– A jak to jest z tą nazwą, że wy nie lubicie, żeby was nazywano „młodzieżówka”, bo to się kojarzy partyjnie, prawda?
– Tak, absolutnie nie chcemy być żadną przybudówką partyjną, nie zamierzamy się stać jakąś młodą partią polityczną…
– Tym bardziej „bojówką”…
– Tym bardziej bojówką, jak to się dzieje na prawicy.
– Ale od początku: jesteś z wykształcenia historykiem.
– Tak się złożyło.
– Masz jakieś doświadczenia w zawodzie, tak? Bo praktykowałeś jako nauczyciel?
– I praktykuję.
– Podoba ci się praca z młodzieżą? Jesteś chyba fantastycznym nauczycielem, bo tacy młodzi nauczyciele, zwłaszcza że ten zawód jest sfeminizowany, są rozchwytywani. Młodzież cię uwielbia?
– Czy jestem fantastycznym nauczycielem? Nie mnie oceniać, trzeba by było się spytać uczniów, ale szczerze powiedziawszy, po liceum poszedłem z takim nastawieniem na studia historyczne, żeby pracować w szkole. Nie żeby pracować w archiwum, w jakichś instytucjach państwowych, tylko wiedziałem od razu, że chcę zrobić specjalizację nauczycielską. I być nauczycielem.
– Która epoka ciebie najbardziej interesuje? Czy w ogóle historia Polski?
– Generalnie XX wiek, ukierunkowanie na Powstanie Warszawskie, czasy komunizmu, ale też bardzo się specjalizuję w tematyce żołnierzy wyklętych, o dziwo!
– O! To jest bardzo modna tematyka…
– Może nie tyle modna, ale wykorzystywana przez prawicę.
– Powiedz w paru słowach, co ty o tym myślisz. Bo ja ciągle się natykam na tę propagandę, która mówi, że oni wszyscy razem to są bohaterowie i trzeba ich stawiać na piedestał, mało tego, ostatnio mi uprzytomniono, że to prezydent Bronisław Komorowski zaczął mówić o żołnierzach wyklętych, a tymczasem wiem z różnych opracowań naukowych, że nie zawsze to były osoby godne takiej chwały, albo może inaczej, że wśród tych ich poczynań i działań bywały też takie, które można wręcz zaklasyfikować jako podłe, na przykład jakieś mordy… Czy ty o tym słyszałeś?
– W społeczeństwie są dzisiaj dwie wersje, które o tym mówią. Jedni, to ci, którzy gloryfikują żołnierzy wyklętych, nie patrząc na ich zbrodnie, chociażby takich, jak Łupaszka, major Ogień i wielu innych, o których tak naprawdę się milczy, i o ich zbrodniach, pokazując ich w chwale i gloryfikuje… I jest druga strona tej barykady, jak to się mówi potocznie: ludzie, którzy odrzucają totalnie żołnierzy wyklętych, nazywając ich bandytami, to co wmawiano przez lata komunizmu. Ja natomiast jako historyk uważam, że trzeba dążyć do obiektywizacji historii, starać się, starać się jak najbardziej obiektywnie ją przedstawiać. Dlatego trzeba mówić o żołnierzach wyklętych, pokazywać ich postacie, ale pokazywać też to, co złego zrobili. Ich zabójstwa, ich mordy, to czego dokonywali. To jest też rola historyka.
– Czyli pokazywać i dobre, i złe…
– Tak, sam przygotowuję apele historyczne z okazji Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych, 1 marca, ale to nie jest tak bezmyślnie, jak niektórzy robią, że „cześć wielkiej Polsce”, „chwała bohaterom” i nic poza tym. A ja przygotowuję uczniów na kołach historycznych, kim byli ci żołnierze wyklęci, pokazując ciemną i dobrą stronę mocy i dopiero oni wyrabiają sobie sami pogląd na to, tak naprawdę. Bo oni mówią: „no ale przecież to są bohaterowie”. Mówię, nie wszyscy, zaraz, zaraz… Zobaczcie z tej perspektywy. I razem przygotowujemy takie apele.
– Dobrze, to wróćmy w takim razie do KOD-u. Jaki masz pomysł na to, żeby przyciągnąć młodzież do tej idei ruchu obywatelskiego? To znaczy, ja wiem, jaki ty masz pomysł, bo śledzę twoje poczynania i robisz fantastyczne rzeczy. Ostatnio cię widziałem podczas twojej przemowy na Marszu KOD-u w Radomiu, le do tego za chwilę powrócimy. Natomiast wcześniej zwróciłeś moją uwagę, organizując chyba pod pałacem prezydenckim Walentynki, dobrze mówię?
– Znaczy, to nie ja, to organizował Młody KOD, a więc wiele, wiele młodych ludzi było w to zaangażowanych…
– Aha, to porozmawiajmy o tym.
– Bo tak niektórzy utożsamiają Młody KOD z Arturem, ale to jest kilkadziesiąt, a nawet setki młodych ludzi, którzy są tu na Mazowszu, którzy co dwa tygodnie się spotykają, działają, to jest dwunastu koordynatorów regionalnych Młodego KOD-u, którzy także organizują struktury Młodego KOD-u w danym regionie, którzy także działają, podejmując różne inicjatywy. Także to nie jest jednoosobowa działalność, jak chociażby w pewnym momencie Telewizja Republika mówiła, że mają tylko jednego młodego, którego ciągle pokazują.
– Czy do Młodego KOD-u młodzież może się zapisywać?
– Oczywiście, jak najbardziej. W deklaracji członkowskiej ogólnej do KOD-u jest taka specjalna rubryka, w której można zaznaczyć swoją przynależność do Młodego KOD-u, że ktoś chce się tam zapisać…
– …No i to byłe Walentynki. i co, udały się te Walentynki pod pałacem prezydenckim? Wyście chyba serduszkami epatowali prezydenta Dudę, z tego, co pamiętam…
– Tak, pokazywaliśmy naszą miłość do wszystkich, nawet do tych, którzy nam źle życzą, a wręcz rzucają epitetami w naszą stronę, ale uważam, że pikieta była udana. Przyjechali także młodzi z innych regionów, co było wielkim sukcesem. I podziękowania się im należą.
– I był mróz wtedy jeszcze…
– Był mróz i bardzo wiele osób przyszło. Były setki ludzi na tej demonstracji.
– Później się ociepliło i – chyba że coś przeoczyłem, to mnie popraw – później ciebie widziałem na pikiecie w Alejach Ujazdowskich, vis a vis Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, tak? I organizowaliście taką pikietę z celebrytami, dobrze mówię?
– Tak, to była pikieta przeciwko ustawie o inwigilacji, bo jednak ta ustawa cały czas funkcjonuje w społeczeństwie i nie wiadomo: może ja, może ktoś inny cały czas jesteśmy podsłuchiwani, inwigilowani. Chcieliśmy po prostu o tym przypomnieć.
– Może my teraz jesteśmy podsłuchiwani?
– A może właśnie my dzisiaj jesteśmy inwigilowani?
– Właściwie, to nic nie szkodzi, bo my i tak się nagrywamy. Także pozdrawiamy panów, którzy nas tutaj ewentualnie podsłuchują. No dobrze, powiedz, i to też się udało? Powiedz, jacy celebryci zgodzili się wystąpić, pamiętasz może?
– Tomasz Piątek, Maja Ostaszewka, Jarosław Kurski…
– No, to wspaniałe towarzystwo!
– …Także tak, bardzo miłe towarzystwo.
– Teraz porozmawiajmy o twoim wystąpieniu z przedwczoraj, w Radomiu, kiedy złożyłeś taką deklarację, że zakładasz KOD Pomoc. Opowiedz o tym.
– To nie ja zakładam KOD Pomoc, to zakładają ludzie z KOD. To KOD zakłada KOD Pomoc. Chcemy przede wszystkim pomagać ludziom pokrzywdzonym przez dobrą zmianę. Ludziom wyrzuconym z pracy. Zaczynamy na początek od ludzi, których dobra zmiana wyrzuciła z pracy, bo to się dzieje na co dzień: setki ludzi traci pracę. Chociażby wielu już dziennikarzy straciło pracę. Seweryn Blumsztajn prowadzi nawet taką listę dziennikarzy wyrzuconych z pracy, ale chcemy przede wszystkim uruchomić stronę internetową, na którą potencjalne osoby poszkodowane będą mogły wysyłać do nas maile, swoje krótkie relacje, po czym my te relacje będziemy weryfikować, ukazywać na stronie internetowej i w tym samym czasie będzie zakładka: „chcę pomóc” dla ludzi, którzy chcą pomagać. Przykładowo, ktoś zainteresuje się tą historią pana Iksińskiego, która go urzeknie, może się zgłosić i powiedzieć, że „ja mu chcę pomóc”. I my pomagamy w skojarzeniu tych osób. My bezpośrednio nie dajemy pomocy jako KOD.
– Nie jesteśmy w stanie.
– To jest zrozumiałe, ale kojarzymy osoby, które chcą sobie pomagać.
– Takie biuro pośrednictwa pracy?
– No, może nie biuro pośrednictwa pracy, bo nie chcemy tu pośredniczyć w pracy, ale może akurat komuś będzie potrzebna pomoc w przeprowadzce? Może jakieś meble, różnie to bywa. Różne są sytuacje życiowe.
– Bardzo pięknie stwierdziłeś podczas swojego wystąpienia, że nawiązujesz bezpośrednio do tradycji KOR-owskiej, po przecież KOR powstał zgodnie z nazwą, żeby pomagać robotnikom, którzy byli w tamtych latach prześladowani przez reżim komunistyczny…
– Po wydarzeniach radomskich…
– Tak, i teraz KOD do tej tradycji nawiązuje.
– Oczywiście, dlatego też chcieliśmy w tym symbolicznym miejscu ogłosić ten projekt, że ruszamy z nim, nawiązując do dawnej tradycji KOR-owskiej… resztą jeszcze pamiętam jedną z demonstracji, bodajże to był styczeń – luty, już nie pamiętam teraz dokładnie, pod Urzędem Prezesa Rady Ministrów, wtedy też mieliśmy marsz i tam oficjalnie jako Młody KOD też wystąpiliśmy i zresztą dostaliśmy pałeczkę od dawnego Młodego KOR-u. Przejęliśmy tym samym spuściznę młodego KOR-u, a więc to też jest pewne zobowiązanie, które podjęliśmy i kontynuujemy. Stąd chociażby teraz KOD Pomoc.
– Arturze, Adrian Zandberg, Janek Śpiewak, żeby tylko ich wymienić, atakują KOD, a oni są przedstawicielami młodzieży, tego młodego pokolenia. Atakują KOD głównie za to, że my nie odrzucamy polityków tego mainstreamu, który do tej pory w Polsce rządził. Jakbyś się odniósł do tego typu zarzutów?
– Bardzo słuszne pytanie, bo dziś wielu młodych ludzi razi niejako obecność tych polityków. Oni mówią, że nie chcą mieć do czynienia z tymi „skorumpowanymi” politykami. Ale tak naprawdę tylko my wszyscy razem – jako my, KOD, partie opozycyjne, społeczeństwo – jesteśmy w stanie zatrzymać to szaleństwo, które jest dzisiaj. Możemy zatrzymać tę w cudzysłowie dobrą zmianę. My nie możemy się dać zdominować przez polityków, ale możemy razem z nimi iść. Możemy wspólnie spróbować zmienić sytuację w Polsce, ale także kreować rzeczywistość w Polsce. My, jako ruch obywatelski, jako Komitet Obrony Demokracji, uważamy, że po kolejnych wyborach, jaka by partia nie wygrała, czy to wygra Nowoczesna, czy to wygra Platforma Obywatelska, PSL, my dalej powinniśmy istnieć i dalej patrzeć władzy na ręce. KOD nie powinien się nigdy skończyć. Być może KOD trochę osłabnie, ale KOD powinien być zawsze. Po to, żeby patrzeć na ręce nawet tym politykom, którzy dzisiaj idą z nami. Czy to jest Ryszard Petru, Grzegorz Schetyna – oni dzisiaj idą z nami, bo chcą dobrej Polski, chcą się przeciwstawić autorytarnym zakusom Jarosława Kaczyńskiego, ale tak samo za trzy lata po ich wygranych wyborach, tak samo musimy im patrzeć na ręce i głośno mówić, co będą robić złego.
– Z tego, co mówisz, z tego racjonalnego uzasadnienia wynika, że ty jednak należysz do takiego dość elitarnego grona inteligentnych młodych ludzi, wręcz do intelektualistów. Co może Młody KOD zaproponować młodzieży, która dała się uwieść takim populistom, jak Janusz Korwin-Mikke, Paweł Kukiz, czy ostatecznie również PiS? Co zaproponować tej młodzieży, która po prostu chce rewolucji, chce zburzenia wszystkiego, bo przecież młodzi ludzie tacy są, bo sam kiedyś byłem młody i jeszcze pamiętam to ze swoich młodych lat, że krótko mówiąc to burzenie ich bardzo pociąga. Dlatego, że chcą się przeciwstawić wszystkiemu, co budowali ich rodzice.
– Myślę, że przede wszystkim trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego młodzi ludzie są u Janusza Korwin-Mikkego, w ruchach narodowych, Młodzieży Wszechpolskiej. Bo tak naprawdę przez wiele lat, chociażby przez ostatnich osiem lat, albo nawet dłużej, ci młodzi ludzie czuli się gdzieś na marginesie społecznym. Ich się nie słuchało, bo „co młodzi ludzie w ogóle wiedzą?”, „co młodzi ludzie mają do powiedzenia?”. Oni z czasem poczuli się zagubieni i te ruchy narodowe ich przygarnęły niejako, dały im poczucie wartości, wspólnoty. Proste pytania – proste odpowiedzi: „Nie pasuje ci urzędnik? Idź, daj mu w twarz!” To są odpowiedzi radykałów, chociażby z ruchu narodowego. Dzięki tym populistycznym hasłom, dzięki poczuciu wspólnoty przyciągnęli młodych ludzi. Dlatego nas dzisiaj jako Młody KOD i w ogóle Komitet Obrony Demokracji czeka wielka, ciężka praca u podstaw. Praca polegająca na edukacji. Powinniśmy w dużej mierze jako Komitet Obrony Demokracji stawiać na edukowanie młodych ludzi. Czym jest demokracja, czym jest istota demokracji? Co to znaczy demokracja, co to jest obywatelstwo? Kto to jest obywatel, bo wielu młodych ludzi nie wie.
Dzisiaj, jak się pyta młodych ludzi, co to jest demokracja, to odpowiadają: „rządy większości”. To ja się pytam młodego człowieka, „czy uważasz, że skoro są rządy większości, to większość może wszystko?” „Tak.” To ja zadaję kolejne pytanie: „no, dobrze, ale jeżeli dzisiaj ta większość uchwali ustawę, że wszyscy tracą telefony komórkowe i władza zabiera ci telefon komórkowy, to ma do tego prawo?” „No, nie!” „Ale przecież powiedziałeś, że to są rządy większości, a większość może wszystko!” Dzisiaj taka jest świadomość. I to jest wyzwanie dla KOD-u. To jest wyzwanie edukacji obywatelskiej. Dlatego my powinniśmy w dużej mierze stawiać na tę edukację.
– No ale jak edukować?! Przecież młodzież nie lubi szkoły, ma fobię szkolną, ucieka. Czy to mają być wykłady jakieś? Jak to uatrakcyjnić?!
– Nie, absolutnie, to nie może być w formie wykładów, po 20 minutach dorosły człowiek traci już cierpliwość słuchania, a co dopiero młodzi ludzie. My przede wszystkim skupiamy się na takiej internetowej zabawnej edukacji. Przecież tworzy się vlog [wideoblog] w internecie, który edukuje, czym jest demokracja, co to jest konstytucja, dlaczego protestujemy przeciw takim ustawom a nie innym. Troszeczkę inne metody. To nie mogą być metody spotkań, wykładów, bo młodzi ludzie na to nie przyjdą. To musi zawierać element zabawy z powagą. Wszystko wyważone i połączone. To jest nasz sposób tak naprawdę na edukowanie. Ale może w dalszej perspektywie można by się pokusić mimo wszystko o jakiś program edukacyjny skierowany do szkół.
– A jakieś inne przedsięwzięcia, które by trochę odchodziły od tej edukacji, a jednak przyciągnęły młodzież, np. koncerty…?
– Myślimy o cyklach koncertów, spotkań, na plażach, w różnych ciekawych miejscach, przy jakichś grillach, o luźnej tematyce. Też byśmy chcieli stworzyć w Młodym KOD-zie taką atmosferę wspólnoty. Poczucia, że wszyscy się dobrze czują, wszyscy się znają. I to jest też chyba sposób na młodych ludzi dzisiaj.
– No cóż, Arturze, jeżeli tobie życzę sukcesu, to również życzę go sobie, więc życzmy sobie sukcesu i obyśmy przyciągnęli właśnie jak najwięcej młodzieży. W tobie i w was, w Młodym KOD-zie cała nadzieja. Dziękuję ci bardzo za tę rozmowę.
54-latek, warszawiak. 20 lat pracował w TVP jako dziennikarz TV
Edukacyjnej i TV Polonia, z wykształcenia pedagog, UW. Ukończył
psychoanalizę szkoleniową. Był aktywistą Otwartej Rzeczpospolitej,
prowadząc szkolne pogadanki na temat wielokulturowości. Zaangażowany w dialog żydowsko-polski na blogu FaceJew. Były publicysta Ruch KOD, obecnie red. nacz. "Naszego Czasopisma" i rzecznik Stowarzyszenia WRD.
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.