Wśród coraz bardziej naglących problemów współczesności, od kryzysu klimatycznego po nierówności społeczne, potrzeba zmiany w naszym podejściu do rozwoju ekonomicznego wydaje się bardziej paląca niż kiedykolwiek. W książce Mniej znaczy lepiej Jason Hickel opisuje radykalną rewizję panującego miłościwie paradygmatu wzrostu gospodarczego i przedstawia argumenty na rzecz zrównoważonego i sprawiedliwego rozwoju. Autor zamiast krzewić wiarę w moc wolnego rynku, wskazuje kulturowe konsekwencje prymatu wzrostu. Jego książka, prócz krytyki, zawiera wezwanie do działania. Oferuje ona czytelnikowi nie pesymizm, lecz nadzieję na lepszą przyszłość.
Problem ekspansji wzrostu i „mniej” w lepszym sensie
Przez lata wielu z nas uznawało wzrost gospodarczy za jedyny możliwy kierunek rozwoju. Od polityków po biznesmenów – wszyscy przekonywali, że im szybciej, tym lepiej. Hickel, ekonomista i antropolog, przekonuje jednak, że dążenie do ciągłego wzrostu niekoniecznie prowadzi do większego dobrobytu. Przeciwnie, generuje nierówności, katastrofalne zmiany klimatyczne i wyczerpuje zasoby naturalne.
W Mniej znaczy lepiej Hickel przedstawia historię wzrostu gospodarczego jako zjawisko, które było napędzane przede wszystkim chciwością, nie troską o dobro społeczne. Zamiast postępu jest wzrost nierówności, zamiast równowagi – eksplozja konsumpcji. Autor nie opowiada się jednak przeciwko rozwojowi, lecz przeciwko jego szkodliwemu charakterowi. Przestrzega przed mitami dotyczącymi kapitalistycznego wzrostu, które wiodą do kurczenia się zasobów i drastycznego pogarszania się życia w globalnym Południu.
Należy jednak podkreślić, że Hickel nie zostawia nas w otchłani defetyzmu i chaosu. Jego książka, oprócz krytyki, zawiera propozycję alternatywnego sposobu myślenia. Autor proponuje zastąpienie nieustannego dążenia do wzrostu tworzeniem społeczeństw, które koncentrują się na jakości życia, sprawiedliwości społecznej i zrównoważonym rozwoju.
Warto zwrócić uwagę na postulat rozwoju „na miarę ludzi” – takiego, który koncentruje się na ludziach, a nie rosnącym PKB. Hickel wskazuje społeczności opierające się na tradycjach i zrównoważonej produkcji i skupiające się nie na wyzysku, lecz trosce o ekosystemy. Zamiast sztucznie napędzanego konsumpcjonizmu (co prowadzi do pogłębiania kryzysów) pojawiają się propozycje nowych modeli ekonomicznych, skoncentrowanych na lokalnych społecznościach, sprawiedliwości oraz szacunku dla planety.
Nadzieja na przyszłość – wyjście, które proponuje Hickel
Książka Mniej znaczy lepiej nie tyle chwali pasywność, ile nawołuje do aktywności. Autor dba o to, by jego czytelnicy wierzyli, że zmiany są możliwe. Jasno zaznacza, że zrównoważony rozwój jest nie tylko możliwy, lecz także konieczny, aby móc zapewnić dobrostan kolejnym pokoleniom. Aby zmienić świat, według autora konieczne są nie tyle kosmetyczne poprawki, ile zmiana filozofii. Wskazuje na konieczność stworzenia nowych polityk globalnych, które będą promować równowagę oraz sprawiedliwość. Ta zmiana nie musi jednak nadejść wyłącznie z góry – to od nas jako jednostek zależy, jak myślimy, działamy i jakie wartości promujemy (przejawia się to choćby w głosowaniu podczas wyborów czy w zakupach produktów określonych marek). Stawianie na dążenie do sprawiedliwego życia zamiast nacisku na zyski może się więc odbywać wszędzie, niezależnie od miejsca zamieszkania/przebywania.
Propozycje autora Mniej znaczy lepiej są więc jasne: postawienie na zrównoważony rozwój, społeczną odpowiedzialność, polityki publiczne, które równoważą interesy społeczne ze środowiskowymi. Duży potencjał do zbudowania lepszej przyszłości Hickel dostrzega w społecznych inicjatywach i w solidarności lokalnych społeczności. „Stawiać” na zmianę można poprzez uczestnictwo w wyborach, konkretne decyzje zakupowe (lub odmawianie sobie niepotrzebnych rzeczy), wspieranie wybranych inicjatyw społecznych i kulturalnych oraz zwykłe rozmowy z sąsiadem czy znajomymi. Małe zmiany przynoszące duże efekty nie są więc niedostępne dla przeciętnego „Kowalskiego”.
***
Hickel napisał książkę, w której na pierwszy plan wysuwa się dobro człowieka. Nie jest ono jednak rozumiane jako dążenie do zysku i zwiększanie konsumpcji, lecz szukanie balansu i równowagi, poszanowanie środowiska i walka z nierównościami. Choć to podejście jest mocno utopijne, lektura zdecydowanie spełnia swoje zadanie, dostarczając nadziei i konkretnych wskazówek do budowania lepszej przyszłości. Dla nas i dla kolejnych pokoleń.