„Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz” brzmi klasyk. Ale dzieci przecież nie mają już do tego prawa.
Na dzieciach się nie znam – własnych nie mam, (niewykluczone, że będę miał, ale nie mam ;)) nigdy żadnego nie wychowałem, kontaktów z dziećmi jednak troszkę miewam i jedyne co wiem, to to, że potrafią jak nikt inny być szczerze i spontanicznie radosne. No, ale z racji tego, że się nie znam będzie krótko 😉
Wakacje się kończą, Polska raczej zimnem i chłodem stoi, więc jest to dla kilkulatków ostatni moment żeby się w cieple wyhasać. Co ja jednak słyszę przechadzając się po ulicach? „chodź tu! Gdzie idziesz! Nie idź tam. Stój!” i tak dalej… Rozumiem, że jeśli dziecko znajduje się w miejscach dla jego istnienia groźnych, czyli w bliskości ruchliwych ulic, placów budowy czy innych (?) groźnych miejsc, to troska rodzica jest zrozumiała. Ale obrazki przerażonych matek i ojców ciągających biedne pociechy za ręce i wymyślanie im na czym świat stoi, za to, że się ruszają, cieszą, że upadają, wpadają w błotko, są ciekawe świata i wszystkiego co je otacza… Kochani… Można wszystko, ale tak nie można.
Kiedy to dziecko ma być spontaniczne? Kiedy ma się cieszyć, biegać, kiedy ma się w nieokiełznanej radości zatracać? My dorośli chcemy już na samym początku wepchnąć dzieci w swoją umysłowość. Do nierzadko przygnębiającego świata, w którym rządzą sceptycyzmy, dwuznaczności, cynizmy, wieczny umysłowy masochizm niepewności dnia jutrzejszego czy pogoń za zielonymi, terroryzującymi ludzkie głowy banknotami.
Od dzieci powinniśmy się uczyć radości, która jest wręcz medytacyjnym, wibrującym doświadczeniem. Doświadczeniem nadającym naszemu jestestwu sens. Jesteśmy jednak zajęci przysposabianiem ich do morderczego wyścigu zwanego „ludzkie życie”. I to my przerabiamy dzieci na swoje niedoskonałe podobieństwo. Niestety jeszcze nie jest odwrotnie. Od małego napychamy je swoimi wierzeniami, poglądami i sztucznymi tożsamościami. Od jednego młodego ojca dwóch kilkuletnich bliźniaków usłyszałem niedawno „To są porządne prawicowe chłopaki”. Modlę się, by jeszcze nie wiedziały co to znaczy być porządnym i prawicowym 😉
Cieszmy się, że jest jeszcze lato i że wiele dzieci lubi się przewracać, płakać i biegać. Te, które tego nie lubią, będą spędzać wakacje jak pan poniżej 😉