W odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainę Zachód nałożył na Rosję sankcje. W Polsce dominują komentarze, że to „za mało”, „za późno”, że znowu wygrały interesy gospodarcze, że tak naprawdę nic one nie zmienią, a Putin zajmie Ukrainę. Warto jednak chyba wziąć głębszy oddech i spojrzeć chłodno jak działają sankcje i jaka jest logika ich wprowadzania. W Putina uderzać trzeba z głową, a nie głową.
Zanim zaczniemy wypowiadać mocne sądy o sile sankcji nałożonych na Rosję weźmy proszę pod uwagę, że oceniana materia jest niezwykle skomplikowana i trudna. To precyzyjna operacja na skomplikowanym organizmie międzynarodowych finansów, więc tu trzeba wiedzy i skalpela, a nie emocji i cepa.
Po pierwsze, ocena potencjalnej skuteczności sankcji jest trudna bo… diabeł tkwi w szczegółach. Dla przykładu wprowadzone przez Amerykanów odcięcie banków rosyjskich od transakcji w dolarach, w których rozliczane jest 80% światowego handlu, to prawdopodobnie mocniejsze uderzenie w rosyjski system finansowy niż wykluczenie ich z systemu SWIFT. Żaden duży bank nigdy wcześniej nie został całkowicie odcięty od transakcji w dolarach, tak jak obecnie Sberbank, który nie będzie w stanie dokonywać ani otrzymywać międzynarodowych płatności w tej walucie. I dalsze uczestnictwo w systemie SWIFT, który służy do potwierdzania płatności, tego nie zmieni. Jeśli nie możesz używać dolarów, na rynku finansowych stajesz się trędowaty, większość kontrahentów nie chce z tobą handlować. Nic dziwnego, że kurs giełdowy największego rosyjskiego banku spadł w ostatnich dniach o połowę, a akcjonariusze potracili gigantyczne majątki. Tego typu utrata wiarygodności podmiotów rosyjskich będzie dla nich potencjalnie nawet bardziej bolesna niż bezpośredni koszt sankcji.
Ale to dopiero w długim okresie – i tu docieramy do punktu drugiego. Skutki sankcji są zawsze odłożone w czasie. Żadne sankcje ekonomiczne nie zadziałają z pełną mocą natychmiast. To instrument działający w perspektywie miesięcy i lat, a nie dni. Dlatego mogą nie wystarczyć do powstrzymania agresji militarnej i opanowania Ukrainy, ale skutecznie utrudnią jej utrzymanie i okupację. Nawet gdyby, jak chce Ukraina i pewnie większość państw europejskich, faktycznie odciąć Rosję od systemu SWIFT to… i tak nie wstrzyma to raczej rosyjskich tanków. Nie mitologizujmy tego narzędzia i nie koncentrujmy się na nim aż tak bardzo: lepiej oceniać cały pakiet i to w dłuższym okresie czasu.
Ponadto, i to punkt trzeci, pamiętajmy, że nakładając sankcje trzeba to robić mądrze tzn. maksymalizować straty przeciwnika a minimalizować swoje koszty. To podstawowa zasada stojąca za użyciem tego instrumentu politycznego. Nie sztuka uderzyć przeciwnika tak, żeby odciąć sobie stopę – sztuką jest uderzyć go precyzyjnie, w najsłabsze miejsce i samemu uniknąć ciosu. Natychmiastowe odcięcie Rosji od systemu SWIFT byłoby bardzo kosztowne również dla Europy, a wedle niektórych szacunków gospodarka Unii – w średniej perspektywie – poniosłaby wskutek tej decyzji większe straty niż rosyjska. Tym bardziej, że Rosjanie od lat przygotowywali się na taką ewentualność, tworząc alternatywny system płatności, który miałby złagodzić konsekwencje wprowadzenia tej sankcji. Innymi słowy, odcięcie od SWIFT utrudni transakcje, ale ich nie uniemożliwi, bo istnieją inne systemy rozliczeń.
Do kwestii sankcji trzeba więc starać się podejść na chłodno, mimo buzujących w nas, zrozumiałych emocji. Jeśli na przykład opóźnienie wprowadzenia danego instrumentu sankcyjnego może znacząco zminimalizować jego koszty, to warto się wstrzymać. Pamiętajmy, że skutki sankcji nie przyjdą szybko, więc może warto np. dać czas europejskim firmom na wycofanie aktywów z Rosji zamiast im to z dnia na dzień uniemożliwiać. Przecież właśnie o spowodowanie ucieczki kapitału nam chodzi. Logika polityczna wprowadzania sankcji jest też raczej taka, że nie wykłada się wszystkich kart od razu ani też nie wyrzuca przeciwnika od stołu. Stąd brak sankcji dotykających samego Władimira Putina, z którym trzeba będzie prowadzić dyplomacje, aby zakończyć kiedyś ten konflikt. Pomysł, żeby Zachód trzymał jeszcze jakieś asy w ręku wydaje się mieć sens, tym bardziej, że zapowiada się raczej długa rozgrywka.
Podsumowując – trudno liczyć, żeby jakiekolwiek sankcje skutecznie powstrzymały inwazję Rosji. Tę powstrzymać może tylko sama Ukraina, wsparta bronią, danymi wywiadowczymi, kampanią informacyjną i dezinformacyjną, międzynarodową presją polityczną na Rosję czy atakami cybernetycznymi dokonywanymi przez „nieznanych sprawców”. Presja ekonomiczna niewątpliwie odegra swoją rolę a – pozwólcie Państwo na nutkę optymizmu – Rosja nie wygra tej wojny, ale sankcje nie zadziałają od razu. Taka jest niestety natura tego instrumentu. Kule latają szybciej.
Autor zdjęcia: Nikita Karimov
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl