Żyjemy w czasach nieustannego jazgotu kłamstw, powtarzanych po tysiąckroć by stawały się nawet nie „prawdą”, ale przynajmniej najbardziej upowszechnionym przekonaniem. Takim, które można później powtarzać jak prawdę objawioną, oczywistą oczywistość, która zostanie z nami na lata, a może nawet na pokolenia. Taka dzisiejsza „kiełbasa jak za Gierka”, choć każdy, kto pamięta tamte czasy, wie, że za Gierka kiełbasy było tak mało, że władza musiała wprowadzić jej sprzedaż na kartki, a jej smak na ogół był niewarty jakichkolwiek wzruszeń. Jednak smak nieosiągalnego pozostał z nami – wbrew faktom – jako sentymentalne wspomnienie… Bo dzisiejsi seniorzy byli wówczas młodzi, a młodość jest pełna pragnień, które z wody potrafią czynić wino. Dzisiejsi młodzi nie mają zaś pojęcia, jak to było wtedy i są skazani na wspomnienia seniorów. Epoka Gierka zwana była okresem „propagandy sukcesu”. Skończyła się koszmarnym zadłużeniem kraju, które spłacaliśmy do niedawna mimo umorzenia nam jego połowy i bankructwem systemu, które uderzyło w każdego z nas. System można było ratować tylko siłą, ale stan wojenny, wprowadzony przez następców Gierka, przedłużył tylko jego agonię o kolejną „straconą dekadę” lat osiemdziesiątych. Jednak propaganda działa do dziś, czego przykładem są promowane obecnie rozmaitości „jak za Gierka”.
Więc warto! I tak do dzisiejszych świątyń naszych marzeń wtaczane są kolejne koszmarne cielce kłamliwej narracji, za Gierka zwanej po prostu propagandą. Malowane złotą farbą błyszczą stokroć intensywniej niż jakikolwiek prawdziwy kruszec czy klejnot. Wobec tego tandetnego blasku wielu staje oślepionych i traci możliwość dostrzegania subtelnego promieniowania prawdy. Ona się jawi jako coś niewyraźnego, mało przekonującego, zbyt skomplikowanego, a przez to również mało atrakcyjnego na dzisiejsze czasy. Milcząca jest jakoś, małomówna, niezbyt efektowna… a na dodatek dotarcie do niej wymaga wysiłku, czytania długich, trudnych tekstów, ustawicznego kształcenia, utrzymywania wrażliwości pozwalającej na wgłębianie się w niejednoznaczne słowa poetów…
Na pomniku poległych stoczniowców w Gdańsku widnieją słowa wiersza Czesława Miłosza z 1950 roku:
„Który skrzywdziłeś człowieka prostego (…)
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując
(…)
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta (…)
Spisane będą czyny i rozmowy”
Masakra na Wybrzeżu miała miejsce dwadzieścia lat później. Stan wojenny – trzydzieści lat po napisaniu tego wiersza… Między tymi wydarzeniami mieści się „złoty cielec dekady Gierka”. Miłosz nie odnosił się więc do tych czasów i wydarzeń. Nie taka jest rola poetów.
Poeci przechowują dla nas nieśmiertelną wiedzę o nas samych. Zagubioną w zgiełku codzienności, wśród chaosu dokonywanych przez nas wyborów, potknięć o te same kamienie tych samych ludzkich dróg.
Ostrzegają przed pokusą jednoznaczności, buńczucznej pewności naszych przekonań, pozornie nieuchronnej logiki dziejów.
Dają nam sztylety ironii do przekłuwania balonów pychy. Pychy, która niestety nie kroczy tylko przed upadkiem, lecz zostaje z wieloma także po nim. „Bo my Polacy, my lubimy pomniki”.
Poeci proponują nam zachwyt „listkiem do szyby przyklejonym, deszczu kropelką”.
Czasami ogłaszają alarm: „Uwaga, uwaga! Przeszedł. Koma trzy”.
Chronią przed chęcią zawłaszczania tego, co jest wspólną wartością. I dlatego „rzadko na ich ustach gości słowo Ojczyzna” – słowo powtarzane jak stukrotne kłamstwo przez politykierów i grafomanów.
Dają nam słowa – narzędzia do oddzielania ziaren od plew. Do rozumienia lichoty „dworu rozdanych ról”; do oceny „gromady błaznów (…) Na pomieszanie dobrego i złego”.
„Poeta pamięta. Spisane będą czyny i rozmowy…”. Ten wers wiersza Miłosza brzmi jak groźba skierowana do każdego satrapy, którego wychwalają „radzi, że jeszcze jeden dzień przeżyli”.
Jednakże dla satrapy i czczących go tłumów oślepionych blaskiem cielca wyznawanych, choć nie zweryfikowanych, przekonań; dla oportunistów uginających się pod suflowanym im „taki jest świat”; dla kanalii – wykorzystujących koniunkturę do wyrównywania swoich zrodzonych z resentymentów rachunków krzywd; dla zwykłych głupoli, nierozumiejących wymowy zdarzeń, w których biorą udział – najgorsze nie są spisane przez poetów czyny i słowa.
Najgorsze dla nich jest milczenie poetów.
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi w dniach 10 – 12.09.2021.
Dowiedz się więcej na stronie: https://igrzyskawolnosci.pl/
Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń.
