Nie milkną komentarze po niedzielnej konwencji inaugurującej działanie partii Wiosna Roberta Biedronia. Z jednej strony można przeczytać peany pochwalne entuzjastów nowego projektu, z drugiej strony bardzo ostrą krytykę komentatorów i publicystów związanych lub kibicujących przede wszystkim Platformie Obywatelskiej. Obie postawy wydają się być mocno przesadzone, a raczej wprost motywowane interesem partyjnym obu stron. Inicjatywę Roberta Biedronia warto zrecenzować z pewnym dystansem, oceniając jego działanie w szerszym kontekście krajobrazu naszej sceny politycznej oraz z punktu widzenia misji jaka przyświeca działalności Liberté! czyli przyszłych możliwości realnej realizacji postulatów liberalnych w Polsce.
Kształt sceny politycznej a odsunięcie PiS od władzy
Za najważniejsze zadanie na rok 2019, ale też co istotne na kolejne dziesięciolecie, uważam odsunięcie PiS od władzy w Polsce. Po pierwsze zatem należy zadać pytanie o wpływ działania Roberta Biedronia na realizację celu strategicznego. Tutaj wbrew pozorom odpowiedź nie jest jednoznaczna. Aby pokonać PiS należy konsolidować głosy, aby po pierwsze uniknąć utraty opozycyjnych głosów na partie, które nie znajdą się w przyszłym parlamencie, a po drugie by silne listy opozycji skorzystały na mechanizmie przeliczania głosów D’Hondta, premiującej duże partie.
Strategiczny sens inicjatywy Roberta Biedronia dostrzegam w przypadku, gdy jej efektem przed wyborami parlamentarnymi, będzie przejęcie przez jego partie możliwe całego elektoratu lewicowego. Biedroń będzie wówczas minimalizował straty głosów, które mogą pójść na Razem, Zielonych itd. a nie znajdą swojej reprezentacji w Sejmie. Co więcej niezbędny dla przyczynienia się Wiosny do realizacji celu strategicznego byłby jej dwucyfrowy wynik, który będzie niwelował „karę” wymierzaną przez system D’Hondta małym ugrupowaniom.
Kluczowe pozostaje również pytanie o sposób mobilizacji potencjalnych wyborców opozycji, tak aby marazm roku 2015 już się nie powtórzył. Dużo racji ma Grzegorz Schetyna uważając, że działania PiS przez ostatnie 3,5 roku tak skutecznie zmobilizowały się już wyborców, że tak czy inaczej pójdą zagłosować na opozycję, trochę niezależnie od jej kształtu, wspierając najsilniejszego gracza. Dużo racji nie oznacza jednak pewności, że tak się stanie. Osobiście znam wiele osób, silnie działających w ruchach anty-PiSowskich, osób o jasnych poglądach lewicowych, które mają wciąż zasadniczy problem z głosowaniem na PO i głosują np. na Zielonych albo inny polityczny plankton. Pytanie czy zmarnowanie tych głosów nie zdecyduje o zwycięstwie PiS. Być może jednak dwie silne listy (powtarzam dwie a nie pięć!!), silne i szerokie centrum oraz porządna lewica zmobilizują więcej wyborców i będą skuteczniejszą bronią przeciw PiS?
Skutecznej odpowiedzi na to pytanie będziemy mogli szukać dopiero po wynikach wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wówczas powinna nastąpić mądra układanka polityczna dająca nadzieje na pokonanie PiS. Miarą dojrzałości politycznej Biedronia będzie wówczas otwarcie swoich list na działaczy lewicy innych, słabszych środowisk w przypadku sukcesu Wiosny lub gotowości założenia pragmatycznej, czasowej koalicji z PO na czas wyborów w przypadku jednocyfrowego wyniku w wyborach do PE.
Świeckie państwo – tak
Inauguracja działania Wiosny, przynosi z pewnością jedną zaletę. Opozycja będzie musiała zacząć więcej mówić o programie.
Analizując zaprezentowany przez Biedronia program, zacznijmy od pochwał. Trzeba jasno powiedzieć, że odważny program dotyczący kwestii światopoglądowych, równouprawnienia, podejścia do mniejszości, żądania świeckiego państwa jest niezwykle potrzebny i potrzebuje swojego zdecydowanego rzecznika. Rosnący procent wyborców centrum i lewicy oczekuje zmian w tym zakresie, na który jak dotąd w niedostateczny sposób odpowiadała Platforma Obywatelska. Program światopoglądowy Wiosny powinien wymusić reakcję na politycznym centrum i jest ważnym krokiem do wprowadzenia postulatów świeckiego państwa do politycznego mainstreamu. Zakładając szczególnie, że Wiosna może być przyszłym elementem konstrukcji anty-PiSowskiej koalicji.
Ważne jest jednak aby po mocnym i jasnym wybrzmieniu tych postulatów podczas inauguracji, Wiosna unikała antyklerykalnych akcji w stylu byłej Partii Janusza Palikota. Jestem przekonany, że kluczem do wprowadzenia zasad świeckiego państwa w Polsce jest styl, w którym religię jako prywatną sferę każdego człowieka traktować będziemy z szacunkiem.
Nie dla populizmu
Na światopoglądowej części programu, pochwały ze strony liberała muszą się jednak zakończyć. Zaprezentowany program społeczno – gospodarczy Biedronia jest połączeniem pobożnych życzeń, socjalnego populizmu, ultra libertarianizmu (sic!) połączonego z brakiem poważnej analizy finansowej wyjaśniającej w sposób poważny jak sfinansować (i kogo tym obciążyć) proponowane zmiany. Z obywatelskiego punktu widzenia jestem zawiedziony tym, że Robert Biedroń, którego uważam za odpowiedzialnego polityka, pozwolił sobie na zaprezentowanie tak nierealistycznego programu. Życzyłbym sobie aby politycy składając obietnice wyborcze mieli kontakt z rzeczywistością czyli możliwościami realizacji swoich postulatów. Czerpiąc z dziedzictwa Lecha Wałęsy moglibyśmy brać patrzeć na inne momenty jego działalności niż jego obietnice 100 milionów dla każdego.
Trzeba też pamiętać, że licytując się z arcypopulistami z PiS, Wiosna i tak przegra ten wyścig, ponieważ przymuszony Kaczyński i tak obieca zawsze więcej. Taki wyścig prowadzi jedynie do albo zupełnego zaniku wartości słów głoszonych przez polityków i alienacji wyborców, albo do katastrofy gospodarczej kraju. Przebijanie PiS w sztucznym podnoszeniu płacy minimalnej, o czym powinien decydować rynek, jest po prostu smutne i będzie miało złe skutki gospodarcze.
Moja krytyka nie znaczy, że każdy z postulatów społeczno – gospodarczych Wiosny jest fatalny. Po prostu wszystko trzeba dokładnie policzyć. Podoba mi się hasło, aby wreszcie docenić finansowo pracę nauczycieli, tu potrzeba jest rewolucja systemowa. Pewnie wszyscy chcielibyśmy, aby ludzie po odejściu na emerytury otrzymywali jakkolwiek godną emeryturę – ale od chciejstwa nie tworzy się dobrobyt.
Pewnym paradoksem w programie Wiosny jest propozycja zmiany w służbie zdrowia, która de facto jest rozwiązaniem ultra liberalnym. Jeśli po 30 dniach oczekiwania na leczenie u państwowego specjalisty, państwo będzie musiało zapłacić za wizytę pacjenta u lekarza specjalisty w placówce prywatnej – to oznacza to dla służby zdrowia wprowadzenia pełnej konkurencji i rewolucję w służbie zdrowia na miarę urynkowienia polskiej gospodarki na początku lat 90-tych. W długiej perspektywie to rozwiązanie pewnie służbę zdrowie uzdrowi i być może liberałowie powinni takie rozwiązanie poprzeć. Ale w krótkiej perspektywie może ono przynieść trudne do oszacowania koszty dla budżetu państwa i bankructwo ogromnej liczby publicznych placówek zdrowotnych. Wielką i kosztowną społecznie rewolucję. Czy autorzy zdają sobie sprawę w jaką drogę proponują się wybrać?
Niedosyt pozostawia również brak zaprezentowania jakiejkolwiek narracji dotyczącej przyszłej polityki zagranicznej. Poważna partia musi w takiej sprawie mieć stanowisko i chyba nie muszę podkreślać jak jest to istotne po nędzy polityki zagranicznej w wykonaniu Prawa i Sprawiedliwości. Zakładam, że pro-europejskość, przywiązanie do rządów prawa i strategiczne kierunki polityki zagranicznej Biedronia nie będą budzić wątpliwości. Chciałbym jednak usłyszeć na ten temat jasną i publiczną deklarację.
Pokoleniowość
Wiosna Biedronia niesie w sobie jeszcze jedną zaletę, co do zasady nowa partia budowana jest przez nowe pokolenie i młode twarze trzydziesto i czterdziestolatków. Nie jestem jakimś ogromnym piewcą wyłącznie młodości w polityce – bardzo ucieszyłem się, że w budowaniu Koalicji Europejskiej biorą udział doświadczeni polityki którym ufam, tacy jak Radosław Sikorski albo Marek Belka. Nie zmienia to faktu, że w polskiej polityce mamy pokoleniowy problem i byłoby niezwykle ważne, aby Koalicja Platformy dostrzegła ten problem, a raczej była zmuszona na niego zareagować na skutek pokoleniowej ofensywy Wiosny i zaczęła konstruować swoje listy łącząc doświadczenie z młodością. Inaczej wizerunek zacnego ale jednak dinozaura przylgnie do PO na stałe.
Nie udawaj że stoisz z boku!
Jako liberał zapewne nie zagłosuję na partię Roberta Biedronia. Zaprezentowany program na to nie pozwala. Ale być może świadczy to o trafnym wyborze programowym lidera Wiosny… Celem Biedronia powinno być przecież budowanie nowoczesnej lewicy, a nie centrum. Uważam, że Polska i rzesza wyborców o lewicowych poglądach zasługuje na porządną reprezentację swoich poglądów. Konsolidacja tych głosów wokół Biedronia wydaje się być dziś najlepszą z dostępnych opcji. Trzeba też pamiętać o dynamice sceny politycznej w długiej perspektywie. Jeśli jedyną alternatywą wobec PO zawsze będzie jedynie PiS, oczywistym jest że prędzej czy później ta partia wróci do władzy. Powstanie silnej lewicy niesie nadzieje, w dalszej przyszłości na przeniesienie sporu politycznego również na linię centrum – lewica i sprawienie by alternatywą dla rządów PO nie był zawsze PiS ale również trzeci gracz.
Dziś jednak nie możemy abstrahować od tego co stało się w Polsce przez ostatnie 3,5 roku. Ważne jest aby lider Wiosny nie zapomniał w ferworze kampanii z kim łączą go fundamentalne demokratycznej wartości. Robercie, nie możesz udawać, że w sporze z PiS stoisz z boku. Tu nie ma miejsca na symetryzm!
Lewica i centrum w 2019 roku w sporze programowym powinni wspólnie wykuć przyszłość Polski i zwyciężyć nad PiS. Bardzo ważne jest, aby w naturalnym w demokracji sporze programowym, główni aktorzy nie zaczęli postrzegać się jako wrogów. W kwestiach fundamentalnych walczymy o to samo i musimy po kampaniach być w stanie razem ze sobą pracować.
