Znamy wszystkich głównych graczy. Za nami start kampanii Roberta Biedronia, poznaliśmy wyniki wyborów w Konfederacji. Czy dużo wiemy? Nie. Zbliżające się wybory będą najbardziej nieprzewidywalnymi w historii polskich wyborów prezydenckich. I to nie jeśli chodzi o faworyta, tylko o głównego przeciwnika prezydenta Dudy z ramienia opozycji. Kto wygra? Zdecydują wyborcy Konfederacji.
Faworytką na początku wyścigu pozostaje Małgorzata Kidawa-Błońska, ale to co na papierze, nie musi się ziścić w realu. Obawiam się, że kandydatka Platformy Obywatelskiej zostanie brutalnie zweryfikowana podczas debat wyborczych i na przypadkowych spotkaniach z wyborcami w towarzystwie kamer. Bronisława Komorowskiego nie przebije, ale pokaże merytoryczne i ideowe braki, oraz deficyt zimnej krwi.
Konserwatywnej Kidawie przeszkadzać i zabierać głosy będą równie konserwatywni, lub bardziej, Kosiniak-Kamysz i Hołownia. Ten pierwszy ma dobre notowania, może zrobić niezły wynik a najbardziej mu przeszkadza, że nie jest kandydatem PO. Gdyby był, byłby faworytem. Ale nim nie jest. Jest za to konserwatystą z krwi i kości, który dużo mówi o dialogu i zakończeniu wojny polsko-polskiej. To cecha wspólna Kosiniaka i Hołowni. Ten drugi mówi innym językiem od politycznego mainstreamu, jest swoistą nową propozycją, ale brak mu ostatnio dynamiki i paliwa. Dużo w tym z kolei ogólników. Gdy sięgnąć do wielu jego publikacji z przeszłości, katolickiego publicystę odróżnia sympatia do zwierząt i troska o klimat. Jak widać, po incydencie z uniemożliwieniem przełknięcia opłatka na mszy, katolikowi z TVN-u Kościół ani myśli dać wiatru w żagle.
Naturalnym kandydatem wobec słabości konkurentów byłby Robert Biedroń. Wygląda dobrze, mówi sprawnie, „sprzedaje” się fajnie, wyróżnia się na tle konkurencji progresywnym i postępowym programem. Uważam, że realnie mógłby walczyć o drugą turę i rzucić rękawice Kidawie. Jego problem to jednak wiarygodność. Wlec będzie się za nim temat mandatu europosła, oraz trudne podchody do startu. Politolog Marek Migalski w dowcipnym wpisie słusznie zauważył, że być może i poważnie rozważyłby głos na niego, ale jaką ma gwarancie, że w przypadku wygranej Biedroń nie powie, że dziękuje, ale jednak zostanie w europarlamencie?
Druga tura jest raczej pewna po tym, jak Konfederacja wybrała Krzysztofa Bosaka na swojego kandydata. W całym amalgamacie indywiduów, radykałów i politycznych ekscentryków, którzy zasilają Konfederację, jeden z liderów Ruchu Narodowego o łagodnej aparycji i mający za sobą występy w „Tańcu z Gwiazdami” może uchodzić w tym towarzystwie za względnie umiarkowanego. Bosak, który jest bardzo dobrze przygotowany merytorycznie, potrafi w debatach niszczyć swoich pływających po tematach adwersarzy. Oskrzydli z prawej strony Andrzeja Dudę i nie zdziwię się jeśli zrobi dobry wynik sporo Dudzie zabierając.
Jeśli jesteśmy już przy Konfederacji, to trzeba powiedzieć, że od postawy jej wyborców może zależeć wynik zbliżających się wyborów prezydenckich. Jest pewnym chichotem losu to, że ideowo najmniej demokratyczna formacja, jaką jest Konfederacja, przeprowadziła najbardziej demokratyczne prawybory. Było barwnie, ze zwrotami akcji, dramaturgią i niespodziewanym finałem. No, amerykańskie kino na polskim, politycznym poletku. Już teraz w mediach widać, że wizerunkowo był to strzał w dziesiątkę. Konfederaci zrobili to, co nie udało się PO, której prawybory były fasadowo-zabawne, oraz Lewicy miotającej się od ściany do ściany z wyborem kandydata/kandydatki.
Widać, że prezydent Duda obawia się radykalizmu z prawej strony i wzmacnia przekaz wyglądając przy tym jak ktoś co najmniej niezdrowo pobudzony, mający problemy z ciśnieniem, nadciśnieniem. W PiS mówi się, że PAD chce wygrać w I turze. Do tego potrzebuje głosów wyborców Konfederacji. To mogłoby się udać, gdyby struktury PiS uknuły intrygę, podbiły swoimi „szpiegami” liczbę głosów w wyborach elektorskich i sztucznie wywindowały np. Korwina na kandydata Konfederacji. Potem już z górki, rządowa telewizja pompuje propagandę, że Korwin to ruska onuca, sam zainteresowany wali od siebie kilka typowych dla siebie bon motów i duża część zniechęconych tym spektaklem ludzi przerzuca swoje głosy na Dudę.
Tak się jednak nie stało, a Krzysztof Bosak równie łatwo się nie da ograć (na marginesie, zgadzam się z redaktorem Majmurkiem, który wskazuje, że będą to pierwsze w wolnej Polsce wybory bez Korwina i pyta co to w ogóle za wybory? Nam start JKM-a się po prostu należał :-)).
Pytanie co zrobią liderzy Konfederacji w przypadku gdy w II turze znajdzie się np. Duda i Kidawa-Błońska. Ten pierwszy będzie potrzebować głosów Konfederacji. Sam Janusz Korwin-Mikke mówił, że w poprzednich wyborach wspierał Dudę, bo myślał, że PO utrzyma się u władzy w parlamencie. Gdyby wiedział, że Platforma odda władzę, prosiłby wyborców o głosy na Komorowskiego by ten blokował i hamował socjalistyczno-legislacyjny pociąg PiS…
Nie jest pewne kto zwycięży w ostatnim w tym politycznym maratonie wyścigu. Kilka lat temu uważałem, że z obecnym prezydentem wygra każdy kto wejdzie do drugiej tury. Dziś widzę, że będzie mu jednak bardzo trudno. Krzyk, prężenie muskułów i brutalne uderzanie w grupy społeczne, którym z PiS nie po drodze wciąż są jednak w modzie.
