Archetypiczny dżentelmen i bon-vivant, Oscar Wilde, twierdził, że często prowadził ze sobą długie rozmowy, a będąc przy tym człowiekiem niespotykanie mądrym i genialnym, czasami sam nie rozumiał ani słowa z tego, co mówił. Słowa były, są i będą sposobem na opisanie otaczającego nas świata oraz komunikacji z innymi. Język nieustannie ewoluuje i się zmienia. Co sprawia więc, że niektóre słowa znikają lub popadają w zapomnienie?
Obserwując, a raczej – przysłuchując się współczesnemu językowi polskiemu, nawet osoba tematem niespecjalnie zainteresowana, potwierdzi, że mowa, którą posługiwaliśmy się dekady temu, w sposób radykalny różni się od tej, której używamy obecnie.
Język, podobnie jak otaczający nas świat, zmienia się w błyskawicznym tempie, każdego dnia otrzymujemy nowe narzędzia do komunikacji, które wykorzystujemy, żeby bombardować innych absolutnie niespotykaną ilością wiadomości, ciekawostek, nowinek czy plotek.
Ponieważ świat galopuje do przodu, a wolumen danych, którymi chcemy się podzielić (czy potrzebnie i zasadnie, to już zupełnie inna historia), wciąż rośnie, język musi dostosować się do narzuconego tempa, skracać co za długie, upraszczać co za bardzo skomplikowane, obcinać co zbyt opisowe i poetyckie, aby zmieścić się w twitterowych 140 znakach, aby podpis pod zdjęciem na Instagramie nie składał się jedynie z obrazków, pardon!, z emotikonów.
Tak jak natura w swojej darwinistycznej postaci premiuje najsilniejszych, podobnie jest ze słowami: najsłabsze, najmniej potrzebne czy przywołujące najgorsze konotacje, znikają, odchodzą, ewoluują czy zostają uproszczone, aby dopasować się do dominujących w danym momencie leksykalnych trendów.
Słowa, które przywołują złe wspomnienia
Znikają ze słownika słowa, z którymi użytkownik wiąże nieszczególnie dobre wspomnienia, które budzą dawno uśpione potwory, resentymenty czy refleksje.
W świadomości zbiorowej, szczególnie w geograficznej strefie państw postkomunistycznych, cały słownik ówczesnego przodownika pracy będzie obecnie, w najłagodniejszej wersji, reliktem czasów słusznie minionych. Słowa, które niegdyś stanowiły wręcz podstawę języka: walka klas, stachanowiec, wyzysk, ucisk, kapitalista, klasa robotnicza, czyn społeczny, aktyw dziś są albo celowo rugowane z codziennej komunikacji, na wszelki wypadek, aby nie stały się przyczynkiem do gorącego sporu o przeszłość, albo używane w sposób odrobinę humorystyczny i ironiczny.
Z przyjemnością więc te wstydliwe słowa, noszące na sobie piętno komunistycznej przeszłości, zastępujemy tymi, które znaczą mniej więcej to samo, ale mają właściwy rodowód, lub są językową kalką czy zapożyczeniem. Wtedy mamy pewność, że wypowiadając je nie zbudzimy żadnych potworów, ba!, popiszemy się za to w towarzystwie obyciem i posiadaniem bardziej kosmopolitycznego słownika.
Słowa, które nie mają siły przebicia
Podobnie, jak nie każdy wyszedł obronną ręką z transformacji ustrojowej, podobnie niektóre słowa nie odnalazły się w brutalnej, rynkowej rzeczywistości. Może były za mało pociągające, może w zbyt mało zdecydowany sposób ujawniały swój przekaz, może zostały pokonane przez nowe słowa, które lepiej, szybciej i sprawniej oddają emocje, które chcemy przekazać?
W tej kategorii prym wiodą przekleństwa i słowa o dużym ładunku emocjonalnym. Mając w języku polskim absolutnie uniwersalnego „chuja” i „kurwę”, które nie dość, że są w stanie opisać każdą życiową sytuację, oddając stan ducha opowiadającego, to jeszcze i potrafią zmienić się w dowolną część mowy, słabeusze jak gamoń, fajtłapa, harpia czy impertynent po prostu schodzą ze sceny, uznając swoją porażkę.
Słowa, które są niepraktyczne
Wspominane wcześniej ogromne tempo, w jakim toczy się życie, a także przeniesienie dużej części relacji społecznych do internetu, wymaga konkretnego, krótkiego i sprawnego komunikatu, bez zbędnych ozdobników i „lania wody”.
Rezygnując z opisowości języka, a skupiając się jedynie na efektywności i szybkości przekazu, pozbawiamy się romantyzmu i piękna zaklętego w słowach. Język nie jest już sposobem na wyrażenie emocji, tęsknot, pragnień, a staje się narzędziem wspierającym nas w realizacji celów. Najlepiej kilku naraz.
Nie obronią się przedsięwzięcia, prywatne, biznesowe czy naukowe, jeśli wszystko zmieścimy w worku pt. projekt. Niepotrzebne są nacechowane emocjonalnie przymiotniki, jak wyborny, znakomity, wyjątkowy, niepowtarzalny, niespotykany, skoro wszystko załatwi słowo-wytrych: fajny. Po co mamy się weselić, radować, zaśmiewać, pokładać ze śmiechu, płakać ze szczęścia, skoro ten sam wachlarz emocji wyrazimy hybrydą słowa i emotikonu: xD?
Słowa, które nie są uniwersalnie znane
W parze ze słowami niepraktycznymi, idzie kolejna znikająca grupa: słowa, które nie mają uniwersalnie rozumianego znaczenia. Zmieniający się język, który podąża za światowymi trendami: globalizacją, życiem na i za pośrednictwem mediów społecznościowych, przyspieszeniem i skróceniem komunikatu, wyklucza słowa, które trzeba tłumaczyć.
Anglicyzacja i korpomowa upraszczają język, zastępując znane dotąd wyrażenia szybkimi w użyciu i uniwersalnie znanymi słowami. Każdy wie, czym jest deadline, linkowanie, hejtowanie, lajkowanie, postowanie, riserczowanie, czy followanie. Zapewne gorzej z używaniem (i rozumieniem) słów takich jak na przykład: kwerenda źródłowa, terminarz czy plan zamierzeń.
Ponieważ jednak żyjemy w globalnej wiosce, a tempo życia sprawia, że częściej czujemy się jakbyśmy byli na karuzeli, używanie tych uproszczonych słów po prostu przychodzi nam naturalnie.
Słowa znikają z języka nieustannie, na ich miejsce pojawiają się nowe. Z pewnością, w kolejnym cyklu leksykalnej ewolucji słowa obecnie „nowe” zostaną uznane za archaizmy, niepotrzebnie opisowe i rozciągnięte do granic możliwości.
Czekając więc na nowe, lepsze i efektywniejsze słowa, z przyjemnością zagłębiam się w cudowne polskie archaizmy, które są pełne uroku i ukrytych znaczeń.
Może i opowiadam dyrdymały, może i jestem melepetą z fircyfuszkami na głowie, jednak naśmieszam sobie, że jest nas, ostrożników tych słów i tego odrobinę bardziej opisowego świata, więcej.
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi w dniach 10 – 12.09.2021.
Dowiedz się więcej na stronie: https://igrzyskawolnosci.pl/
Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń.
