Szanowna Pani,
w programie „Świat się kręci” wyemitowanym na antenie TVP1 1 października, zasugerowała Pani jakoby za akcją „Świecka Szkoła” nie stał żaden ruch społeczny i usiłowała Pani zdeprecjonować naszą inicjatywę, stwierdziwszy, że jest ona mniejszościowa. Informuję Panią, że za akcją stoi obywatelski ruch społeczny, który rośnie w siłę i którego jestem jedną z lokalnych liderek. Ruch ten posiada struktury lokalne w całej Polsce. Akcja „Świecka szkoła” cieszy się bardzo dużym i rosnącym społecznym poparciem.
Pani wypowiedź obraziła nie tylko ponad 100.000 obywateli, którzy podpisali się pod naszą inicjatywą. Pani wypowiedź godzi również w większość społeczeństwa, która jak wskazują wszystkie dotychczas opublikowane sondaże i sondy, w tym także sonda przeprowadzona podczas wspomnianego programu, w zdecydowanej większości przeciwstawia się finansowaniu katechezy przez państwo polskie.
Nasza akcja ma oczywiście przeciwników i przeciwnicy ci posługują się argumentami, z którymi można podejmować dyskusję. Ale zaciekłość i kąśliwość Pani wypowiedzi, zarówno we wspomnianym programie jak i podczas wcześniej przeprowadzonej konferencji prasowej, a przede wszystkim uciekanie od meritum dyskusji w stronę niuansów formalnych, pozwala zdefiniować Panią nie jako merytorycznego przeciwnika naszej inicjatywy, ale jako jej niemerytorycznego wroga. Skąd ta wrogość? Pani motywacje głęboko zastanawiają, a fanatyczna postawa ogromnie smuci.
Smuci co najmniej tak bardzo jak działalność Pani fundacji, która jest mi znana przede wszystkim ze słynnej już wśród mieszkańców dużych miast zbiórki podpisów pod odezwą do Papieża „w sprawie umocnienia nierozerwalności małżeństwa”. Podpisy pod tym niegroźnym i dość absurdalnie brzmiącym postulatem są zbierane za pomocą demonstracji ulicznych, które polegają na nawoływaniu do nienawiści wobec homoseksualistów poprzez powoływanie się na fałszywe dane o częstości występowania wśród nich pedofilii. Dane te są zaczerpnięte z pracy Paula Camerona, który w 1983 roku został wydalony z Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego za pogwałcenie kodeksu etycznego, m.in. z powodu szerzenia nieprawdziwych informacji i fałszowania badań.
Forma w jakiej odbywa się ta akcja jest jaskrawym przykładem omijania prawa. Grzmienie megafonu o głośności młota pneumatycznego i epatowanie nagością, na zmianę z fałszywymi danymi i mętnymi sugestiami przedstawionymi na bannerach, mają wzbudzić najgorsze nienawistne, homofobiczne instynkty. Instynkty te wzmagają w ludziach poczucie zagrożenie i dezorientację, tworzą „zagubione dusze” i prowadzą je do złożenia podpisu pod przedłożoną przez Państwa petycją. Działania te są legalne, ponieważ rejestrujecie je jako zgromadzenia publiczne. W rzeczywistości nie są to żadne zgromadzenia, tylko demonstracje obsługiwane przez maksymalnie cztery osoby, zaś zgłaszanie zgromadzeń ma usprawiedliwiać stosowanie megafonu o głośności około 100dB.
Składane do policji skargi na Państwa działalność, zarówno ze względu na jej głośność jak i nienawistny charakter, są na porządku dziennym, jednak akcja jest zaplanowana sprytnie – balansując na granicy prawa, nie przekracza go. Brudne metody jakimi się posługujecie miałam okazję obserwować wielokrotnie, ponieważ Państwa demonstracja często „towarzyszyła” zbiórce podpisów pod akcją Świecka Szkoła w Warszawie. Prośby naszych wolontariuszy do osób zatrudnionych przy obsłudze Państwa akcji o ściszenie megafonu skutkowały zawsze ignorowaniem prośby albo zwiększaniem głośności i kierowaniem głośnika w naszą stronę. Wielogodzinne celowanie megafonu prosto w ekipę „Świeckiej Szkoły” nosiło znamiona dręczenia, więc zwracaliśmy się o pomoc do policji. Niestety zastosowana przez Państwa formuła zgromadzenia publicznego nie pozwala policji na skuteczną interwencję, nad czym policjanci ubolewali. Doradzili nam natomiast skargę do Urzędu Miasta. By nie dać się wciągnąć w spektakl nienawiści postanowiliśmy jednak ten atak zignorować i stosowaliśmy ochronne słuchawki i zatyczki do uszu. Czy słusznie?
Widziałam łzy w oczach moich homoseksualnych przyjaciół. Widziałam wściekłość bezsilnych przechodniów i słuchałam skarg okolicznych sklepikarzy. Widziałam także akt zerwania nienawistnego banneru przez młodą dziewczynę ujętą następnie przez policję. Być może powodowała nią miłość bliźniego, którą tak trudno dostrzec w Państwa ulicznej działalności. Pytanie, które się nasuwa, to skąd tyle jadu wobec inicjatywy, która jest rzekomo mniejszościowa i ma – jak twierdzicie – trudności w zebraniu 100.000 podpisów?
Odpowiedź jest prosta. Akcja „Świecka Szkoła” uwiera, ponieważ cieszy się ogromnym i rosnącym poparciem społecznym. Dziś coraz więcej obywateli zastanawia się nad tym, czy państwo polskie stać na to, by wydawać 1,35 miliarda zł na katechizację. Wielu uświadomiło sobie, że to niewłaściwa sytuacja. Większość badań dowodzi, że obywatele rozróżniają kwestię obecności religii w szkole od kwestii jej finansowania, a zbiórka podpisów na ulicach miast spotyka się z prawdziwie entuzjastycznym przyjęciem. Podczas gdy w tym samym miejscu, przy wyjściu z warszawskiej stacji metra „Centrum”, akcja Świecka Szkoła zbiera średnio około 2 podpisy na minutę, Państwa homofobiczna demonstracja zbierała wielokrotnie mniej podpisów. Czyżby „król był nagi”?
Bożena Przyłuska, koordynatorka akcji „Świecka Szkoła” w Warszawie