Dwadzieścia lat po wprowadzeniu zasad gospodarki rynkowej w Europie Wschodniej młode gospodarki w tym regionie Europy stoją przed swoim pierwszym poważnym sprawdzianem. Po wielu latach wzrostu gospodarczego kryzys dotarł także do Europy Wschodniej, aczkolwiek sytuacja w regionie jest zróżnicowana. Kraje, które obrały kurs liberalny i zorientowany na osiągnięcie stabilizacji, lepiej niż pozostałe radzą sobie z zawirowaniami. Liberalne rozwiązania i koncepcje reform propagowane przez partnerów Fundacji Naumanna w Europie Wschodniej, w większości krajów Europy Zachodniej – przede wszystkim w Niemczech – nie znajdują zrozumienia. Tym samym pojawia się zagrożenie nie tylko rozpadu tak potrzebnej – szczególnie w czasach kryzysu – europejskiej solidarności, ale także zerwania z podstawowymi zasadami gospodarki rynkowej w ramach Jednolitego Rynku.
Reformatorskie kraje we wschodniej części Europy zmuszone są dostrzec, iż w czasach kryzysu w dobie globalizacji nie istnieją żadne „wyspy szczęśliwości”. Początkowo miały one nadzieję, iż najgorsze je ominie. Banki w Europie Wschodniej nie handlowały „toksycznymi papierami” (Vetter, 2008), a młode gospodarki rosły niepohamowanie przez wiele lat, przyspieszane globalną ekspansją i integracją rynków. W międzyczasie jednak skutki wielkiego kryzysu finansowego ich gospodarki odczuły także w sferze realnej. Po okresie prosperity nieoczekiwanie nastąpił spadek (patrz: tabela 1).
Estonia należy do tych krajów członkowskich Unii Europejskiej, które bardzo ucierpiały na skutek kryzysu, jaki miał miejsce na międzynarodowych rynkach finansowych, i których gospodarki uległy gwałtownemu załamaniu. Najważniejsze gałęzie gospodarki w kraju – nieruchomości i budownictwo – po latach prosperity wpadły w tarapaty. Wiele osób straciło pracę. Stopa bezrobocia w ciągu roku wzrosła z 6% do 10%. Spadek w gospodarce nadal trwa i nie można już zaprzeczyć, iż mamy do czynienia z długookresowym trendem negatywnym: w 2008 r. PKB spadło o 3,5%, a w ostatnim kwartale 2008 r. o 9,7%. W pierwszym kwartale 2009 r. spadek PKB wynoszący 15,6% był najpoważniejszym od 1994 r. Wszystkie te negatywne czynniki spowodowane są m.in. silnym spadkiem konsumpcji na Jednolitym Rynku.
Tabela 1. Wzrost gospodarczy w krajach Unii Europejskiej.
|
2006 |
2007 |
2008 |
20091) |
20101) |
Unia Europejska (27 krajów) |
3,1 |
2,9 |
0,9 |
-4,0 |
-0,1 |
Unia Europejska (25 krajów) |
3,1 |
2,9 |
0,8 |
-4,0 |
-0,1 |
Bułgaria |
6,3 |
6,2 |
6,0 |
-1,6 |
-0,1 |
Czechy |
6,8 |
6,0 |
3,2 |
-2,7 |
0,3 |
Estonia |
10,4 |
6,3 |
-3,6 |
-10,3 |
-0,8 |
Irlandia |
5,7 |
6,0 |
-2,3 |
-9,0 |
-2,6 |
Grecja |
4,5 |
4,0 |
2,9 |
-0,9 |
0,1 |
Łotwa |
12,2 |
10,0 |
-4,6 |
-13,1 |
-3,2 |
Litwa |
7,8 |
8,9 |
3,0 |
-11,0 |
-4,7 |
Węgry |
4,0 |
1,2 |
0,6 |
-6,3 |
-0,3 |
Polska |
6,2 |
6,6 |
5,0 |
-1,4 |
0,8 |
Rumunia |
7,9 |
6,2 |
7,1 |
-4,0 |
0,0 |
Słowenia |
5,9 |
6,8 |
3,5 |
-3,4 |
0,7 |
Słowacja |
8,5 |
10,4 |
6,4 |
-2,6 |
0,7 |
Łotwę, niegdysiejszego „tygrysa” wśród krajów bałtyckich, kryzys gospodarczy i finansowy dotknął najmocniej spośród innych krajów. Jeszcze w 2007 r. gospodarka łotewska wykazywała najwyższy stopień wzrostu w Europie (10,3%). W ostatnim kwartale 2008 r. skurczył się on jednak dramatycznie do 0,3%, co stanowiło największą recesję w krajach Unii Europejskiej. Wartość handlu detalicznego spadła o 20%, bardziej niż w gdziekolwiek w Unii Europejskiej. Pomimo kredytu z Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 7,5 mld euro, na Łotwie oczekiwany jest w tym roku spadek PKB o ok. 15%.
Na Węgrzech sytuacja jest na tyle dramatyczna, iż Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny oraz Unia Europejska musiały ratować ten kraj przed bankructwem przekazując mu pakiet kredytowy wartości 20 mld euro. Wzrost gospodarczy jednak już przed kryzysem wykazywał tendencję spadkową. PKB w 2007 r. wzrósł o 1,1%, w 2008 r. tylko o 0,3% , a w 2009 r. prognozowane jest załamanie o wartości -3,3%. Stan zadłużenia w stosunku do PKB zwiększył się z 65,8% (2007) do 72,2% (2008) i w roku 2009 ma wynieść 75,9%.
W porównaniu międzynarodowym Polska wydawała się być długo nie tknięta międzynarodowym kryzysem gospodarczym. W międzyczasie jednak widać zapowiedź jego skutków, które pojawiają się z opóźnieniem, ale są jednak słabsze niż w innych krajach Europy Wschodniej. Niepokojem napawa rosnące bezrobocie. Podczas gdy przez cały rok 2008 zanotowano istotny spadek bezrobocia, a w drugiej połowie roku – po raz pierwszy od początku istnienia demokracji w Polsce – stopa bezrobocia była jednocyfrowa i wynosiła 7,4%, to w 2009 r. należało liczyć się z jej wzrostem.
W Bułgarii dopiero teraz tak naprawdę recesja dotknęła gospodarkę. Po raz pierwszy od 12 lat w tym roku przez dwa kwartały pod rząd spadła wydajność gospodarki. Tylko w okresie od kwietnia do czerwca była ono mniejsza o 4,8% w porównaniu do roku 2008. Deficyt finansów pod koniec roku wyniesie 1,3 mld euro (Lambreva, n-ost, 28.8.2008).
Jeżeli spojrzeć poza granice Unii Europejskiej w tym regionie Europy, to sytuacja jest często jeszcze gorsza. Wprawdzie Serbia należała w ostatnich latach do tych państw na Zachodnich Bałkanach, które wykazywały istotny wzrost PKB, jednakże w bieżącym roku wzrost ten z pewnością się zakończy i przejdzie w recesję.
Jednakże 5-6% wzrost nie jest w stanie pokryć deficytu strukturalnego. Chodzi tutaj o bardzo wysoki deficyt na rachunku bieżącym bilansu płatniczego do czego dochodzi jeszcze słaba baza eksportowa oparta na sprzedaży części samochodowych i produktów przemysłu surowców podstawowych, zbytnia zależność od zagranicznych inwestycji bezpośrednich, oraz rozdęta administracja publiczna. Zauważalnego deficytu budżetowego nie zdołano pokonać za pomocą polityki pieniężnej. To spowodowało jego zwiększenie. A teraz z kraju wycofują się zagraniczni inwestorzy i powstaje sytuacja stale rosnącego niedoboru kapitału.
Ukraina jest krajem najbardziej dotkniętym kryzysem spośród krajów Europy Wschodniej. Produkcja przemysłowa zmniejszyła się tam w I kwartale 2009 r. o 31,9%. Dyrektor renomowanego Instytut Badań Gospodarki i Doradztwa Politycznego (IER) w Kijowie, Ihor Burakowsky, zakładał, iż PKB w 2009 r. zmniejszy się łącznie o ok. 12%. Jest to dramatycznie duży spadek, przede wszystkim, jeśli mieć w pamięci wysoki wzrost wynoszący 7,9% jeszcze w 2007 r.
Również Rosja przeżywa obecnie ciężki kryzys gospodarczy. W roku 2009 Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozował w Rosji spadek PKB o 6%. Szczególnie dramatyczny jest spadek produkcji przemysłowej wynoszący ok. 20%. W przemyśle maszynowym jest to nawet ok. 50%. Rubel stracił wobec euro w przybliżeniu 30% swej wartości, a wobec dolara amerykańskiego znacznie więcej. Inflacja wynosi obecnie ok. 13-14%. Bezrobocie według danych oficjalnych wynosi 8,5% i dramatycznie rośnie, choć w sposób zróżnicowany, zależnie od regionu. Jednocześnie Rosja jest pod jednoczesnym wpływem dwóch zewnętrznych czynników: dramatycznego spadku cen surowców w odniesieniu do rosyjskiego gazu i ropy naftowej oraz zanik kredytów na międzynarodowych rynkach kredytowych w kontekście międzynarodowego kryzysu finansowego i gospodarczego.
Więcej informacji na temat skutków kryzysu finansowego znaleźć można w specjalnym wydaniu biuletynu Biura Regionalnego Europy Środkowej, Wschodniej i Południowo-Wschodniej:
http://freiheit.org/files/786/Newsletter_MSOE_Special_Edition.pdf,
a także w publikacji „How to do it: Lessons from Successful Liberal Reforms in Central and Eastern Europe”:
http://www.freiheit.org/files/537/Reforms_in_CEE_2008_low_1.pdf.
Szczególnie bolesny jest przy tym fakt, iż kryzys ten w dużej części zaimportowany został z Zachodu poprzez wysychające strumienie kredytów i drastycznie spadający popyt ze strony Zachodu. Od tamtej pory silnie zwiększyły się: duże i drogie zadłużenie, deficyt budżetowy, bezrobocie i niezadowolenie społeczne. Nie trzeba było długo czekać na zawirowania polityczne w innych krajach: na Łotwie, w Czechach i na Węgrzech upadały nawet rządy z powodu kryzysu.
Wielki kryzys także z własnej winy
Sytuacja w Europie Wschodniej nie jest jednak wszędzie jednakowa. Kryzys uderzył szczególnie mocno przede wszystkim w te kraje, które – zapatrzone w fazy prosperity w kilku działach gospodarki – odkładały niezbędne reformy, gdzie państwo i obywatele w coraz większym stopniu żyli na kredyt, gdzie nie były modernizowane zepsute struktury państwa i gospodarki, i gdzie ograniczano działania w zakresie polityki stabilizacji,.
Tak więc, przyczyną dramatycznej sytuacji na Łotwie jest fakt, iż kraj ten przez wiele lat funkcjonował ponad swoje możliwości, a boom gospodarczy oparty był na glinianych nogach, tzn. na konsumpcji finansowanej kredytami i na bańce nieruchomości.
Na Węgrzech co najmniej jedna trzecia problemów jest rodzimego pochodzenia, jak to sami przyznają politycy węgierscy. W rzeczywistości przede wszystkim mści się teraz fakt, iż kraj ten przez wiele lat finansował swój wzrost na kredyt.
Serbia w przeszłości nie umiała wykorzystać przychodów z prywatyzacji, by zmniejszyć poprzez inwestycje w sposób świadomy swój strukturalny deficyt ekonomiczny. Dochody z prywatyzacji poszły głównie na konsumpcję i zostały przejedzone. Owo przyzwyczajenie do konsumpcji, opartej w większości na kredytach, przysparza obecnie krajowi szczególnych trudności.
Spadek rosyjskiej produkcji przemysłowej (bez uwzględnienia wydobycia surowców) rozpoczął się już w styczniu 2008 r. i trwa – poza nieznacznym wzrostem w okresie pomiędzy kwietniem a czerwcem – aż do dziś. Wzrost gospodarczy w ostatnich latach zatem opierał się niemal wyłącznie na rosnących cenach surowców, co kompensowało spadek, jaki miał miejsce prawie we wszystkich innych gałęziach gospodarki. Powodem tego jest fakt, iż i tak słaba baza kapitałowa gospodarki rosyjskiej w dużym stopniu skoncentrowana jest na sektorze surowcowym. Rosyjski system bankowy do dzisiaj ma bardzo słaby kapitał, a kredyty zagranicznych banków koncentrują się na (rzekomo) odpornych na działanie kryzysu branżach, takich jak wydobycie surowców i budownictwo. Dywersyfikacja, której domagał się także rosyjski rząd, w ogóle nie miała miejsca. Wiele przedsiębiorstw przemysłowych do dzisiaj jest nieefektywnych. Jest to następna ważna przyczyna tego kryzysu.
Listę grzeszników i listę ich grzechów można by kontynuować, i to nie tylko w odniesieniu do Europy Wschodniej.
Unia Europejska jako kotwica bezpieczeństwa?
Zasadniczo członkostwo krajów Europy Wschodniej w Unii Europejskiej stabilizuje je i zwiększa ich wiarygodność. W oparciu o finansowe pakiety ratunkowe, w których uczestniczy Unia Europejska, udało się uniknąć poważnych kryzysów w obszarze bilansów płatniczych i wesprzeć wysiłki w zakresie konwergencji. Tym samym problemów uniknęli wierzyciele w tych krajach członkowskich, których banki silnie powiązane są z Europą Wschodnią (Lang, Schwarzer, 2009).
Owo, tak często wychwalane jako kotwica stabilności, członkostwo w Unii Europejskiej i w strefie euro nie musi być jednak koniecznie zbawienne.
Zasady polityki stabilności szybko poszły w kąt, przede wszystkim w Niemczech i we Francji. I nawet Komisja Europejska zrezygnowała ze swej roli strażniczki europejskiego paktu na rzecz stabilności i zasad konkurencyjności, określając wytyczone rozsądkiem granice nowych długów i narodowych subwencji: w czasach kryzysu wciągnięto na pokład tak zachwalaną kotwicę stabilizującą (Göbel, 2009). Liberałowie ostrzegali przed tym wielokrotnie w sposób wyraźny w Parlamencie Europejskim (Bowles, eldr, 2.4.2009).
Wirując coraz szybciej, karuzela subwencji sprzyja nie tylko tendencjom do renacjonalizacji, które stoją w sprzeczności z podstawowymi zasadami Jednolitego Rynku, ale także powiększa ekonomiczną przepaść między Wschodem a Zachodem. Tym bardziej sceptycznie kraje Europy Wschodniej traktują subwencje, którymi ich bogaci sąsiedzi na Zachodzie wspierają swoje gospodarki (Frasch, 2009).
Zadłużenie prowadzi w ślepą uliczkę
Szczególnie Niemcy – jako największy kraj członkowski Unii Europejskiej i ówczesny mentor rozszerzenia Unii na Wschód, oraz ze względu na ich znaczenie gospodarcze dla reformujących się krajów Europy Wschodniej – ponoszą zasadniczą odpowiedzialność za ich rozwój. Jest to także zrozumiałe z punktu widzenia interesów Niemiec. Ale rząd federalny daje bardzo zły przykład, który przeczy każdej zasadzie reform: zamiast zapowiadanego zerowego zadłużenia, prowadzi kraj w kierunku nowego zadłużenia. Nowe długi rosną gwałtownie, a kryteria z Maastricht od wielu lat są martwymi zapisami. (Spiegel-Online, 8.7.2009).
W latach 2006-2009 wydatki federalne wzrosły o ok. 44 mld euro do kwoty ponad 300 mld euro. W oparciu o drugi(!) budżet uzupełniający, wydatki federalne wzrosły w 2009 r. w porównaniu z rokiem 2008 o ponad 13 mld euro. Przyczyną tego jest nie tylko kryzys gospodarczy i finansowy, ale także olbrzymi wzrost wydatków w ostatnich latach, jak szacuje przewodniczący komisji budżetowej niemieckiego Bundestagu, liberał, Otto Fricke (Fricke, 2009). Niemiecki cud gospodarczy stał się blamażem gospodarki, kpi „The Economist” (8.8.2009). W międzyczasie gospodarka niemiecka skurczyła się od początku 2008 r. do początku 2009 r. o 6,8%, a więc bardziej niż jakikolwiek inny kraj w Europie, poza Węgrami. Warte miliardy euro pakiety, mające pobudzić koniunkturę, okażą się – podobnie jak premie za złomowanie starych samochodów – kosztownym słomianym ogniem, który jedne gałęzie gospodarki pobudzają, a inne tym samym dyskryminują. Nie ustało także – na co wyrażano nadzieję – polityczne oddziaływanie w okresie walki wyborczej: obywatel nie jest w stanie dostrzec tego, iż swymi podatkami subwencjonuje zakup nowego francuskiego lub japońskiego samochodu dokonany przez jego sąsiada.
Liberalne sposoby wyjścia z sytuacji
Kraje Europy Wschodniej różnią się miedzy sobą pod względem ogólnej odporności gospodarki, finansowej solidności i sytuacji społeczno-ekonomicznej, albowiem ścieżki ich procesów transformacji oraz polityki reform przeprowadzonych w ciągu ostatnich lat, wyraźnie od siebie się różnią (Lang, Schwarzem, 2009). Te kraje, gdzie polityka gospodarcza i finansowa są liberalne i zorientowane na uzyskanie stanu stabilności, były nie tylko lepiej przygotowane na przyjęcie skutków globalnego kryzysu, ale miały także większe szanse na to, by wyjść z zapaści. Kryzys można było nawet wykorzystać jako leczniczą terapie szokową tam, gdzie dochodziło do przegrzania koniunktury i nieprawidłowej alokacji zasobów.
Przede wszystkim te liberalne think-tanki w Europie Wschodniej, które są partnerami Fundacji, przedstawiły najbardziej skuteczne propozycje przedsięwzięć antykryzysowych. Zdaniem Ruty Vainiene, prezes litewskiego Instytutu Wolnego Rynku (Free Market Institute, LFMI), należy unikać przede wszystkim trzech rzeczy: stosowania pakietów poprawiających koniunkturę, poręczeń finansowych (bail-outs), oraz stosowania przedsięwzięć protekcjonistycznych!
Zamiast tego Vainiene proponuje reformę polityki banku centralnego, mającą na celu powstrzymanie niepohamowanego strumienia kredytów. Ważna jest również jej zdaniem konsolidacja finansów państwa, jako hamulca zadłużenia, w połączeniu ze zmniejszeniem obciążenia podatkowego. Oprócz tego należy dokonać liberalizacji rynku pracy, jak też przeprowadzić reformę publicznych systemów ubezpieczeń społecznych. Szczególnie ważna w okresie kryzysu jest możliwość prowadzenia wolnego handlu, albowiem protekcjonizm chroni jedynie mało konkurencyjne gałęzie gospodarki, które nie są w stanie rozwinąć potencjału sprzyjającego wzrostowi gospodarczemu i zwiększeniu zatrudnienia.
Sveta Kostadinova, dyrektor zarządzająca liberalnego Instytutu Gospodarki Rynkowej (Institute for Market Economics, IME) z Sofii, przyznaje rację ekspertce z Wilna. Zdaniem Kostadinovej chodzi o zasadnicze ograniczenie roli państwa – szczególnie w czasach kryzysu – poprzez ograniczanie wydatków państwowych, bardziej ograniczoną regulację i poprawę warunków inwestowania w odniesieniu do gospodarki prywatnej. Całkiem niedawno instytut IME otrzymał wiele pozytywnych opinii na temat przeprowadzonej analizy efektów dobrobytu w warunkach odchudzonego państwa (The Optimum Size of Government, 2009, http://ime.bg/en/articles/the-optimum-size-of.government/).
Aktualna sytuacja
O tym jednak, iż propozycje te znajdują w Europie Wschodniej posłuch, świadczy aktualna sytuacja w tym regionie (zestawienie dokonane przez dr. Borka Severę, dyrektora praskiego Biura Fundacji):
Estonia, która od końca lat 90. przeżywała szczególny boom ekonomiczny i gdzie tworzenie nowego zadłużenia zabronione jest ustawowo, ma więcej rezerw niż jej sąsiad Łotwa. W lepszych czasach Estonia stworzyła rezerwy wynoszące 10% PKB. Kryzys spowodował zmniejszenie inflacji z 10% w 2008 r. do 0,6% w I kwartale 2009 r. Tę sytuację rząd pragnie wykorzystać dla wprowadzenia euro.
Wprowadzenie przez szefa rządu Andrusa Ansipa twardej polityki oszczędnościowej z powodu koniunktury, doprowadziło w połowie roku do ostrego spadku w gospodarce i upadku koalicji rządowej, jaką liberalno-konserwatywna partia Ansipa utworzyła wcześniej z socjaldemokratami. Nie chcieli się oni zgodzić na cięcia w zakresie świadczeń socjalnych. Rozmowy koalicyjne z chłopską Unią Ludową nie powiodły się z tego samego powodu.
Obecnie Ansip stoi na czele rządu mniejszościowego, który przy pomocy pakietu oszczędnościowego o wartości 435 mln euro chce utrzymać łączny deficyt budżetu państwa na poziomie powyżej 3% PKB. W tym celu rząd odrzuca propozycje podwyżek podatków i opłat. Przewidywane są natomiast cięcia w obszarze świadczeń socjalnych. Poza tym planowana jest redukcja płac i wynagrodzeń w sektorze publicznym. Liberalny pakiet „siedmiu kroków” ma na celu ponowne wprowadzenie Estonii na ścieżkę wzrostu.
Jeszcze bardziej niż inne kraje bałtyckie konieczność wprowadzenia drastycznego kursu oszczędnościowego widzi Łotwa, stojąca na skraju bankructwa. Rząd premiera Dombrovskiego dokonał z tego powodu redukcji budżetu o dalsze 500 mln łatów do kwoty 4,5 mld łatów. Był to rodzaj narodowej zgody z poparciem wszystkich partii reprezentowanych w Saeima. Przewidywane są redukcje płac urzędników państwowych o ok. 20%. Zredukowane będą inwestycje w budownictwie drogowym i skreślone zostaną budżety przeznaczone na cele socjalne o dalsze 35 mln łatów. Planuje się m. in. redukcje zasiłku na dzieci dla rodziców pracujących zawodowo o 50%. A wszystko to przy rosnącym niezadowoleniu społeczeństwa z powodu polityki oszczędnościowej, albowiem Ryga już kilka miesięcy temu dokonała redukcji wynagrodzeń w sektorze publicznym o jedną czwartą. W sektorze prywatnym ustalono obniżki wynagrodzeń sięgające nawet do 50%, by ratować choć część zagrożonych miejsc pracy, albowiem bezrobocie wzrosło tam od 2007 r. z 5% do 14%. Regulacje te przewidują także redukcję miesięcznej płacy minimalnej ze 180 do 140 łatów.
Mimo, iż Polska w I kwartale 2009 r. jako jedyny kraj członkowski Unii Europejskiej, według danych warszawskiego Głównego Urzędu Statystycznego GUS, wykazywała wzrost PKB wynoszący 0,8%, to rząd polski zredukował prognozę wzrostu w stosunku do całego roku 2009 na 0,2%. Już wcześniej jednak wprowadzono przedsięwzięcia antykryzysowe. Rząd zrezygnował wprawdzie z szeroko zakrojonych programów pobudzających koniunkturę, wprowadził jednak na początku czerwca ustawę o zapobieganiu skutków kryzysu gospodarczego wobec pracodawców i pracobiorców. Ustawa zawierająca m.in. szczególne uregulowania dotyczące prawa pracy, jak też wytyczne odnośnie finansowej pomocy państwa dla przedsiębiorców, zatwierdzona została w lipcu przez parlament w Warszawie, ale wejdzie w życie najwcześniej we wrześniu. Zgodnie z zawartymi w ustawie regulacjami, przedsiębiorstwa dotknięte kryzysem mogą dokonać przez okres półroczny redukcji czasu pracy oraz wynagrodzeń do 50%.
W maju doszły do tego przedsięwzięcia w ramach pakietu antykryzysowego o wartości 91 mld złotych, jaki przygotowała koalicja rządowa jeszcze w grudniu 2008 r. Podwyższono gwarancje państwowe dla wkładów bankowych do wysokości 50 000 euro. Zabezpieczenie kredytów udzielanych małym i średnim przedsiębiorstwom przez państwo miało na celu zachęcenie banków do udzielania kredytów. Pomimo tego, iż polskie banki praktycznie nie uczestniczyły bezpośrednio w kryzysie finansowym, to Polska odczuła pośrednio skutki tego kryzysu w postaci zmniejszenia się ilości dostępnych kredytów oraz spadku popytu na rynkach zachodnioeuropejskich.
W innych krajach było gorzej. Na Węgrzech wprowadzeniu przedsięwzięć antykryzysowych stanęła na drodze pogłębiająca się od początku roku niestabilna sytuacja polityczna. Gordon Bajnai, stojący na czele rządu ekspertów w kraju, który mocno dotknięty został kryzysem z powodu ciągle jeszcze olbrzymich długów państwowych i zagranicznych, zwrócił się do wszystkich partii reprezentowanych w parlamencie o wsparcie przy ustalaniu budżetu na rok 2010 dostosowanego do sytuacji kryzysowej, otrzymał jednak od szefa opozycji Viktora Orbana jednoznaczną odpowiedź negatywną. Nowe wybory wydaja się zatem być nieuniknione.
W Bułgarii liberalny Narodowy Ruch na Rzecz Wzrostu i Stabilizacji (NDSV), będąc mniejszym partnerem w koalicji kierowanej przez socjalistów, opowiedział się wraz z konserwatywna opozycją za redukcją wydatków socjalnych i przeciwko podwyżkom wynagrodzeń. Jednakże w stosunku do 2008 r. rząd zwiększył w 2009 r. wydatki państwa jeszcze o 25%, podczas gdy dochody spadły o 10%. Po zwycięstwie prawicowej, populistycznej partii GERB w wyborach parlamentarnych na początku lipca nowy premier Bojko Borissov zapowiedział niepopularne posunięcia: zamrożenie zasiłków socjalnych, emerytur i płacy minimalnej.
Aby cała Europa mogła uporać się ze skutkami kryzysu finansowego, potrzebna jest solidarność, oparta o realizowane skutecznie od wielu lat zasady wolnorynkowe: tyle państwa, ile jest konieczne, tyle prywatnej inicjatywy, ile tylko możliwe. Państwo natomiast powinno ponownie skupić się na swych zasadniczych zadaniach, tworząc obywatelom oraz przedsiębiorcom najlepsze możliwości rozwoju w ramach niezakłóconej niczym konkurencji. Wzrost osiągnąć można zawsze – trzeba tylko wiedzieć jak i mieć swobodę działania, by to uczynić.
Źródło:
Analiza nr 11/2009, Biuro Regionalne Europy Wschodniej, Środkowej i Południowo-Wschodniej Fundacji im. F. Naumanna na Rzecz Wolności. (http://www.freiheit.org/files/62/Nr.11_Auswirkungen_der_globalen_Finanzkrise_auf_Osteuropa_und_liberale_Auswege.pdf)Tłumaczenie: Roman Benedykciuk
