Kanclerz Niemiec Angela Merkel w końcu osiągnęła to, czego chciała od wielu lat: liberalno-konserwatywną większość parlamentarną, dzięki której nie będzie już musiała tkwić w bezbarwnym małżeństwie z rozsądku z socjaldemokratami.
At this week’s OECD forum „The Crisis and Beyond”, there was precious little in terms of specific recipes for coming out of the global economic mess apart from almost universal (and by now familiar) calls to rip apart greedy bankers and CEOs who allegedly got us into it. Whether the discussion was devoted to investment, jobs, pensions or energy there were lots of appeals to policymakers, bankers and business to do their „utmost” to get us back on track.
Wynik wyborów dowiódł, że Merkel to sprytny i przewidujący polityk, który słusznie ocenił, że Wielka Koalicja będzie bardziej szkodliwa dla SPD i że jeśli tylko nie popełni wielkiego błędu za sterami, wyborcy w końcu powierzą jej rzeczywistą władzę potrzebną do wprowadzenia zmian w Niemczech.
Teraz, gdy ten scenariusz się potwierdził, wszyscy umieramy z ciekawości, jak Merkel wykorzysta powierzoną jej szansę. A dokładniej mówiąc, chcielibyśmy wiedzieć – zamiast zgadywać – jakie są jej faktyczne poglądy na takie tematy jak podatki, opieka zdrowotna, ubezpieczenia społeczne, edukacja, a także równowaga pomiędzy państwem a wolnością jednostki. Wszystkie te kwestie znajdują się w centrum debaty na temat kryzysu ekonomicznego i wymagają konkretnych rozwiązań, które określą nie tylko pozycję Niemiec w Europie, ale też w znacznym stopniu miejsce Europy w świecie.
A zatem Merkel powinna jak najszybciej zrzucić maskę wytrawnego pragmatyka, który – niczym kiedyś Lech Wałęsa – jest jednocześnie „za a nawet przeciw”. Tak jak w przypadku Wałęsy, dotychczasowym usprawiedliwieniem dla Merkel było rządzenie w skomplikowanych warunkach i brak większości niezbędnej do wprowadzenia fundamentalnych zmian. Ale kanclerz Niemiec do tego stopnia opanowała sztukę ukrywania własnych przekonań, że nawet część jej sympatyków doszła do wniosku, że Merkel żadnych przekonań nie ma. Teraz trzeba pokazać im, że się mylą. Merkel musi zaproponować wizję, która nie tylko ożywiłaby i zmodernizowała Niemcy, lecz również zainicjowałaby falę reform w całej Europie.
Oto kilka punktów z długiej listy spraw, którymi Merkel powinna się zająć:
* Reforma systemu podatkowego w Niemczech, redukująca bariery dla przedsiębiorców i ludzi z inicjatywą. Ze względu na trudną sytuację budżetową proces ten będzie musiał przebiegać stopniowo, ważne jednak, aby się rozpoczął.
* Ograniczenie interwencji państwowej i pomocy publicznej dla banków i przedsiębiorstw. Ratowanie Opla było błędem w pewnym stopniu wymuszonym przez koalicje z SPD, dlatego w kręgach CDU i FDP mówi się o tym, że nowy rząd powinien zaniechać tego typu działań. Gdyby tak się stało, byłby to wyraźny sygnał dla przemysłu, oraz pozytywny, anty-protekcjonistyczny wzór do naśladowania przez resztę Europy.
* Uelastycznienie rynku pracy. Co prawda Merkel przyrzekała, że nie pozwoli na to, aby niemieccy pracownicy mogli tracic pracę z dnia na dzień, tym niemniej, istnieje sporo miejsca dla etosu pracy w większym stopniu opartym na wynikach. Bardziej liberalne regulacje imigracyjne również ożywiłyby gospodarkę i pobudziły tak potrzebny dziś popyt wewnętrzny.
* Wreszcie, Merkel powinna ponowić swoje poparcie dla integracji europejskiej i wyraźnie przyrzec partnerom UE, że Niemcy będą dalej inwestować zasoby pieniężne i intelektualne w realizację projektu europejskiego. Kanclerz Niemiec powinna skupić wokół siebie wszystkich tych, którzy wciąż myślą o Europie w sposób idealistyczny, aby przełamać obecną atmosferę apatii i minimalizmu.
Merkel nie może się już usprawiedliwiać niekorzystnymi okolicznościami. Przeciwnie, udział FDP w nowym rządzie powinien sprzyjać odważnym reformom. W przeszłości to właśnie liberałowie byli często inicjatorami zmian. Ich rekordowo wysoki wyniki w tych wyborach uzasadnia wprowadzenie bardziej radykalnych reform. Sprzyjają temu także inne czynniki:
Gospodarka światowa powoli opuszcza „oddział intensywnej terapii”, kierując się do sanatorium. Stronnictwo konserwatywno-liberalne posiada większość w Parlamencie Europejskim. Wkrótce też powstanie nowa Komisja Europejska pod wodzą Jose Manuela Barroso, który cieszy sie poparciem Merkel. Jeśli na dodatek Traktat Lizboński wejdzie w życie na koniec tego roku, wówczas Niemcy i Europa staną przed wyjątkową okazją wykonania opóźnionego skoku w XXI wiek i utwierdzenia pozycji Europy w kształtowaniu nowego światowego porządku. Miejmy nadzieję, że Merkel ma taka ambicję, wie co trzeba zrobić i bedzie miała odwagę by w końcu odkryć karty. To jest jej moment prawdy.
*Adam Jasser jest Dyrektorem Programowym i Członkiem Zarządu demosEUROPA – Centrum Strategii Europejskiej