Działacz demokratycznej opozycji w PRLu, wicemarszałek senatu, wicemarszałek sejmu, dwukrotny premier, dwukrotny prezydent Europy i zdobywca wielu międzynarodowych nagród. Śmiało można powiedzieć, że Donald Tusk byłby najlepiej przygotowanym kandydatem na prezydenta. To teraz powiem Wam czemu cieszę się, że zrezygnował.
Gdy patrzę na dotychczasowe wybory prezydenckie dochodzę do wniosku, że Polacy nie stawiają na mężów stanu. Wybierają kandydatów których chętnie zaprosiliby na kolację pogadać o bieżących sprawach. Ludzie którzy pamiętają go jako legendarnego pogromcę PiSu jakby nie zauważali, że był powiewem świeżości 10-15 lat temu. Społeczeństwo w danym okresie reprezentuje sobą zbiór pewnych ogólnych wartości, oczekiwań i idei. Tusk idealnie wyrażał je w czasie gdy doszedł do władzy. Dzisiaj jest już moda na nieco inne piosenki. Jest to to samo zjawisko w które wpadło swego czasu SLD zafiksowując się na wielu zasłużonych liderach w tym Aleksandrze Kwaśniewskim. Tacy politycy wywołują miłe wspominki u ludzi, którzy na nich głosowali. Nie potrafią za to pozyskać nowego młodszego elektoratu czy odbić przeciwnikowi jego poparcia. Wieje od nich przeszłością. I tak też jest z Tuskiem u wyborców poniżej 40 roku życia.
Słusznie zarzucacie Platformie, że stoimy w miejscu nie narzucając nowej narracji. Tusk angażujący się znów w polską politykę ten stan rzeczy by tylko konserwował i zbytnio nie różnił się w języku od Grzegorza Schetyny. Grając całe życie w piłkę z tymi samymi kolegami z podwórka nie nauczysz się nowych trików. Dryfowalibyśmy dalej tylko z bardziej lubianym kapitanem. Nie w tym rzecz. Wystawienie Szydło i Dudy na pierwszy front miało na celu zmianę wizerunkową PiSu. Przekaz wzmocniła dodatkowo rewolucja rocznikowa wewnątrz struktury. W całej Polsce lokalni młodzi liderzy zaczęli awansować zmuszając starszych kolegów do posunięcia się przy stole władzy. Co warto odnotować byli to zazwyczaj ludzi, którzy łamali swoim imagem stereotyp dawnego PiSowca. Stoimy w identycznym miejscu co oni w 2014 roku. Choć zdaje sobie sprawę, że rewolucja pokoleniowa nie jest przyjemną rzeczą zwłaszcza dla tych, których miałaby dotknąć, to wyjścia innego nie widzę. Partia która utożsamia się tylko z ideałami danych pokoleń, wraz z tymi pokoleniami prędzej czy później przemija.
Potrzeba ludzi zupełnie innych i ich zupełnie nowego języka. Widać to choćby po tym jak szybko gwiazdą staje się Franek Sterczewski, który dostał się z ostatniego miejsca poznańskiej listy, czy z jakim odbiorem spotkała się Małgorzata Kidawa-Błońska. Ludzie są spragnieni nowych twarzy i właśnie wybory prezydenckie mogą pomóc je budować jako nowe otwarcie. Dlatego nie obrażajcie się na Platformę Obywatelską nawet gdy jej kandydat nie wygra tych wyborów. Obraźcie się jak przegra w takim samym stylu co Komorowski. Skupienie się na tym, aby nie dopuścić PiS do władzy nie jest żadną metodą. Skupić należy się na tym, aby nasz kandydat wygrał, bo będzie najlepszym kandydatem, który da ludziom przede wszystkim jakąś nową nadzieję. Dlatego zaryzykuje sformułowanie, że choć Donald Tusk był najlepszym kandydatem na Prezydenta, to nie brakuje ludzi, którym byłoby łatwiej zostać prezydentem niż jemu.