straszenie migrantami roznoszącymi pasożyty dało PiS zwycięstwo wyborcze. Tyle, że 2021 to nie 2015, a i sytuacja jest bardziej skomplikowana. Po pierwsze rząd spotkał się ze znaczącą krytyką, kiedy nie zadbał o sprowadzenie z Afganistanu afgańskich współpracowników polskich służb i wojska. Proste pytania o los tych ludzi ryzykujących od lat życie by pomóc naszej misji pozostawało najpierw bez odpowiedzi. Potem odpowiedzi były kuriozalne: „rozpierzchnęli się”, „mają wizy do odbioru w konsulacie w Dehli”. Potem rząd się ogarnął i większość z tych ludzi sprowadził do kraju.
Tyle, że w tej sytuacji postawa „ani jednego migranta” i bronienie pisowską piersią przed muzułmanami, ich fanatyzmem oraz chorobami i pasożytami traci wiarygodność. Nie można mówić „ani jednego migranta” jeśli właśnie się ich sprowadziło całkiem sporo. Zatem mamy tu PRowy problem i wykorzystać tą sytuację trudniej. Tak czy inaczej rząd postanowił zagrać na ostro i zablokował granicę, założył drut kolczasty, buduje płot. Wszystko to zaś dość groteskowo – zresztą jak zwykle. Obrazek sforsowanych zasieków za pomocą kilku desek zostanie z nami na długo.
Duża determinacja doprowadzi zapewne do wygaszenia planu Łukaszenki. Część migrantów zosała już z granicy odebrana przez jego służby (oczywiście niby to w ramach ratowania ludzi zwiezionych tam przez Polaków). Jednak zdecydowanie przekształciło się w okrucieństwo – a nawet tortury. Można debatować czy nieprzyjmowanie wniosków o azyl jest zgodne z prawem, ale niedopuszczanie pomocy w postaci żywności, wody, leków to o kilka mostów za daleko. Pierwsza ofiara takiego działania położy się długim cieniem na nasz kraj. A z tego co wiadomo do takiego scenariusza nie jest daleko.
Opozycja
Zachowanie opozycji demokratycznej jest dość zróżnicowane i jak zwykle nieporadne. Część osób nawołuje do przyjęcia tych migrantów. Tyle, że taki precedens byłby bardzo niebezpieczny i dałby Łukaszence możliwość dalszej destabilizacji kraju. Powinniśmy udzielać azylu – ale w sposób przewidziany przepisami. Uchodźca powinien starać się o azyl w pierwszym kraju, gdzie jest bezpieczny. Afgańczykom na Białorusi nic nie grozi – tam też powinni się kierować ze swoimi wnioskami, jeśli już tam przybyli.
Zupełnie czym innym jest jednak próba ulżenia doli ludzi koczujących na granicy. Taka humanitarna akcja jest potrzebna – zwłaszcza w obliczu bezdusznych działań rządu. Jednak jak na razie mundurowi nie dopuszczają pomocy ani od okolicznych mieszkańców, ani nawet posłów. Nie chcę tu powiedzieć, że Władysław Frasyniuk miał pełną rację w tym co mówił, ale coś jest na rzeczy.
Oczywiście klasę samą w sobie pokazał Donald Tusk. Przytomnie zauważył, że granica to nie jest żart i trzeba ją chronić. Zauważył też, że nie oznacza to koniecznie braku humanitaryzmu. Nie chodzi o to by minować i strzelać tudzież zmuszać do koczowania w lesie. A na koniec zwrócił uwagę, że poziom nielegalnej migracji za rządów partii obiecującej, że migracji nie będzie był rekordowy. Nic dodać, nic ująć.
Uchodźcy
O nich pisać najtrudniej. Z przekazów wiemy, że mają kota – drogiego i rasowego. To zaś ma ich dyskredytować – bo nie są biedni. W sytuacji, gdy wiem niewiele lubię postawić się w roli kogoś innego. Powiedzmy, że na nasz kraj napadł sąsiad. Jadą czołgi, ja pakuję co mogę, biorę telefon, komputer i psa labradora. Dojeżdżam gdzieś na bezpieczne tereny i tam mi robią zdjęcie. Zaś na jego podstawie określają, że żaden ze mnie uchodźca, bo smartfona ma i psa rasowego. Toż to przecież absurd, bo oznacza, że tylko biedni mają prawo uciekać przed prześladowaniami. Kiedy to zwykle uciekają właśnie bogaci, bo po pierwsze mają za co opłacić tą ucieczkę, a po drugie dla tego, że im najwięcej grozi. Biedni ludzie z afgańskich wiosek w przytłaczającej większości nie mają się czego bać, zaś ich życie nie zmieni się ani na jotę.
Co zatem można powiedzieć o tych ludziach: bogaci, więc i pewnie wykształceni, do tego z dobrym sercem, skoro mimo ciężkich warunków pupila nie porzucili, a jeszcze z fanatykami mają na pieńku. Ja bym ich przyjmował – oczywiście kiedy przeprowadzą procedurę jak należy. Szkoda tylko, że ich pierwszym działaniem będzie zapewne natychmiastowy wyjazd do Niemiec.
Nie ma wątpliwości, że uchodźców i innych migrantów u naszych granic będzie co raz więcej. Nie ma też wątpliwości, że bardzo ich potrzebujemy biorąc pod uwagę nasze kurczące się i starzejące w błyskawicznym tempie społeczeństwo. Racją stanu jest opracowanie sprawnego mechanizmu oddzielającego tych, którzy przyczynią się do rozwoju naszego kraju, od tych, którzy mogą w jego rozwoju zaszkodzić. Nie każdy pożądany migrant będzie miał ze sobą kota więc trzeba bardziej wyszukanych narzędzi. Ale rządzący mają ważniejsze zajęcia: wywłaszczanie TVN, kłócenie się z UE i wewnętrzne przepychanki.
Społeczeństwo
Tu największa zagadka. Na dzień dzisiejszy nie słychać o „ciapatych”, „nachodźcach:, „islamistach”. Miejscowa ludność stara się nieść pomoc zauważając oczywistość (choć nie u nas), że tam są po prostu ludzie i cierpią. To nadzieja, choć wątła. W 2015 zanim PiS rozpalił to co w narodzie najgorsze: ksenofobię i rasizm – też większość populacji była za pomaganiem uchodźcom. Niewiele trzeba było by wyszły z nas demony. Nie ma wątpliwości by tracący poparcie Kaczyński przynajmniej próbował powtórzyć ten manewr, bo dla niego liczy się tylko władza. Czy społeczeństwo da się na to nabrać po raz drugi? W końcu ani u nas ani na Zachodzie nie było fali zamachów, nie pojawiły się „no go zones”, nie rozpowszechniły się egzotyczne choroby, a społeczeństwa nie rozpadły się w anarchii. Tak podpowiada logika, która jednak z rządzącymi ludzkością emocjami nie ma wiele wspólnego. Pozostanę więc umiarkowanym pesymistą.
Autor zdjęcia: Pacto Visual
_________________________________________________________________
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi w dniach 10 – 12.09.2021.
Dowiedz się więcej na stronie: https://igrzyskawolnosci.pl/
Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń.