Gwałt definiowany jest jako przemoc fizyczna. To prawda, bo gwałt bardzo boli. Tylko, że ten ból prawdopodobnie trzyma się w sobie przez całe życie.
Monika
Kobieta gwałcona jest odarta z godności, szacunku, podmiotowości, człowieczeństwa. Kobieta gwałcona cierpi. Kobieta w wyniku gwałtu umiera.
Tak właśnie przedstawia się historia 26-letniej Moniki z Łodzi, która doświadczyła niewyobrażalnej zbrodni. W dniach 17-27 lipca 2017 roku Monika była więziona w jednym z mieszkań na łódzkim Widzewie. Przez 10 dni trzech mężczyzn ją wielokrotnie gwałciło, biło i poniżało. Po wielu cierpieniach udało jej się uciec z mieszkania, w którym ją przetrzymywano i zawiadomić rodzinę.
Kobieta trafiła do szpitala i przeszła szereg operacji. Niestety, w wyniku odniesionych obrażeń zmarła. 31 lipca sprawców zatrzymano, jednak doszło do zaniedbań, w wyniku których jednego z nich wypuszczono. Dopiero bezpośrednia interwencja Ministra Sprawiedliwości, która została zainicjowana w wyniku medialnego nagłośnienia sprawy spowodowała, że aresztowano także trzeciego mężczyznę. Sprawcom groziło wówczas 15 lat więzienia.
Kręgi ciszy
Dzisiaj, 30 sierpnia, mija pierwsza rocznica od wydarzenia „Kręgi Ciszy – solidarnie przeciwko gwałtom”, która odbiła się w Polsce dużym echem. Przez kilka dni w naszym kraju dyskutowano o przemocy seksualnej wobec kobiet. Media ogólnopolskie nadawały materiały informacyjne z wydarzeń organizowanych w wielu miastach, takich jak Łódź, Warszawa, Toruń, Gdańsk, Wrocław, Rzeszów, Poznań i wiele innych. Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało zwiększenie kar wobec przestępców seksualnych. Wiceminister Sprawiedliwości, Patryk Jaki, informował wówczas:
„Podnosimy granice kary za gwałt ze szczególnym okrucieństwem z 15 do 30 lat, czyli dwukrotnie. Proporcjonalnie zmieniamy też wszystkie kary za przestępstwa seksualne.” (https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/nawet-30-lat-wiezienia-za-gwalt-ze-szczegolnym-okrucienstwem,769461.html).
Sprawdzamy, co się przez ten rok zmieniło, bo według zapowiedzi zmienić miało się dużo.
Zmiany
Na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości możemy znaleźć informację z dn. 7 września 2017 roku, gdzie czytamy:
„Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który zaostrza kary za ciężkie przestępstwa na tle seksualnym i zwiększa ochronę ofiar gwałtów. Zgwałcenia często mają charakter zbrodni. Godzą w wolność człowieka w zakresie najbardziej intymnej sfery życia, a ich skutki niejednokrotnie są dla ofiar nieodwracalne. Obecny stan prawny nie zapewnia odpowiednio surowej represji wobec zwyrodniałych gwałcicieli, przez co nie służy zaspokojeniu społecznego poczucia bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Dlatego w prawie karnym konieczne są zmiany.” (cała zapowiedź znajduje się tu: https://www.ms.gov.pl/pl/informacje/news,9713,zaostrzenie-kar-dla-gwalcicieli-i-wieksza-ochrona.html).
To, że konieczne są zmiany w prawie w zakresie przestępstw na tle seksualnym wiemy, tylko czy zapowiadane zmiany weszły w życie?
W styczniu w Sejmie zgłoszono projekt ustawy o zmianie Kodeksu Karnego. Zakłada on m.in., że
jeżeli „(…) następstwem czynu określonego w § 1-4 jest śmierć człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.” (tekst projektu ustawy możemy przeczytać w całości: http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/druk.xsp?nr=2154).
Niestety, na przedstawieniu projektu na razie się skończyło, ponieważ nowelizacja ustawy póki co miejsca nie miała. W Kodeksie Karnym w dalszym ciągu obowiązuje poprzedni zakres kar za zgwałcenie. Miejscem, gdzie możemy śledzić losy przedstawionego w Sejmie projektu jest strona Rządowego Centrum Legislacji: http://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12303754, do czego zachęcam. Jest to element kontroli społecznej, do której mamy prawo. Dzięki temu, możemy egzekwować i rozliczać władzę ze składanych publicznie obietnic.
Niestety musimy pamiętać jeszcze o jednej istotnej rzeczy. Prawo jest prawem, lecz zawsze wszystko rozbija się o służby działające w jego imieniu. Anna Szczepaniak, adwokatka z Łodzi, działająca na rzecz praw kobiet, zwraca uwagę, że:
„Podwyższanie górnej granicy kar nie ma sensu, dopóki dolne granice są niskie, sądy natomiast orzekają kary w dolnych granicach, stosują nadzwyczajne złagodzenie kary albo zawieszenie wykonania kary.”
Dlatego pytam po raz kolejny, czy od momentu haniebnych zaniedbań w sprawie Moniki z Łodzi coś się zmieniło?
Nie. A przynajmniej my, zwykli ludzie, którym prawo powinno służyć, nic na ten temat nie wiemy, bo tego typu informacje nie trafiają do szerokiego grona obywatelek i obywateli. Czy osoby odpowiedzialne za błędy w śledztwie poniosły odpowiedzialność? Tak, ale niestety nie wszystkie.
Służby
Wiemy, że Minister Sprawiedliwości odwołał z funkcji Lidię Zarzycką-Rzepkę, zastępczynię prokuratora rejonowego dla Łodzi Widzewa, która nadzorowała śledztwo. Zbigniew Ziobro powiadomił także o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratora referenta sprawy. I tyle. A wszystko odbyło się z dala od mediów i informacji publicznej.
Czy policjanci prowadzący przesłuchania zaczęli traktować swoje obowiązki poważnie? Nie wiemy. Istnieje cień nadziei, że jeśli w tej kwestii coś się zmieniło, to rozumiem, że sprawcy gwałtów są izolowani, a ich ofiary traktowane z należytym szacunkiem bez obcesowych pytań na komisariatach w oparach dymu z papierosów i stęchlizny.
Czy ruszył proces w sprawie ukarania sprawców tej zbrodni? Nie. Z najbliższego otoczenia rodziny wiemy, że procesy nie ruszyły. Że dwóch sprawców przebywa w areszcie, a trzeci z nich wyszedł za kaucją. Sprawa ma prawdopodobnie ruszyć jesienią, ale nawet wtedy niczego się nie dowiemy, bo ma być utajniona.
Media
Promyczkiem nadziei na ponowne nagłośnienie sprawy był materiał z 4 kwietnia 2018 roku, gdzie telewizja TVN przypominała o zbrodni. W zaprezentowanym programie zostały przedstawione dotychczasowe działania oraz aktualne stanowisko prokuratury. Możemy też przeczytać, że
„Oskarżeni mężczyźni nie przyznają się do winy. Według ich wersji, Monika dobrowolnie uczestniczyła w spotkaniu.” (https://www.tvn24.pl/akt-oskarzenia-za-pieklo-moniki,825439,s.html).
Niestety był to jedyny program na ten temat. Dowiedzieliśmy się z niego, że linią obrony oskarżonych jest obarczanie winą Moniki. Straszne? Nie. Typowe dla polskiej mentalności, w której gloryfikowana jest kultura gwałtu. Wystarczy przeczytać komentarze pod dowolnym artykułem nt. gwałtów, gdzie niemalże zawsze winą za to co ją spotkało obarczana jest kobieta. Sprawca zawsze znajdzie usprawiedliwienie dla swojego czynu, zrzuci odpowiedzialność na swoją ofiarę, bo przecież na pewno go sprowokowała.
Ofiara
Dlatego dosyć! To nie ofiara jest winna temu, co ją spotkało, to sprawca bezprawnie naruszył granice jej cielesności. To nie ofiara powinna ponosić odpowiedzialność i konsekwencje za czyny sprawcy.
Wiemy jedno, Monika miała prawo żyć. Dzisiaj miałaby 27 lat i zapewne mnóstwo planów na przyszłość. Nie pozwólmy zatem, by jej śmierć poszła na marne. Nie pozwólmy na to, by kolejna kobieta musiała umrzeć, żeby ktokolwiek zauważył, że gwałt to zbrodnia, za którą należy bardzo surowo karać jej sprawców a nie ofiary. Nie pozwólmy na to, by Minister Sprawiedliwości rzucał publicznie propozycje zaostrzenia kar za przestępstwa na tle seksualnym, a projekt leżał odłogiem w sejmowej „zamrażarce”.
Pamiętajmy, minął rok, a gwałciciele nadal nie usłyszeli wyroku.
Minął rok!