Sposobów na podróżowanie jest wiele. Wakacje last minute pod palmami, autostopem (albo busem) przez świat, z plecakiem po Mazurach szlakiem bunkrów z II wojny światowej, czy też kajakiem przez oceany. Jednak można także, na przykład, wyjechać z kraju bez konkretnego planu, na miejscu kupić motor i ruszyć przed siebie, gdzie tylko poprowadzi droga – albo jej brak. Tak właśnie swoją podróż rozpoczęła łodzianka Maja Racka, która na jesieni ubiegłego roku po raz pierwszy postawiła stopę w Azji – i do dziś podróżuje po wschodnich rubieżach kontynentu, rozwijając swoje umiejętności w zakresie wykonywania tatuaży.
Maja do Azji trafiła za sprawą przypadku. „Los mnie tu przywiał”, mówi z uśmiechem. Choć w podróż wyruszyła samotnie i taki sposób odpowiada jej najbardziej, często zdarza się, że na swojej drodze spotyka ludzi, z którymi przez jakiś czas wspólnie przemierza Azję. „Tryb życia, jaki prowadzę, sprawia, że znam wiele osób, które przebywają w trasie non stop. Często jest więc tak, że jakiś czas spędzam ze znajomymi tu i tam, ale szybko ruszamy w różnych kierunkach. Podróżując samotnie czuję się zdecydowanie bardziej wolna” – podkreśla. Ta niezależność i mobilność dają Mai nie tylko dużo swobody, ale i wprowadzają element przygody do jej życia. „Nie ma dni typowych. Bywa tak, że podróżuję autostopem i śpię w hamaku, ale zdarza się, że lecę gdzieś samolotem, dojeżdżam taksówką, a nocuję w hotelu” – przyznaje. „Jedyna rzecz, która jest niezmienna to brak pośpiechu i fakt, że nie zawracam” – dodaje.

W czasie minionych kilku miesięcy odwiedziła już w ten sposób Tajlandię, Kambodżę, Malezję, Wietnam i Indonezję. Szczególnie jej bliskie stały się dwa ostatnie kraje. Opowiadając o powodach tej bliskości, wymienia ich kilka. „Wietnam głównie za sprawą ludzi, jakich spotkałam i zapewne także przez wzgląd na sposób, w jaki podróżowałam – przejechałam cały ten kraj motocyklem tuż przy granicy z Laosem, więc dużo czasu spędzałam w małych wioskach z tamtejszymi grupami etnicznymi. Indonezja, natomiast, urzekła mnie swoją różnorodnością kulturową oraz niezwykłą sztuką i rzemiosłem”. Każdy z tych krajów poznaje dogłębnie. „Lubię zostać na dłużej w jednym miejscu, żeby mieć szansę dowiedzieć się o nim jak najwięcej” – reasumuje.

To właśnie rzemiosło pociąga ją szczególnie, gdyż od niedawna sama zajmuje się tatuowaniem. Jak zaznacza, „Tatuaż jest właśnie rzemiosłem, a nie sztuką, o czym wielu ludzi obecnie zapomina. Nie do końca rozumiem dlaczego tatuaż zmierza w kierunku relacji artysta—płótno. Dlatego jestem niezwykle wdzięczna za to, że w moim przypadku ta dynamika jest inna” – zauważa. Choć tatuaże interesowały ją już od jakiegoś czasu, z praktyczną stroną ich wykonywania jest związana dopiero od września 2017 roku. Wtedy to pobierała nauki pod okiem francuskiego malarza, tatuatora i byłego graficiarza Cy’a Wilsona, wywodzącego się z rodziny artystów (jego matka zajmuje się kaligrafią, zaś ojciec malarstwem i ceramiką), znanego z prac w awangardowym stylu sztuki brutalnej (Art Brut), który w branży tatuatorskiej działa już od ponad 20 lat. „Poznaliśmy się w Berlinie. Na zaproszenie Cy’a odwiedziłam go później w jego rodzinnym domu we Francji, gdzie przez miesiąc uczyłam się wszystkiego od podstaw” – wspomina. Jednak jest świadoma, że bycie tatuatorką wymaga nieustannej pracy. „Uczę się cały czas, jak każdy. Każda osoba i skóra jest inna, dlatego i każdy tatuaż uczy mnie czegoś nowego” – zaznacza.

Choć zazwyczaj tatuaż kojarzy się Polsce wciąż z rysunkiem na skórze wykonywanym maszynką, to maszynka do tatuowania jest przecież stosunkowo nowym wynalazkiem – pierwowzór opracował Thomas Edison w 1875 roku. Tradycyjne techniki tatuażu wykorzystują inne narzędzia, bez użycia urządzeń elektrycznych. I to właśnie ręcznie wykonywane tatuaże są tym, co pociąga Maję. „Osobiście zajmuje się handpokiem i powoli uczę się techniki tebori”. Handpoke, czyli tatuaże wykonywane ręcznie, bez użycia maszynki, to właśnie powrót do tradycyjnej, rzemieślniczej metody. Dodatkowo, Maja nie pracuje z gotowymi igłami, wszystko robi sama. „Kupuję pojedyncze, luźne igły, które następnie lutuję, dezynfekuję i pakuję w sterylne opakowania. Umiejętność robienia igieł pozwala mi również na pracę właśnie z tebori, dlatego że igły te nie są dostępne na rynku europejskim” – opowiada. Dlaczego akurat te dwie techniki? „Najważniejszą rzeczą jest dla mnie kontakt z drugą osobą – budowanie więzi i podejście indywidualne. Dlatego też zdecydowałam się na handpoke i spotkania z ludźmi w domu, w lesie, czy w drodze zamiast na pracę z maszynką w studio. Praca w takim rytmie pozwala mi także łączyć moje dwie pasje, czyli podróżowanie i tatuaż” – zaznacza.

Należy mieć świadomość, że samych technik tatuowania jest jednak bardzo wiele. „Już sam handpoke można wykonywać kilkunastoma metodami” – zauważa Maja. „W Azji jest to przede wszystkim technika plemienia Dayak z Borneo i Indonezji, tebori (igły, z którymi ja pracuje) z Japonii, są tatuaże typowe dla prowincji Kalinga na Filipinach, Bamboo Sak Yant z Tajlandii (czyli tatuaże ochronne wykonywane głównie przez buddyjskich mnichów), zaś w Nowej Gwinei pojawia się na przykład tatuowanie za pomocą igieł z kaktusa – co również jest praktykowane przez rdzenne plemiona Ameryki Południowej” – opowiada. Jak podkreśla, „Tradycyjne tatuaże pochodzą z konkretnych plemion, gdzie mają przypisane pewne znaczenie i zazwyczaj są umiejscowione w konkretnym miejscu na ciele, przez co pełnią funkcję nie tylko ozdobną, czy ochronną, ale także wskazują na przynależność terytorialną” – podsumowuje.
Dlaczego tatuaż? „Od zawsze interesowałam się ezoteryką, a tatuaż to nic innego jak magia” – mówi Maja. Do Polski wracać nie planuje. Powrót do Europy rozważa. Jak zauważa, na świecie jest wielu tatuatorów-nomadów. Bez wątpienia Maja, pomimo iż stawia dopiero pierwsze kroki w tym rzemiośle, już teraz zalicza się do ich grona. W najbliższej przyszłości zamierza odwiedzić Indie, Nepal, Borneo, Papuę Nową Gwineę i Amerykę Południową.
Znajdź Maję na Instagramie: https://www.instagram.com/_paramaya_/
Printy autorstwa Mai na RedBubble: https://www.redbubble.com/people/para-maya?ref=artist_title_name
Od Redakcji: zdjęcia dzięki uprzejmości Autorki.
- Maja z hostką w Ubud, Bali
- Maja z przedstawicielką grupy etnicznej Hmong w wietnamskim regionie Mai Chau
- Park z hinduistycznymi świątyniami Monkey Forest, Ubud, Bali
- Igły linery do wykonywania tatuażu techniką handpoke
- Tatuaż wykonany techniką tebori autorstwa Mai
- Maja robi tatuaż samodzielnie wykonanym sprzętem, Hanoi, Wietnam
- Maja tatuuje balijskiego kapłana w Kelimutu, Bali
- Targ owoców w Ubud, Bali
- Maja w trakcie pracy, Koh Phangan, Tajlandia
- Jedna z prac Mai
- Mural w Hanoi, Wietnam
- Mężczyzna tkajacy szaliki w wiosce Gurusina Flores, Indonezja
- Maja w Indonezji, w okolicy wulkanu Kelimutu w wiosce Moni
- Maja na wyspie Koh Phangan, Tajlandia
- Maja na Bali, Indonezja
