Zacząłem interesować się karierą Grety Thunberg od czasu jej słynnego wystąpienia we wrześniu 2019, choć wcześniej zwracała moją uwagę, bo aktywizowała mojego starszego syna do udziału w piątkowych strajkach klimatycznych. Jako ojciec nastolatka o rok od niej młodszego z przyjemnością rejestrowałem jej duży wpływ na aktywizowanie młodzieży na całym świecie, także w Polsce. Jej postać jest jednak interesująca z punktu widzenia także nauk o kulturze i religii, bo jej przekaz i wizerunek medialny noszą znamiona zakorzenionego kulturowo w szwedzkiej tradycji i szwedzkich realiach kulturowych oraz szerzej w długiej już tradycji krytyki nowoczesności.
Greta Thunberg, człowiek roku 2019 r. wpływowego Tygodnika „Time” (Alter, Charlotte. „The Conscience”. Time, grudzień 2019.) wywołuje bardzo skrajne reakcje: jest entuzjastycznie witana i oklaskiwana na różnych szczytach, fotografują się z nią zarówno prezydent Obama, jak i papież Franciszek, pokazują się z nią w różnych telewizjach celebryci, tacy jak Arnold Schwarzenegger czy Naomi Klein, występuje ona w głównych programach publicystycznych telewizji na całym świecie, prowadzi własne mikroblogi na Twitterze i Instagramie, miała juz wykład TED i jest doktorem honoris causa, jest śledzona przez miliony fanów na całym świecie, powstały już o niej (niekoniecznie najlepsze) książki, takie dla dzieci, ale także dla dorosłych. Jednak jest także nienawidzona przez wielkich tego świata. Jednym z wielkich hejterów Grety Thunberg jest Donald Trump, którego oskarża się także o to, że nie może małej dziewczynce wybaczyć, iż ukradła mu show i to ona stała się najbardziej wpływowym człowiekiem roku Time’a w 2019, a nie — po raz drugi — on…

Do rangi symbolu urosły zdjęcia pokazujące wyraz twarzy Grety Thunberg na widok Donalda Trumpa na szczycie w Nowym Jorku. Jeśli dla Naomi Klein faktycznie Greta stoi w opozycji do polityki — niszczącej świadomie naturę i gloryfikującej nieograniczoną konsumpcję „hamburgerów i plastikowych rurek do picia”– ekipy Trumpa, to nie dziwi wcale niechęć prezydenta USA do 16-latki, która już dawno przestała być małą dziewczynką, a staje się nastoletnią wkurzoną.
Z przykrością stwierdzam, że do grona osobiście zapiekłych wrogów młodej Grety przyłączył niedawno arcybiskup Marek Jędraszewski, który oskarżył „ekologizm” o bycie ideologią totalitarną. Chciałbym jednak przypomnieć, że katolicki ksiądz biskup reprezentuje innego typu ideologię totalitarną, też nieoczekiwanie łączącą go z Donaldem Trumpem.
Otóż obaj wydają się wyznawcami spiskowej teorii historii tzw. białego ludobójstwa. Warto przypomnieć wypowiedź arcybiskupa z 15.11.2013 r. w Pabianicach, w której mówi: „Mogę sobie łatwo wyobrazić, że za jakiś czas, mam nadzieję, że sam tego nie dożyję, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim tu, na terenie Europy, tak jak Indianie są pokazywani w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach. Byli sobie kiedyś tacy ludzie, którzy tu zamieszkiwali, ale przestali istnieć na własne życzenie, ponieważ nie potrafili uznać tego, kim są od strony biologicznej.” Pisze o tym Jan Hartman na swoim blogu w Polityce.
Faszyzm może być definiowany jako religijny kult państwa, wodza i narodu kojarzący się totalitarną formą rządów.
Faszyzm bardzo często odwoływał się w swej historii do twardej nauki, zwłaszcza do nauk przyrodniczych, ale przede wszystkim wyciągał ideologiczne konsekwencje z darwinizmu społecznego, wedle którego państwa silne z natury rzeczy podbijają państwa słabe: z tego wynika militaryzm, nacjonalizm i rasizm.
Naomi Klein ostatnio powiedziała też, że gorszy od negacjonizmu ekologicznego jest tylko ekofaszyzm. (Naomi Klein on the Case for a Green New Deal, Greta Thunberg, & The Rise of Ecofascism. YouTube. Udostępniono 28 grudzień 2019.)

Ekofaszyzm jest mistyczną wersją faszyzmu skojarzoną z kultem ziemi. Towarzyszy mu wizja organicznej całości natury. Ekofaszyści jeszcze nie rządzili żadnym narodem, ale pewne elementy wczesnych wersji nazizmu (mistyczny ruch Volkistowski w XIX w., czy jego związki ze spiritualizmem) były obecne w narodowym socjalizmie Hitlera, przede wszystkim w postaci hasła: „krew i ziemia”, które oznaczało czystość białej rasy aryjskiej. (Zimmerman, Michael E. „Ecofascism”. Encyclopedia of Religion and Nature, Volume 1, Continuum, 2008, s. 531–32)
Z ekofaszyzmem skojarzona jest także spiskowa „teoria białego ludobójstwa”, zgodnie z którą Żydzi wymyślili spisek mający wykończyć białą rasę przez propagowanie: masowej nie-białej imigracji, integracji rasowej, niskich wskaźników dzietności, aborcji, rządowej konfiskaty ziemi białych, zorganizowanej przemocy i eliminacji w rzekomo białych krajach w celu spowodowania wyginięcia białych poprzez przymusową asymilację i brutalne ludobójstwo. Rzadziej obwinia się Czarnych, latynosów i muzułmanów, ale raczej jako wykonawców spisku, a nie jego mózgi.
W tym kontekście lepiej jest zrozumieć, z czym mamy do czynienia, kiedy atakujemy czysty i prosty przekaz Grety Thunberg i sił, które ją wspierają.
Katastrofa ekologiczna oznacza także masowe migracje na skalę dotychczas niespotykaną.
Tak zwany kryzys uchodźczy w 2015 roku w Europie był kryzysem wywołanym przez wojnę mającą swoje źródła w zmianach klimatycznych. Za ekofaszystów uważali się sprawcy masowych mordów z 2019 w Christchurch w Nowej Zelandii (15 marca 2019 r. (51 zabitych, 49 rannych) i w El Paso w USA (3 sierpnia 2019 r., 22 zabitych, 24 rannych). Sprawcy tych ataków na wyznawców różnych religii, nie tylko Islamu, publikowali przed atakami manifesty, w których przyznawali się do swojego ekofaszyzmu. Ekofaszyści i brexitowcy bronią czystości krajów i narodów przed integracją ludzkości. Dotychczas myślałem, że w Nowym Testamencie, fundamencie chrześcijaństwa, mogę poczytać „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”. (Gal. 3,28) Teraz okazuje się, że na gruncie bardzo wpływowym w polskich życiu publicznym mają miejsce wypowiedzi, które z chrześcijaństwem nie licują. Ideologia totalitarna jest religią państwa. Jeśli można mówić o dyktacie siły w Polsce, to właśnie ten dyktat słyszymy. On nie jest głosem chrześcijaństwa. Po prostu nie godzi się.
