Nie wiadomo, czy ciecz w stanie turbulencji jest układem chaotycznym. Wiadomo jednak na pewno, że polska polityka w stanie turbulencji jest układem przewidywalnym. Będzie to naparzanka na całego. Zapasy w kisielu i w błocie. Wszyscy w ekskrementach. Pawłowicz kontra Popek i Niesiołowski kontra Pudzian. Budżet 2018 zostanie uchwalony w damskiej toalecie, a poseł Pięta w trakcie odśpiewywania uroczystego Bogurodzicy nabazgra w kiblu na ścianie napis – Głupi KODowiec. W męskiej toalecie zaś opozycja napisze w odwecie damską szminką nad pisuarem – Andrzej Dupa. Potem Janusz Korwin Mikke w zamian za obietnicę obniżenia podatków i biurokracji nawiąże obiecaną koalicję z kanibalami i wprowadzi ich na Wiejską i wtedy się dopiero zacznie.
Ludzie kochani- dokąd zmierzamy? Co się z nami dzieje? Ja wiem, że w obszarze państwa zawsze było źle i głupio, ale teraz sprawdzamy prawdziwość słów Wisławy Szymborskiej, że ludzie głupieją hurtowo, a mądrzeją niestety detalicznie. 16 grudnia to miał być dzień głosowania najważniejszej ustawy w roku. Ustawy budżetowej. Na co zostaną wydane Twoje pieniądze, bo innych ten rząd nigdy nie miał i nie będzie miał. Okazuje się jednak, że dla naszych posłów polski język nie ma dość synonimów na słowo tępak. Posłów jest bowiem 460, a synonimów tępaka polski słownik podaje tylko 219. Jest na przykład matoł, tuman, kretyn, pacan, przygłup, cymbał, osioł, dureń. Nie ma za to określeń typu Kuchciński, Suski, ale też dla równowagi robiąca cyrk Pomaska, czy Nitras. Już niedługo. W nowym wydaniu mam nadzieję, że zostanie te niedopatrzenie skorygowane.
Poseł Piotrowicz krzyczy z mównicy sejmowej precz z komuną, czyli precz z samym sobą. Poseł Suski chce ekshumować i przesłuchać Carycę Katarzynę II Wielką. Nowa Prezes Trybunału Konstytucyjnego okazała się w przeszłości nieudacznikiem, którego nawet sama palestra sądowa dla własnego dobra nie chciała dopuścić ponownie do orzekania, bo jej wyroki miały ze sprawiedliwością tyle wspólnego co rzut na chybił trafił monetą. Teraz wypadła jej znowu reszka, czyli lewe zwolnienie lekarskie… Czy Marcin Horała był za poprawkami budżetowymi ważnymi dla swojego okręgu wyborczego podczas głosowania nad budżetem i ci wyborcy przy następnych wyborach go z tego rozliczą? Tak to zostało zorganizowane, że nikt nic nie wie. To znaczy każdy wie. Cytując klasyka był za, a nawet przeciw. Odpowiadając wymijająco wprost był ani me, ani be, ani kukuryku. Nie chciał, ale muszem. Tonący brzytwy, chwyta się byle czego.
,,Ma Pan bilet?
-A pan ma?
-A skąd mam mieć?
-No. To wchodzimy.”
Ten bełkot, obłęd jest wielopiętrowy, wielowymiarowy. Konstrukcja i wykonanie rządów dobrej zmiany to przywidzenia na odwyku alkoholika. Przez ten rok przekroczyliśmy chyba prawie wszelkie granice głupoty i błazenady. Próbuję to od wielu miesięcy analizować i opisywać, ale tak się już dłużej nie da. Jest jakaś granica śmieszności, nieudolności i hipokryzji, którą ten rząd właśnie przekroczył. Ustawa dezubekizacyjna na sztandarach, a budżet gdzieś w tle. Serio? Czy wy macie nas za kretynów? Dlatego dziś poddaje się. Ta bezczelność przekracza moje pojmowanie świata i moją niezręczność palców stukających w klawiaturę. Dość tego. Biorę prysznic i idę pokrzyczeć na ulicy. Miarka się przebrała. Najgorsze jednak, że najlepsze – jak napisałem we wstępie dopiero przed nami. 2017 rok zbliża się wielkimi krokami. Tam dopiero będzie się działo. Boję się oczywiście, co się wyłoni z tego chaosu, bo niewykluczone, że może być jeszcze gorzej. Jedno jest pewne. Siostra Ratched zaczęła szykować pigułki i kaftany dla swoich pacjentów, którzy niebawem przybędą z powrotem z wycieczki na ryby. By ich godnie przywitać zostanie wygłoszony apel smoleński.