Drogie Czytelniczki, drodzy Czytelnicy!
Co to za serial jest…
Mrs. America!
Już pierwsza scena sprawia, że przecieram oczy ze zdumienia.
Naczelna antyfeministka Ameryki, Phyllis Schlafly prezentuje się jako jedna z idealnych żon przed zgromadzoną licznie widownią mężów. Prezentuje się w kostiumie kąpielowym. Patriotycznym kostiumie kąpielowym, bo jej mąż jest jednym z ważniejszych darczyńców i znanym prawnikiem. Ach! Wygląda świetnie (pięćdziesięciolatka i matka szóstki dzieci), ach wygląda nieziemsko. Mąż jest zadowolony. Inni mężowie zazdroszczą.
Bo Phyllis jest idealną panią domu… Tyle, że gromadkę dzieci wychowała czarna służąca, a dom prowadzi bezdzietna i niezamężna (o zgrozo! przegrane życie) siostra męża.
Później jest tylko zabawniej. Phyllis jako jedyna wśród mężczyzn – polityków przysłuchuje się ich szowinistycznym żartom („Wiesz jak można uciszyć swoją sekretarkę? Włożyć jej w usta kutasa!”) Phyllis uśmiecha się nieznacznie (unosi kąciki ust do góry).
Z kolei podczas spotkania dotyczącego strategii militarnej Stanów Zjednoczonych Phyllis, będąca tam jedyną kobietą, zostaje poproszona… o robienie notatek.
Uff..!
Phyllis wierzy, że miejsce kobiety jest w domu, jednak sama nie zamierza zamykać się w czterech ścianach. Kiedy pojawiła się problem poprawki do konstytucji, tzw. Equal Rights Amendment, uznaje ją za swojego głównego wroga. Zrównanie praw kobiet i mężczyzn oznacza, zdaniem Phyllis, odebranie kobietom ich przywilejów, wynikających z bycia panią domu.
To są lata siedemdziesiąte, moje serce przyspiesza – to już historia.
Czyżby?
Wciąż słyszę od kobiet, że ich mężowie/partnerzy nie traktują poważnie kobiecej pracy w domu, bo kto ma pieniądze ten ma władzę, a płace kobiet są wciąż niższe niż wynagrodzenia mężczyzn.
Po cichu i właściwie bez większych protestów Sejmowa Komisja Zdrowia, głosami posłów PiS, opowiada się za zaostrzeniem klauzuli sumienia. Wcześniej lekarze, którzy odmawiali wykonania legalnej aborcji, musieli poinformować pacjentkę, gdzie może szukać pomocy. Teraz nie będzie to już konieczne. Poseł PiS Bolesław Piecha, który złożył poprawkę w tej sprawie, argumentował, że pacjentki mogą sobie tego rodzaju informacji „poszukać w internecie”.
(Serial Mrs. America to trochę historia rodem z walczącej o aborcję Polski. Kaja Godek, niczym Phyllis Schlafly, kontra grupa tych strasznych feministek).
Ale, ale moja ulubiona scena z serialu to.
Tadam!
Grupka konserwatywnych działaczek z ramienia Phyllis (postulują zakaz pracy zawodowej kobiet) protestuje przeciwko Belli Abzug (feministce, polityczce, znanej działaczce). I nagle stają z nią twarzą w twarz.
– Gdzie jest królowa Phyllis? – pyta Bella.
A później mówi kobietom, że co prawda Phyllis oszukuje i kłamie, ale tak naprawdę to jest feministką.
Wśród kobiet narasta oburzenie.
– Jak to? – pytają. – Nauczyła nas przecież wszystkiego!
– Czego?
– Lobbować?
– Pisać mowy?
– Udzielać wywiadów?
– Tak, tak – odpowiadają zgodnie kobiety.
– Brawo – mówi Bella – Jesteście zatem kobietami pracującymi!
Tak!
Z feministycznym pozdrowieniem,
Katarzyna Szota-Eksner
PS. W dzisiejszym numerze herstoria silnej kobiety. Prawdziwej fighterki!
