Broń atomowa jest najstraszniejszym rodzajem uzbrojenia wymyślonym przez człowieka. Dodatkowo w rękach autorytarnego, nieprzewidywalnego reżimu staje się jeszcze groźniejsza. Posiadanie tego rodzaju broni przez Pjongjang stanowi obecnie jedno z największych wyzwań dla bezpieczeństwa światowego. Czy zbliżająca się wielkimi krokami sukcesja władzy w tym jednym z najbardziej odizolowanych państw na świecie zmieni coś w polityce nuklearnej Pjongjangu?
„Zimna wojna” i początki programu nuklearnego
Korea Północna ma bardzo bogate tradycje związane z bronią atomową. Jeszcze przed powstaniem tego kraju, na jego terenach Japończycy próbowali stworzyć swoją własną broń nuklearną. Regiony, które później znajdą się na terytorium reżimu Kima są bogate w złoża uranu, szacuje się, że liczą one około 26 milionów ton. Po zakończeniu II wojny światowej ten cenny surowiec dostał się w ręce Korei Północnej i jej sojusznika ZSRR. Pomiędzy rokiem 1947 a 1950 wywieziono 9 milionów ton uranu.
Pierwszym krokiem świadczącym o zainteresowaniu technologią nuklearną przez Pjongjang, było utworzenie przez Kim Ir Sena Instytutu Badań Energii Atomowej, jeszcze podczas trwania działań wojennych. Przywódca autorytarnego kraju był świadom potęgi atomu, a w szczególności sytuacji, kiedy jego kraj był bliski poznania grozy bomby atomowej na własnej skórze. Podczas wojny na półwyspie koreańskim, głównodowodzący siłami ONZ generał Douglas MacArthur mówił wprost o użyciu broni atomowej. Jednakże, wojna zakończyła się w 1953 roku bez użycia tej niszczącej broni.
Korea Północna kontynuowała rozwój swojej technologii nuklearnej wysyłając młodych ludzi na studia do Moskwy oraz szkoląc swoich inżynierów w ZSRR. Koreańskie starania przyniosły efekt wraz z konstrukcją kompleksu w Yongbyon. Pierwszy reaktor powstał w latach 80. Miał on moc 50 megawatów, co pozwalało na zebranie materiałów rozszczepialnych potrzebnych do wyprodukowania jednej bomby atomowej w ciągu roku. W międzyczasie w budowie znajdowały się dwa inne reaktory. W pełni sprawny ośrodek miał być zdolny do wyprodukowania takiej ilości materiałów rozszczepialnych, które pozwalałyby na produkcję 30 bomb atomowych rocznie. Ponadto w ośrodku tym znajduje się również fabryka przetwarzania prętów uranowych. Północnokoreański reżim przez długi okres czasu utrzymywał, że kompleks w Yongbyon wykorzystywany jest do produkcji energii elektrycznej. Jednak twierdzenie to zostało obalone przez zdjęcia satelitarne, które wykazały brak jakichkolwiek linii energetycznych. Mimo rozwoju programu nuklearnego, Korea Północna podpisała traktat o nierozprzestrzenianiu broni nuklearnej w 1985 roku.
Okres zimnej wojny był rywalizacją między dwoma blokami państw. Obszar półwyspu koreańskiego był jedną z aren tej konfrontacji. Program nuklearny Korei Północnej stanowił element tego konfliktu i miał na celu wsparcie ZSRR.
Lata dziewięćdziesiąte
Wstrząs geopolityczny, który zmienił oblicze świata na początku lat 90, nie spowodował upadku krwawej dyktatury na półwyspie koreańskim. Pozbawione pomocy ZSRR państwo nie zamierzało rezygnować z rozwijania swojego programu nuklearnego. Faktem świadczącym o sukcesie owego programu może być raport KGB sporządzony na początku lat 90. Znajdujemy w nim informację, że budowa pierwszej bomby atomowej została zakończona. Jedynym czynnikiem wstrzymującym reżim Kima była chęć uniknięcia wykrycia przez wspólnotę międzynarodową. W tamtym czasie ujawnienie posiadania broni nuklearnej mogło mieć poważne reperkusje dla Korei Północnej, nie wyłączając akcji militarnej.
W tym samym czasie Amerykanie wycofali swoją broń nuklearną z półwyspu koreańskiego oraz wywarli skuteczny nacisk na Pjongjang, żeby ratyfikował dwa traktaty. Pierwszym z nim było zawarcie umowy między dwoma państwami koreańskimi o denuklearyzacji półwyspu koreańskiego. Drugim było porozumienie z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA), na mocy którego inspektorzy tej organizacji mieli mieć pełen dostęp do północnokoreańskich instalacji jądrowych. Pierwsze kontrole pokazały jednak, że Pjongjang nie zamierza wypełniać postanowień MAEA. Dodatkowo władze Korei Północnej zapowiedziały wypowiedzenie traktatu o nierozprzestrzenianiu broni nuklearnej.
Narastający kryzys wokół północnokoreańskiego problemu militarnego został zażegnany przez wizytę byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Jimmiego Cartera. W 1994 dzięki jego mediacji udało się podpisać tak zwane Porozumienie Ramowe. Na mocy tej umowy Korea Północna zobowiązała się do zawieszenia działalności kompleksu Yongbyon, zaprzestania wzbogacenia plutonu oraz udostępnienie wszystkich swoich kompleksów jądrowych do kontroli przez inspektorów MAEA. W zamian Stany Zjednoczone zobowiązały się do zbudowania dwóch reaktorów jądrowych na lekką wodę, z których nie można wytworzyć materiałów potrzebnych do produkcji broni nuklearnej. Dodatkowo Waszyngton obiecał dostarczyć olej opałowy po niskich cenach. Zapowiedziano również zniesienie większości sankcji oraz obiecano poprawę stosunków na linii Stany Zjednoczone – Korea Północna. Warto wspomnieć, że w 2002 roku Bill Clinton, który był prezydentem USA w czasie kryzysu z 1994, stwierdził, że wtedy poważnie rozważano operację militarną.
Wypełnienie zobowiązań wynikających z Porozumienia Ramowego nie przyszło tak łatwo. Owszem udało się znieść większość sankcji oraz rozpoczęto dostawy oleju opałowego, jednakże na skutek problemów w spółce odpowiedzialnej za budowę reaktorów, prace nad nimi nie rozpoczęły się. Korea Północna również nie zachowała się zgodnie z zobowiązaniami wynikającymi z porozumienia z 1994, handlując z Pakistanem swoją technologią rakietową. W zamian pakistańscy naukowcy zapoznali reżim Kima z tajnikami wzbogacania uranu. Pjongjang nie niepokojony przez nikogo prowadził tajne badania nad nowym programem atomowym, łamiąc postanowienia „Porozumienia Ramowego”. W tym samym czasie Korea Północna notorycznie zwracała uwagę Waszyngtonowi na niewypełnianie porozumień umowy. Stany Zjednoczone dowiedziały się o sekretnych badaniach prowadzonych przez północnokoreański reżim. na początku 1999 roku. W marcu 2000 roku, prezydent Clinton powiadomił Kongres, że nie może zagwarantować, czy Pjongjang nie dąży do wyprodukowania bomby atomowej.
Wiek XXI
Nowa era szybko przyniosła wielki wstrząs dla całego świata. Atak z 11 września miał implikację dla prawie wszystkich państw na kuli ziemskiej. Zbierając przez 2 lata dane na temat tajnego programu nuklearnego Korei Północnej, nowy amerykański prezydent George W. Bush w swoim przemówieniu oskarżył reżim o łamanie postanowień „Porozumienia Ramowego” i zaliczył go do „osi zła”. Na odpowiedź reżimu Kima nie trzeba było długo czekać – zażądał on bilateralnego porozumienia z Waszyngtonem o nieagresji. Prośba ta została oczywiście odrzucona przez amerykańskich polityków. Dodatkowo, pod koniec 2002 roku, zostały przerwane dostawy oleju opałowego do Korei Północnej. Było to spowodowane pogwałceniem przez Pjongjang zobowiązań wynikających z „Porozumienia Ramowego”. Przerwanie dostaw raz na zawsze pogrzebało porozumienie wynegocjowane przez byłego prezydenta USA J. Cartera.
Korea Północna w odpowiedzi na przerwanie dostaw oleju wznowiła pracę w ośrodku Yongbyon, wydaliła inspektorów MAEA oraz wznowiła prace wykończeniowe przy budowie dwóch innych reaktorów. Dodatkowo w 2003 roku Pjongjang wycofał się z układu o nierozprzestrzenianiu broni nuklearnej. Taki stan rzeczy, w którym to Korea Północna ponownie uruchomiła wszystkie ośrodki odpowiedzialne za produkcję broni atomowej oraz brak dokładnych informacji na temat programu wzbogacenia uranu spowodowały wzrost napięcia w regionie.
Chiny pozostające głównym partnerem reżimu Kima zainicjowały w 2003 roku program rozmów sześciostronnych mających na celu rozwiązanie problemu. Jednak nie osiągnięto trwałego porozumienia. W 2005 roku Pjongjang po raz pierwszy oficjalnie stwierdził, że posiada broń atomową, co więcej przedstawiciele reżimu stwierdzili, że wciąż będą rozwijali swój arsenał mimo trwających rozmów sześciostronnych.
W 2006 roku Korea Północna przeprowadziła pierwszy test swojej broni nuklearnej, oficjalnie dołączając do klubu atomowego. Eksperci oszacowali, że bomba atomowa miała siłę 10 ÷ 15 kiloton trotylu, czyli podobną do tej zrzuconej przez Amerykanów na Hiroszimę. Próba nuklearna spotkała się z krytyką na całym świecie, nawet kraje sprzyjające Pjongjangowi, takie jaki Chiny czy Rosja, ostro potępiły działania reżimu. Rada Bezpieczeństwa ONZ, głównie za sprawą Stanów Zjednoczonych, nałożyła nowe sankcję\e na Koreę Północną. Mimo tych wrogich kroków z obu stron rozmowy sześciostronne były kontynuowane i w końcu pojawiły się pierwsze oznaki ich sukcesu. W 2007 roku zwaśnione strony doszły do porozumienia, na mocy którego Stany Zjednoczone zobowiązały się do wykreślenia Korei Północnej z listy państw tworzących „oś zła”, zniesienia niektórych sankcji oraz wznowienia dostaw oleju opałowego. Pjongjang w zamian obiecał zawiesić swój program nuklearny. Początkowo obie strony wywiązywały się z umowy, Korea Północna wysadziła komin chłodzący w Yongbyon, a Stany Zjednoczone wykreśliły reżim Kima z osi zła. Jednakże, odprężenie na linii Waszyngton – Pjongjang nie trwało długo. Pod koniec 2008 roku odbyła się ostatnia runda rozmów sześciostronnych. Nie przyniosła ona jednak żadnego rozstrzygnięcia. Od tego czasu Pjongjang prowadzi coraz bardziej prowokacyjną i konfliktową politykę, a kulminacją tego była druga podziemna próba nuklearna przeprowadzona w maju 2009 roku. Pod koniec 2010 roku zostały ujawnione kolejne niepokojące informację na temat programu nuklearnego Korei Północnej. Amerykański fizyk atomowy Siegfried Hecker przebywający w tym kraju poinformował opinię publiczną o setkach wirówek służących do wzbogacania uranu. Znajdowały się w zupełnie nowym kompleksie atomowym, który przed wyrzuceniem inspektorów MAEA w 2009 roku nie istniał. Warto wspomnieć, że reżim Kima wcześniej zaprzeczał istnieniu programu wzbogacania uranu. Profesor był zaskoczony nowoczesną technologią, która się tam wykorzystywano. Co prawda, nowy kompleks jest przeznaczony głównie do produkcji energii atomowej, składa się z reaktorów na lekka wodę, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby został wykorzystany w celach militarnych. Ta informacja potwierdza tylko chęć reżimu do dalszego rozwoju swojego programu atomowego. Pojawienie się tej zaskakującej informacji jest, według ekspertów, związane z chęcią Korei Północnej powrotu do rozmów sześciostronnych. Nowy kompleks miałby zapewnić Pjongjanowi silniejszą kartę w przyszłych negocjacjach.
Program nuklearny dzisiaj
Obecnie szacuje się, że Korea Północna posiada od 6 do 8 bomb atomowych. Nie wiadomo jednak, czy opracowano technologię pozwalającą na umieszczenie ładunku nuklearnego w rakiecie. W swoim arsenale Pjongjang posiada wiele rodzajów pocisków, które mogłyby być wykorzystane w celu przeprowadzenia nuklearnego ataku. Reżim Kima jest w stanie razić Japonię, czy Koreę Południową, jednakże Stany Zjednoczone wciąż pozostają poza zasięgiem. Dwa testy rakiety Taepodong-2, która jest zdolna dosięgnąć terytorium USA nie powiodły się. Jednak północnokoreański atak z użyciem broni atomowej przeciwko Amerykanom lub ich sojusznikom jest praktycznie niemożliwy – oznaczałby koniec reżimu. Największą groźbę stanowi możliwość przekazania technologii nuklearnych grupom terrorystycznym, które nie zawahałyby się użyć nabytej wiedzy przeciwko państwom zachodnim.
Sukcesja władzy a program nuklearny
Obecnie szeroko omawianym tematem w mediach jest zbliżająca się sukcesja władzy w Korei Północnej. Komu odda władzę Kim Dżong Il, czy będziemy świadkami walki o schedę po nim, czy też przekazanie władzy będzie miało bezkrwawy charakter? Pytania te nurtują większość ludzi zainteresowanych problemem koreańskim.
Pierwsza sukcesja władzy w Korei Północnej miała miejsce w 1994 roku po śmierci Kim Ir Sena. Kim Dżong Il, który od dawna był szykowany do przejęcia władzy miał duże doświadczenie polityczne. Przed objęciem władzy w kraju, sprawował on wiele partyjnych funkcji. Mimo to przejęcie schedy po swoim ojcu nie było rzeczą prostą. Według ekspertów zajmujących się tematyką koreańską, Kim potrzebował 3 lat, żeby skonsolidować swoją władzę i pokonać przeciwników politycznych. Widać wyraźnie, że mimo dużego doświadczenia politycznego, oficjalnego namaszczenia, przez Kim Ir Sena, Kim Dżong Il miał duże problemy z przejęciem władzy.
Analizując pierwszą sukcesję w Korei Północnej, możemy zadać sobie pytanie czy następca Kim Dżong Ila, którym najprawdopodobniej zostanie jego najmłodszy syn Kim Dżong Un poradzi sobie? W przeciwieństwie do swojego ojca nie ma on doświadczenia politycznego, nie pełnił żadnej istotnej roli w państwowym aparacie. Dopiero na zjeździe koreańskiej partii został mianowany na dwa bardzo ważne stanowiska. Jednak czy tak niedoświadczona osoba, nieobyta w koreańskim systemie politycznym poradzi sobie po śmierci swojego ojca? W szczególności, kiedy silne aspiracje do objęcia władzy przejawia wpływowy szwagier wodza Czang Song-Taek. Biorąc pod uwagę walkę, jaką musiał stoczyć obyty w politycznym środowisku Korei Północnej syn, Kim Ir Sena, przejęcie władze przez Kim Dżong Una może okazać się jeszcze trudniejsze.
Program nuklearny, również odrywa dużą rolę w polityce wewnętrznej państwa. Większość ekspertów zgodnie przyznaje, że ostatnia próba nuklearna oraz wystrzelenie rakiety balistycznej Taepodong-2 związane jest ze zbliżającą się sukcesją władzy. Program nuklearny jest prestiżowy dla Kima Dżonga Ila i jego rozwój powoduje, że wódz jest postrzegany, jako silny przywódca zdolny zagwarantować swojemu państwu bezpieczeństwo. Udana próba nuklearna miała być dowodem na to, że pod rządami Kima, Korea osiągnęła tak znaczący sukces. Ma to również zachęcić do poparcia jego syna. Kolejnym ciekawym problemem, jest jak potoczy się polityka nuklearna Pjongjangu po objęciu władzy, przez Kim Dżong Una. Czy człowiek, który część swojego życia spędził w Szwajcarii spowoduje liberalizację reżimu i powrót do negocjacji rozbrojeniowych? Na razie wydaje się to bardzo mało prawdopodobne, w szczególności po ostatnich dramatycznych wydarzeniach – zatopieniu południowokoreańskiej korwety oraz ostrzelania wyspy należącej do Seulu. Incydenty te łączą się bezpośrednio z odbywającą się w Korei Północnej sukcesją władzy. Młody, Kim Dżon Un próbuje w ten sposób zyskać przychylność wojskowych i pokazać im swoją siłę, co powinno ułatwić mu przejęcie władzy. Jednakże niezależnie od tego, Kim Dżong Un będzie potrzebował kilku miesięcy, a może nawet lat żeby skupić władzę w swoich rękach. Jak na razie sukcesja przebiega bardzo gwałtowanie, powodując najpoważniejsze incydenty na Półwyspie Koreańskim od czasów zakończenia działań zbrojnych w 1953 roku. Przy tak napiętej sytuacji można spodziewać się kolejnych prób rakietowych albo nawet kolejnego testu bomby atomowej. Trzeba pamiętać, że program nuklearny służy do szantażu zachodnich państw i zapewnia bezpieczeństwo Korei przez potencjalnym amerykańskim atakiem. Zupełnie inna jest pozycja w negocjacjach kraju posiadającego broń nuklearną. Dlatego też niezależnie od zmiany władzy, program nuklearny będzie rozwijany dalej, ponieważ jest on niezbędny do przetrwania komunistycznego reżimu.
?