10 maja w Senacie odbyła się debata “Z fermy czy z pastwiska?” organizowana w ramach wydania Atlasu Mięsa 2022 przez Fundację im. Heinricha Bölla oraz Instytut na rzecz Ekorozwoju i Partię Zieloni. Niestety na sali poza przedstawicielami i przedstawicielkami Partii Zielonych oraz Dorotą Niedzielą z Platformy Obywatelskiej brakowało decydentów i polityczek.
Nazwa debaty dokładnie określa obecny system żywności, który oparty jest na produkcji zwierzęcej. Produkcji zwierzęcej w większości uprzemysłowionej, industrialnej, niszczącej ekosystemy, ludzi, zwierzęta, bioróżnordoność.
W dyskusji udział wzięli przedstawicielki i przedstawiciele środowiska naukowego, rolniczego, organizacje pozarządowe, aktywiści i osoby decyzyjne.
Produkcja i konsumpcja mięsa i nabiału na świecie wzrastają. W Polsce rocznie na osobę spożywamy średnio 79 kilogramów mięsa, liczba ferm przemysłowych przekroczyła już 2 tysiące. Giganci mięsa ogłaszają nowe inwestycje, a w Hiszpanii powstaje pierwsza ferma przemysłowa ośmiornic. Polska jest liderką produkcji mięsa z kurczaków w UE i odpowiada za 20% produkcji ogólnej. Ponad 1,3 miliarda zwierząt lądowych rocznie jest zabijanych w Polsce dla eksportu, talerzy, wskaźników gospodarczych. Niewątpliwie nadal lubimy rozmawiać o pastwiskach, wspominając z nostalgią kurki u babci, mięso od rolnika, mleko z obory. Jednak musimy przestać wspominać “dobre czasy” i „lepsze zabijanie” zwierząt a naprawić nieefektywny system żywności.
Podczas debaty nie padło wiele odważnych stwierdzeń. Dyskusja nt. różnicy pomiędzy ubojem a zabijaniem zwierząt nie jest ani właściwa, ani nie sprawi, że system produkcji żywności będzie zrównoważony i etyczny czy zdrowy. Argumentacja “mój talerz, moja sprawa” jest stałym elementem dyskusji tam, gdzie pada słowo weganizm albo prawa zwierząt. I tak było podczas debaty w Senacie.
W debacie reprezentowałam głos Green REV Institute oraz koalicji Future Food 4 Climate. Poruszyłam takie kwestie jak bierność polityczną w debacie klimatycznej w Polsce, która zostanie jeszcze bardziej uwidoczniona przy zbliżających się wyborach w 2023 i 2024 roku. Obecne na sali osoby decyzyjne nie kryły swojego niezadowolenia moimi słowami. Jednak na sali nie było prezentacji konkretnych rozwiązań politycznych, planów w zakresie zmiany legislacji, wprowadzenia debaty o zrównoważonym systemie żywnościowym na posiedzenia największych klubów parlamentarnych.
Niezadowolenie z moich słów dało się odczuć po wskazaniu, że w Polsce nie ma żadnej partii politycznej, która działa w sposób holistyczny na rzecz prawdziwej, sprawiedliwej transformacji systemu żywności. Kiedy Komisja Europejska ogłasza konsultacje publiczne o zrównoważonym unijnym systemie żywnościowym, my nadal mówimy o odpowiedzialności konsumenckiej, prawie do zakupu i marnowania żywności, prawach przemysłu, a nie odpowiedzialności decydentów i decydentek za kształtowanie zrównoważonego systemu żywności. Aby osiągnąć potrzebną zmianę potrzebna jest nam edukacja klimatyczna, której częścią jest system żywności i rolnictwo; promowanie strategii „Od pola do stołów” w domach, stołówkach, bufetach finansowanych ze środków publicznych; kształtowanie programów operacyjnych 2021-2027 z uwzględnieniem wpływu rolnictwa zwierzęcego i produkcji zwierzęcej na klimat, zdrowie ludzi, jakość życia, prawa zwierząt; legislację w zakresie ograniczania i wygaszania ferm przemysłowych; legislację i wsparcie dla produkcji roślinnej; odpowiednie etykietowanie żywności ze wskazaniem na koszt klimatyczny; przekierowanie środków finansowych z sektora produkcji zwierzęcej do sektora produkcji roślinnej…
Gdybym patrzyła na sukcesy partii politycznych przez pryzmat zorganizowanych przez nich debat, pikników, nieśmiałych i cichych zapowiedzi działań, które kończą się na słowach, to z pewnością moja wypowiedź miałaby inny wydźwięk. Ale fakty są takie, że Polska i większość polskich polityków i decydentek stoją w pierwszej linii oporu w kwestii transformacji rolnictwa na scenie europejskiej. Te słowa wielokrotnie padały z ust władz Komisji Europejskiej, od Wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, który wprost mówi o hamulcowych zielonej transformacji. Czy to jest czas na obrażanie się z tego powodu, że ktoś wskazał trudne fakty? Czy czas na współpracę, tworzenie sojuszy, siły i poparcia dla transformacji systemu żywności?
Na szczęście wygrana w debacie nie polega na liczebności, ale na skuteczności argumentów i poszerzaniu debaty. Argumentów, które podają fakty. Debata w Senacie pokazała, że zwierzęta wciąż nie są upodmiotowione, nadal są elementami naszych talerzy, ubrań, rozrywki a zabijanie (w imię nieefektywnego systemu, antybiotykooporności, spadku bioróżnorodności) jest jakimś cudem wciąż humanitarne.
Atlas Mięsa to zbiór danych i konkretnych rekomendacji, które mogą zostać wykorzystane do transformacji systemu żywności w kraju. Pytanie tylko, kto z osób decyzyjnych ma tyle odwagi? Debata na temat praw zwierząt w Polsce jest wciąż tematem niszowym. Niby nic dziwnego. W końcu żyjemy w kraju, gdzie myślistwo i wędkarstwo są wciąż traktowane jako rodzinna forma rozrywki, a osoby znęcające się nad zwierzętami dostają śmiesznie niskie kary.
Dzisiaj rolnictwo to nie wieś, ale przemysł. To korporacje, które kierują się zyskiem i marżą, a nie bezpieczeństwem żywnościowym, czy ochroną klimatu. Polski rząd nie mówi o wpływie produkcji nabiału, mięsa, jaj na bioróżnorodność, jakość życia ludzi w okolicach ferm przemysłowych, zanieczyszczenia powietrza, gleby, wód oraz choroby i ogromne koszty opieki zdrowotnej. I bardzo dobrze korzystają z tego działacze przemysłu zwierzęcego.
Unia Europejska nadal broni Europejskiego Zielonego Ładu, który przy działaniach lobbystycznych przemysłu utracił swoją siłę i stał się narzędziem niekompletnym, okrajanym i atakowanym. Niekompletna jest także debata na temat produkcji i konsumpcji mięsa bez poruszenia kwestii nabiału i jajek. Nie można zajmować się tylko wycinkiem problemu, tak jak jest to robione w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. WPR przeznacza miliony na wsparcie starej strategii rolnictwa. W ramach działań koalicji Future Food 4 Climate, której inicjatorem jest Green REV Institute, wystosowałyśmy list otwarty do Komisarza Janusza Wojciechowskiego w sprawie 169 milionów euro na wsparcie przemysłu mleczarskiego w Hiszpanii w postaci dotacji bezpośrednich. Wojna w Ukrainie traktowana jest instrumentalnie i staje się okazją do kolejnych milionów wsparcia na to co nie działa. Jest to kolejny imponujący sukces przemysłu oraz ich skuteczności, której możemy pozazdrościć.
Życzę sobie, aby kolejne wybory w 2023 i 2024 roku przyniosły konkretne rezultaty na rzecz rozpoczęcia i prowadzenia debaty, która na pierwszym miejscu postawi ochronę środowiska, bioróżnorodności, prawa ludzi i zwierząt. Nie potrzebujemy kolejnych osób decyzyjnych, które swoją biernością będą popierać bankruta jakim jest obecny system produkcji żywności.
Autor zdjęcia:Hermes Rivera
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl