Nowa umowa społeczna ma być odpowiedzią na ważkie pytania: Jakie mamy ambicje i aspiracje? Co przed nami? Jak chcemy żyć razem? Z jakiej opowieści przychodzimy i jaką opowieść konstruujemy? Od tego, jak włączająca, angażująca i przekonująca będzie nasza opowieść zależy nasze jutro. Nie ma mowy o nowej umowie społecznej bez kultury – to ona jest przestrzenią opowieści, to tam znajdujemy odpowiedzi na to skąd przyszliśmy, jacy jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Myśląc o nowej umowie społecznej przyglądamy się wartościom, na jakich zasadzać się ma nowy kontrakt. Kultura jest jedną z takich wartości – wartością autoteliczną i jako taka powinna stanowić jeden z priorytetów nowej umowy społecznej, zawierającej wizję naszej wspólnej przyszłości. Spojrzenie w przyszłość jest zawsze ćwiczeniem z wyobraźni, empatii i śmiałości. Nowa umowa społeczna ma być odpowiedzią na ważkie pytania: Jakie mamy ambicje i aspiracje? Co przed nami? Jak chcemy żyć razem? Z jakiej opowieści przychodzimy i jaką opowieść konstruujemy? Od tego, jak włączająca, angażująca i przekonująca będzie nasza opowieść zależy nasze jutro. Nie ma mowy o nowej umowie społecznej bez kultury – to ona jest przestrzenią opowieści, to tam znajdujemy odpowiedzi na to skąd przyszliśmy, jacy jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Kultura jest ważna, bo ważna jest demokracja. W czasie wzmożenia populizmu i politycznej polaryzacji, które dotykają państwa, regiony, społeczności lokalne, a nawet rodziny, walka o wartości demokratyczne nabrała nowego wymiaru. Obserwujemy powstawanie reżimów autorytarnych i sukcesy partii populistycznych w Europie i poza nią. Te trendy osłabiają spójność społeczną i stanowią wyzwanie dla demokratycznych rządów. Demokracja stała się niezwykle krucha. Zamiast stawiać czoła współczesnym wyzwaniom, jesteśmy podzieleni, powodowani silnymi emocjami, poróżnieni w sprawach wielkich i tych najmniejszych. Staliśmy się zakładnikami podziałów, a zakleszczeni na polu bitwy spolaryzowanych narracji szukamy sposobów wyjścia z pułapki.
Trudno nam osiągnąć porozumienie, trudno ze sobą rozmawiać. Nawet wspólny język nie jest w pełni wspólny, bo wśród zwaśnionych stron te same słowa niosą inne znaczeń, służą narracjom o radykalnie różnych intencjach. Żyjemy w jednym kraju, ale nie mamy wspólnej opowieści o nas samych. Laureatka Literackiej Nagrody Nobla w 2019 roku, Olga Tokarczuk w przemówieniu noblowskim mówiła: „[Ś]wiat jest stworzony ze słów. To, jak myślimy o świecie i – co chyba ważniejsze – jak o nim opowiadamy, ma więc olbrzymie znaczenie. […] Wiedzą o tym bardzo dobrze nie tylko historycy, ale także (a może przede wszystkim) wszelkiej maści politycy i tyrani. Ten, kto ma i snuje opowieść – rządzi”. Na szczęście wiedzą o tym również artyści, którzy na różne sposoby snują opowieść o nas, naszej rzeczywistości i przyszłości. Jeśli zgodzić się z popularnym sloganem, że „jutro jest już dzisiaj”, lub powtórzyć za Marcinem Świetlickim, że „Jest później, niż myślicie”, potrzebujemy właśnie kultury – literatury, sztuki, teatru, muzyki, filmu, języka obrazu, żeby zobaczyć, co nas otacza i co chcemy zmienić.
Popularna anegdota głosi, że Winston Churchill, w reakcji na radykalne cięcia finansowania kultury w związku z wydatkami wojennymi, wykrzyknął: „Skoro nie ma kultury, to o co walczymy?”. Anegdota nie znajduje potwierdzenia w żadnych dostępnych i wiarygodnych źródłach, ale jakże celna to opowieść! Warta powtórzenia właśnie teraz, kiedy rozmawiając o nowej umowie społecznej znowu spieramy się o to, jakiej Polski chcemy, do czego aspirujemy, o jakiej przyszłości marzymy. Warto zadać pytanie o kulturę w kontekście edukacji – jak ważne i połączone są obie. Czesław Miłosz po powrocie do Polski nie mógł się nadziwić, że ministerstwa kultury i edukacji to osobne urzędy. Czas zrozumieć, że to naczynia połączone. Tymczasem w Polsce edukacja kulturalna kuleje – w ciągu 8 lat w powszechnym systemie edukacji uczniowie spędzają na lekcjach poświęconych sztuce (głównie plastyce i muzyce) zaledwie ok. 200 godzin. Dla porównania, w większości państw europejskich liczba zajęć artystycznych w cyklu kształcenia ogólnego mieści się w przedziale 800-1200 godzin, do nawet 2300 lekcji w maleńkim Lichtensteinie.
Pogląd, że kultura stanowi gałąź gospodarki został już dawno obalony – wprost przeciwnie – to gospodarka jest częścią kultury. Na forach ekonomicznych dyskutuje się już nie tylko o wskaźnikach i wektorach wzrostu, o PKB, procentach, statystykach i czynnikach gospodarczych, ale o kompetencjach przyszłości, dzięki może dokonać się istotna zmiana społeczna, a których rozwojowi sprzyja edukacja przez kulturę – obcowanie ze sztuką, muzyką, literaturą. Edukacja kulturalna jest niezbędnym elementem ogólnego kształcenia i oznacza wychowanie do świadomego uczestnictwa w kulturze, zaś uczestnictwo w kulturze pozwala na pełny udział w społecznym życiu wspólnoty. Jest zarazem sposobem na tworzenie i wzmacnianie wspólnoty, jak i kultywowanie jednostkowej indywidualności i w tym sensie warunkuje spełnione życie w jego osobistym i społecznym wymiarze.
Otwarte społeczeństwo nie może funkcjonować bez kultury. To dzięki niej jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć coraz bardziej skomplikowany świat i budować oparte na zaufaniu więzi społeczne. Poza dostarczaniem przeżyć czysto estetycznych, sztuka pobudza kreatywność i wyobraźnię, kształci i inspiruje do refleksji. Tworząc wspólne doświadczenia i zachęcając do uczestnictwa, sztuka i kultura rozwijają społeczności w rozdrobnionej sferze publicznej. Świadomi i aktywni obywatele są niezbędni do utrzymania i wzmacniania demokracji.
Znajdujemy się w momencie krytycznym, dotychczasowy porządek się wyczerpał, dotarliśmy do granic wzrostu w dotychczasowym modelu, nie nadążamy za dynamicznie zmieniającą się rzeczywistością społeczną, polityczną, gospodarczą i technologiczną. Czy w ogóle wypada mówić o kulturze, gdy mierzymy się z kolosalnymi wyzwaniami? Tak, ponieważ kultura stanowi niezbędny element społecznej układanki. Bez niej nie pojmiemy zmian ani nie poradzimy sobie z emocjami, jakie zmianom towarzyszą. Jako sfera sensu i wartości, wyobraźni i twórczego podejścia do otaczającego nas świata, wyposaża nas ona w narzędzia komunikacji, interpretacji i zrozumienia, które pozwalają nam funkcjonować społecznie, rozwijać się i tworzyć przestrzeń do dalszego rozwoju. Przygotowuje nas do budowania opowieści, która spaja, włącza i angażuje. Dlatego tak bardzo potrzebujemy kultury, właśnie teraz, by oswoić i pojąć, co się wokół nas dzieje i porozumieć się co do sposobów wyjścia z kryzysu i poukładania świata na nowo.
Kultura i sztuka pozwalają pielęgnować wrażliwość, w której pokładam nadzieję na ratunek dla naszego gatunku. Potrzebujemy być wrażliwi, by wyjść poza jednostkowe egoizmy i zatroszczyć się o to, co wspólne. By zauważyć i poczuć innych, różnych od nas ludzi, dostrzec groźbę kataklizmu ekologicznego, zacząć działać na rzecz dobra wspólnego. Potrzebujemy sojuszu ludzi myślących, czujących i wrażliwych, żeby wyobrazić sobie wspólną przyszłość i zacząć ją według tego wyobrażenia budować. Mogą się oni spotkać w przestrzeni kultury, która wzmacnia i pielęgnuje empatię, wrażliwość, otwartość, krytyczne myślenie. Te zaś zdecydują o tym, jak będziemy wspólnie kształtować nasze jutro. Przez kulturę możemy uczyć się wolności i dialogu, słyszeć wielogłos doświadczeń, wreszcie – spotkać innych – nam podobnych, ale, co istotne, także różnych od nas, od których możemy się uczyć i tym samym poszerzać granice swojego świata.
Kultura to narzędzie zmiany, zasób i potencjał, inkubator porozumienia i zrozumienia. Nasz zbiorowy i indywidualny dobrostan, rozwój, nasze przetrwanie zależą od jakości i złożoności kultury, od pojemności naszej wyobraźni, zdolności do abstrakcyjnego i krytycznego myślenia, innowacyjności i kreatywności, które pozwolą znaleźć drogi i sposoby wychodzenia z nękających nas kryzysów, które sami na siebie ściągnęliśmy: zagrożenie klimatyczne, społeczne nierówności, erozję relacji międzyludzkich, polityczne konflikty, wzmożenie populistyczne, gospodarczą recesję. Kultura jest narzędziem konstruowania opowieści o tym, jak chcemy żyć razem. Trzeba się więc jej uczyć, przygotowywać do konfrontacji ze złożonością rzeczywistości, by nie ulegać duchowemu i intelektualnemu lenistwu – zastane hierarchie nieustannie poddawać krytycznej refleksji, uczestniczyć nieustannej wymianie sensów, znaczeń, sposobów ekspresji, symboli, kodów, interpretacji, które stanowią istotny budulec tożsamości indywidualnych i zbiorowych.
Jest rok 2021. Czy o istocie i głębokim sensie kultury nadal musimy się przekonywać? O tym, że jest platformą społecznego kontaktu, że kierunkuje ludzkie działania, nadaje im sens i wartość, że pomaga oswajać, opisywać i tłumaczyć otaczający świat w całej jego złożoności, że jest probierzem kompetencji miękkich koniecznych do współistnienia we wspólnocie różnych od siebie ludzi – zaufania, solidarności, empatii, dialogu?
Dzisiaj spotykamy się pod hasłem „Nowa umowa społeczna”, mówimy o wartościach naszego pokolenia. Niech więc głośno to wybrzmi, że kultura jest wartością samą w sobie, przedmiotem szczególnej troski i odpowiedzialności – obywateli i władzy. Bez niej nic by nam się nie udało – nie potrafilibyśmy ze sobą rozmawiać, siadać do wspólnego stołu, organizować politycznego, społecznego i gospodarczego porządku. Deliberując nad nową umową społeczną, nad wszystkimi jej wymiarami, musimy wykonać ćwiczenie na wyobraźnię – odpowiedzieć na pytanie jaki jest koszt niedoceniania kultury i niestawiania jej wysoko na liście priorytetów. Bo to jej jakość warunkuje jakość wszystkich wymiarów naszego życia społecznego, politycznego i gospodarczego, wreszcie – jakość naszego życia.
