Starożytną maksymę można dzisiaj w wielu krajach odwrócić, by brzmiała „cuius religio, eius regio”, czyli „do kogo należy religia, do tego należy królestwo”. W mojej Ojczyźnie religia jest wciąż potężnym narzędziem władzy. Laicyzacja społeczeństwa następuje w zwolnionym tempie z wielu powodów.
Po pierwsze brak należytej edukacji. Nauki przyrodnicze z matematyką jako ich królową wloką się w tyle za nauką historii dowolnie przedstawianą, za językiem ojczystym, którego zacne nauczycielki często skupione są na jego aspekcie patriotycznym i literaturze sławiącej wodzów, królów, bohaterów nie przejmując się, że większość z nich przegrała swoją szansę. A dzisiaj na czele wpajanej wiedzy szkolnej pomyka sport, a jeszcze przed nim nauka religii, gdzie dzieciarnia wkuwa katechizm z jego porcją nonsensów.
Każdy, kto śmie to krytykować będzie za chwilę stawał przed sądem za napaść na chrześcijaństwo, bo władza zmieni prawo, tak jak w egzotycznych państwach, gdzie za niedostateczne zakrywanie włosów zabito dziewczynę w majestacie policji obyczajowej. Jeszcze tu nie zabijają, ale na razie łamią bezkarnie rękę, która śmie protestować. Na razie w majestacie prawa młode byczki wrzucają staruszkę do suki i maltretują ją na komisariacie.
Spyta ktoś, co to ma wspólnego z religią. Niejeden mądrzejszy ode mnie udowodniłby to przekonująco, że „sojusz tronu z ołtarzem” prowadzi właśnie do wszelkich nadużyć i bezkarności. Mówię to jako świadek czasów, kiedy Kościół był naszą opoką w walce z przemocą komunistycznej władzy i cierpiał prześladowania wraz z nami. Dzisiaj w sojuszu z władzą akceptuje wszelkie nieprawości i krzywdy, bo władza maszeruje pod sztandarami obrony religii, czyli samego Pana Boga. A opozycja to niewierni, a więc słudzy Zła.
Jakie to proste, kiedy nie trzeba tego udowadniać, bo taki prosty podział na dobro i zło jest skołowanym ludziom potrzebny jak powietrze. Religia trzyma ich w ryzach od chrztu, a raczej już od poczęcia, poprzez wszystkie rodzinne święta aż do śmierci, która im nie straszna, bo mają obiecane życie wieczne. Każdy więc, kto zaprzęgnie religię do popierania swoich rządów ma zagwarantowane poczucie bezpieczeństwa na tronie tak długo, jak długo Nauka będzie trzymana za „zdradziecką mordę” żelazną ręką wiary.
Przecież wśród oponentów władzy jest również mnóstwo osób uzależnionych od religii, jak każdy przeciętny obywatel, który nie radzi sobie z pytaniami „skąd się wziął ten świat?”, „dokąd zmierza?”, „co czynić, żeby mieć czyste sumienie?”, „jak zapewnić dzieciom przetrwanie w strasznych czasach?”, „do kogo się odwołać w godzinę trwogi?” i najważniejsze „co po śmierci?”. A przecież wielu sobie nawet tych pytań nie zadaje, tylko poprzestają na gotowych odpowiedziach serwowanych im przez sługi boże, którym wystarczy odpowiednio płacić, żeby dbali o nasze dobra, spokój ciała i duszy a najważniejsze o to coś, co nazywamy „zbawieniem”. Niezbyt dokładnie wiemy na czym ono polega, ale nauczono nas, że jest w życiu każdego człowieka fundamentalne. Możemy się więc nie zgadzać z tą, czy inną decyzją władzy, ale ponad naszymi wątpliwościami stoi przekaz, że podobno Bóg jej sprzyja, więc lepiej się z nią nie spierać. Popierać i nie przeszkadzać. Słuchać się i nie zadawać pytań. Pokora jest cnotą, a cnota dobrem najwyższym. I tak dalej, i tak dalej aż możliwość debaty na temat konkretnych decyzji, błędów i oszustw przestanie być ważna.
Ci, co je widzą, machną ręką i nie będą chcieli w imię jakichś drobnych pretensji zadzierać z kanonami wiary, bo stały się fundamentem państwa. A przecież istotą DEMOKRACJI jest tolerancja wobec wszystkich wariantów uprawiania metafizyki.
Co tam seks? Wolność wyznania – to jest dopiero prawdziwa wolność! Trzeba akceptować wspaniałą różnorodność wierzeń. Trzeba chronić wszystkie rodzaje religii, żeby ich wyznawcy nie skakali sobie do gardeł. Trzeba uczyć ludzi szacunku do wierzeń w zaświaty, nawet jeśli wydają nam się dziwaczne. Trzeba też chronić tych, którzy w metafizykę i bogów nie wierzą, a są z tego powodu traktowani z nienawiścią. Nie wolno pozwalać na monopol żadnej religii, bo z tego rodzą się najgorsze nieszczęścia społeczne, prześladowania i wojna z racjonalizmem.
Monopol jakiejkolwiek religii jest sprzeczny z demokratycznymi zasadami. Po to jest potrzebne Świeckie Państwo! Dlatego jeśli DEMOKRACJA dopuści, żeby na przykład wolne wybory zaczęły się odbywać w parafiach, podpisze na siebie wyrok śmierci.
Autor zdjęcia: Amaury Gutierrez
