Program „Szkoła z TVP” to obraz polskiej szkoły w pigułce. Miało być z pasją i profesjonalnie, a wyszło jak zawsze, czyli niemerytorycznie, niespójnie, nieadekwatnie do potrzeb i oczekiwań uczniów.
Dla niektórych było nawet zabawnie, wręcz komicznie i groteskowo. Memiarze mieli niezłe pole do popisu, a hejterzy znaleźli sobie nowy obiekt kpin i niewybrednych żartów. Mnie jednak sytuacja nie bawi. Jest dla mnie tylko objawem pewnej choroby, jaka trawi nasz system edukacji. Ta choroba to mieszanka braku empatii, autorefleksji, zgody na bylejakość i wszechogarniającego lęku.
Nasz system edukacji uczy rzeczy ciekawych, ale nie w sposób ciekawy. Czyni bardzo ważnym to, co jest dużo mniej ważne od tego, czemu w ogóle w zasadzie nie poświęca uwagi, czyli poczuciu sensu, szczęściu i godziwemu przeżyciu własnego życia.
Wszystko to idealnie symbolizuje „Szkoła z TVP”. A najgorsze jest to, że cały ten program wymownie podkreśla, jak łatwo ulec nowotworowi toczącemu cały system edukacji, czyli strachowi. Jeśli możemy czemuś zawdzięczać to, że wciąż nie pogrążyliśmy się w nicości, to głównie temu, że wielu ludzi nie straciło odwagi i podąża śmiało obraną przez siebie drogą. Jak pisał John Marsden, „Odwaga jest w naszych głowach. Nie rodzimy się z nią, nie uczymy się jej w szkole, nie czerpiemy jej z książek. To sposób myślenia, i tyle. To coś, w czym ćwiczymy umysł. (…) Odwaga to wybór, którego dokonujemy”.
A jakiego wyboru dokonujemy ostatnio często my, nauczyciele, pedagodzy i edukatorzy? Jakiego wyboru dokonały nauczycielki prowadzące zajęcia w TVP? W moim umyśle kiełkuje jedna myśl i przeświadczenie o tym, jak często realizujemy nieuświadomiony często schemat. Boimy się, bo przecież nie wiadomo, jak to będzie i co będzie. Nie wychylamy się, bo przecież lepiej pozostać biernym, nie ryzykować, nie poddawać się emocjom żeby czasem nikomu nie podpaść.
Gdy słyszę moich kolegów i koleżanki po fachu, że nie mogą, że przecież przyjdzie kontrola, będzie ewaluacja, że dyrektor sprawdzi, że kurator zweryfikuje, że rodzic na pewno będzie miał pretensje, to przypominają mi się słowa Joanne Rowling, „Nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym, co łatwe”.
Kto powiedział, że życie jest łatwe, że nie przyjdzie podejmować nam trudnych wyborów w imię jednak czegoś ważniejszego? A nawet rzekłbym najważniejszego. W imię poczucia godności i świadomości, że byliśmy wierni swoim ideałom, przekonaniom, samym sobie. Świadomości, że „w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”.
Tylko wielokrotnie upadając, podnosząc się i starając się nie ulegać lękowi. oraz wierząc, że, jak mówiła Galadriela „nawet najmniejsza istota może zmienić bieg dziejów”, można ukończyć ten bieg, jakim jest życie, z poczuciem, że było warto. Jak powtarzał Dumbledore, „Nie jest ważne, kto kim się urodził, ale czym się stał”. Codziennie dokonujemy pewnych wyborów, nie chcę nikogo oceniać, staram się tylko odzierać ze złudzeń. Właśnie, ze złudzeń. Jednak niestety wielu z nas zapomina, że odarcie ze złudzeń jest często konieczne, aby nie dać się odrzeć z godności. Myślę, że najgorsze, co można zrobić człowiekowi, to zniszczyć jego podmiotowość i wyłaniające się z tego poczucie własnego sprawstwa. Owszem, zgadzam się, godności można pozbawiać poprzez odzieranie z niej człowieka za pomocą inwektyw, szydery, hejtu, ale o wiele mocniej godności można pozbawiać, implementując w człowieku poczucie własnej bezwolności i wyuczonej bezradności.
Jak powiedział kiedyś Mark Twain, „Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu.” Strach jest jedną z podstawowych cech pierwotnych. Jest dobry i wartościowy, dopóki, dopóty nie damy mu dłużej nad sobą zapanować. Podpisuję się pod słowami Stephena Kinga, „Lękliwi ludzie żyją we własnym piekle. Można powiedzieć, że sami je sobie tworzą…”
Dlatego prosi Was człowiek, który przestał się bać i dzięki temu uświadomił sobie, że jedyne, czego powinien się obawiać, to rozpad i utrata samego siebie. Człowiek, który wielokrotnie doświadczył, czym jest strach, rozpacz, ból i cierpienie. Człowiek, który zrozumiał, że jedyną słuszną drogą w życiu jest droga do prawdy, poznania samego siebie i walki z najgorszymi demonami i obawami, jakie w nas tkwią. To droga często trudna, wyboista i kręta. Jednak warto. Warto móc spojrzeć sobie w lustrze prosto w oczy i powiedzieć, że dokonaliśmy w życiu słusznych wyborów.
Hiromu Arakawa mawiał, „Lekcja, której nie towarzyszy ból, niczego cię nie nauczy”. Lekcjom w TVP ewidentnie towarzyszył ból. I może, o ironio, nauczą nas one o wiele więcej, niż na początku sądziliśmy..
Jak mawiał George R.R. Martin, „Im jaśniej człowiek płonął za życia, tym mocniej jego gwiazda świeci w ciemności”.
Życzę nam wszystkim, aby nasze gwiazdy świeciły nieustającym blaskiem…
Bez lęku. Bez trwogi.
Jasno i odważnie.
Photo by Feliphe Schiarolli on Unsplash
