Ranking akrobatów roku 2017, subiektywnie zebrany i spisany.
Jarosław Kłamczyński za bycie wzorcem z Sèvre w dziecinie giętkości ciała oraz za ożywczą siłę oddziaływania na innych, bardziej jeszcze podatnych na zginanie ciał.
Joachim Butny, za idealnie wyćwiczone przez trenera ciało oraz za wyjątkową zdolność obrażania zawodników z ekip przeciwnych.
Jarosław Gumiś za rzadką umiejętność dotykania prawą ręką za lewą stopę w kierunku przeciwnym do skłonu tułowia w przód. Pomocne w tym jest spożywanie soku z gumijagód.
Zbigniew Zawziętniczek za wymyślenie najbardziej giętkiego elastomeru w historii świata, który śmiało może być nominowany do Nobla z chemii.
Mariusz Błyszczyński za rzadką umiejętność wyginania się dokładnie tak samo, jak wygina się jego drużynowy trener, mistrz i guru w jednej osobie.
Marek Kochankupanku za niespotykaną umiejętność przewidywania oczekiwań trenera, co przejawia się wykonywaniem skłonów tułowia, zanim jeszcze onże zada je do ćwiczeń.
Stanisław Kluczewski, artysta gimnastyk, potrafi wygiąć ciało w taki sposób, że nie wiesz, czy zgina ci on się, czy nie zgina.
Ryszard Tromtadracki, w tym przypadku giętkość ma trwały wpływ na aparycję.
Ryszard Czołobitny za giętkość wielokrotną.
Jacek Kłamczyński junior za karne skłony przodem do ciemnej widowni, co wymaga specyficznych cech charakteru.
Adam Buźka za giętkość wyrafinowaną, ubraną w eleganckie i płynne ruchy, a przy tym czynione z miną małego dziecka.
Beata Katolożka za giętkość wielce-czcigodną-ojcze-dyrektorze, w barwach, a jakże, narodowych.
Beata Szczodro za rzadką giętkość polegającą na samoczynnym powracaniu do pozycji wyjściowej i to nawet wtedy, gdy nie ma ona pojęcia za co trener wyrzucił ją z maty, wcześniej obsypując błyskotkami z Jablonexu.
Beata Mielewska za wysublimowaną giętkość nie tylko kręgosłupa, ale przede wszystkim języka. Nikt tak nie potrafi wyginać tej części ciała jak ona.
Antoni Mistyficzyński wyróżnienie specjalne za wyjątkową zdolność kręcenia kręgosłupem wokół własnej osi. Robi to tak po mistrzowsku, że widownia sama już nie wie, czy kręci się on w lewo, czy w prawo, co generalnie jest dla niego bez znaczenia.
Mateusz Milusiński za zdolność wyginania ciała w dwóch różnych kierunkach dokładnie w tym samym czasie.
Kornel Małożwawy za giętkość nieustannie walczącą.
Witold Wielomówny za giętkość ograniczoną, ale tylko ze względu na ograniczenia fizyczne.
Patryk Jurysdycki za zdolność sięgania prawą ręką do lewej kieszeni nie tylko swej dresowej bluzy. To umiejętność wysoce przydatna w drużynie.
Jan Szkodniczko za giętkość rodzinną, zwłaszcza za promowanie w kadrze córki. Nie mamy wiedzy, czy swojej.
Konstanty Rezydent za wynalezienie tworzywa pozwalającego mu wykonywać figury całkowicie odwrotne, niż kilka lat temu. Tworzywo to bardzo przypomina plastelinę. Jest łatwo odkształcalne.
Konrad Szumanski za giętkość wyjątkową, której głównym elementem jest połykanie żab, niekoniecznie wprowadzanych do ust widelcem.
Stanisław Piewca za wyjątkową zdolność przenoszenia się w czasie bez bólu kręgosłupa.
Magda Okrąglutka mimo młodego wieku sztukę wyginania ciała opanowała już do perfekcji. Jest w stanie wyginać się w lewo i w prawo, a także w przód i w tył, i to bez specjalnych przygotowań w ośrodku w Spale.
Leonard Krasnalski za giętkość iście wojskową, rzec by można wręcz pacyfistyczną.
Małgorzata Spec za pokazanie rodakom, iż warto być zwinnym, dzięki czemu można osiągać najwyższe cele.
Krystyna Pytlasińska za giętkość niewyparzoną. Podczas wyginania ciała przelatują jej przed oczami wszystkie kolory tęczy.
Anna Ząbczyńska za giętkość wręcz podręcznikową.
Małgorzata Wielkoustna za giętkość w kolorze bursztynu.
Dominiś Tragalski, za wyjątkową wręcz zdolność takiego ukształtowania tułowia, które umożliwia mu błyskawiczne przemieszczanie się w czasie, aby móc być tuż przy uchu trenera, zanim jeszcze dotrą tam pozostali.
Marcin Hejnalski – za posiadanie kręgosłupa bez kręgów, co samo w sobie jest przecież niemożliwe, ale Marcin właśnie od ćwiczeń niemożliwych do wykonania jest.
I na koniec dwa wyjątkowe miejsca, takie crème delà crème, czyli
Andrzej Dumny za najwyższy stopień giętkości w drużynie, który pozwala mu być głównym klientem Narodowego Biura Podróży na koszt podatników. Gdziekolwiek się pojawia, miną swą odstrasza przeciwników, co jest sygnałem rozpoznawczym, że za chwilę wykona kolejną, złożoną figurę akrobatyczną.
Jednak człowiekiem gumą wszech czasów jest
Jacek Syriusz-Wielki jako spécialité crème delà crème. Ciało ma zbudowane z gumy zaimportowanej z Europy, najwyższej giętkości, której skład chronią najbardziej strzeżone tajemnice handlowe świata. Materiał ten pozwala mu zrobić skłon w tył, sięgając brodą stóp i to bez odrywania tychże od podłoża, czym bije na głowę nawet swego mistrza – Jarosława Gumisia.
Cechą wspólną wszystkich reprezentantów tej drużyny akrobatycznej jest to, że figury swe wykonują absolutnie bez jakiegokolwiek bólu, czym nie pozwalają widowni wyjść z podziwu. A ponieważ drużyna ta jest wyjątkowo liczna, podziw ten trwa nieustannie.
Do siego Roku!
P.S.
Wszelkie podobieństwa do osób znanych są całkowicie przypadkowe.