Jedną z popularniejszych gier w Gruzji są karty, zaraz po tryktraku i warcabach. Jednak nową talię otwiera się dopiero wtedy, gdy poprzednia się wręcz rozsypuje. Czy prezydent Micheil Saakaszwili i jego partia też został trwale wymieniony przez wyborców w nowym rozdaniu, czy będzie jeszcze miejsce dla elity rewolucji róż pomimo utraty władzy?
Po prawie dekadzie rządów Micheil Saakaszwili symbolicznie oddał władzę w kraju swoim oponentom politycznym, Gruzińskiemu Marzeniu. Tym razem, w przeciwieństwie do 2003 roku, kiedy to on obalał Eduarda Szewardnadze, obyło się bez demonstracji i oskarżeń o fałszerstwa wyborcze. Przekazanie władzy było głównie symboliczne, ponieważ Gruzińskie Marzenie już od roku posiada większość w parlamencie oraz samodzielnie tworzy rząd. Co więcej, wraz z nową kadencją prezydencką weszły w życie poprawki do konstytucji, zmieniające system z prezydenckiego na parlamentarno-gabinetowy. Stanowisko premiera stało się największym pragnieniem politycznym i z nim wiąże się największy realny wpływ na kraj.
Saakaszwili – demokratyzator czy autokrata?
Micheil Saakaszwili posiada zarówno zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. Niewątpliwie był barwnym prezydentem, który dostarczył obywatelom Gruzji wielu tematów, wzbudzających emocje i plotki, np. zapraszanie masażystek z Europy Zachodniej, przenoszenie obrazów z Muzeum Narodowego do własnego gabinetu, czy ostatnio, zmianę flagi z narodowej na białą w serca na Pałacu Prezydenckim na potrzeby teledysku muzycznego, nagrywanego w Pałacu. Zapisał się również na kartach gruzińskiej historii jako polityk, któremu udało się zawrócić Gruzję z drogi w kierunku „państwa upadłego” i ustanowić faktyczną władzę centrum nad większością regionów. Niewątpliwymi sukcesami były rozwój infrastruktury, pełna elektryfikacja kraju, zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom oraz skuteczna walka z przestępczością i korupcją, szczególnie na niższych szczeblach.
Micheil Saakaszwili i jego otoczenie polityczne, podobnie jak jego poprzednicy, zapomniał w pewnym momencie, że władza polityczna w Gruzji nie jest dana na zawsze. Niechlubne momenty jego prezydentury, jak użycie siły wobec demonstrantów w 2007 roku, dwukrotne użycie siły w celu przywrócenia władzy Tbilisi nad Osetią Południową (drugie zakończone wojną gruzińsko-rosyjską) również pozostaną w pamięci Gruzinów. Jednak w odróżnieniu od Zwiada Gamsachurdii czy Eduarda Szewardnadze w stosownym momencie, po kolejnych demonstracjach, Saakaszwili podjął decyzję o kolejnej fali reform na rzecz systemu demokratycznego. Jego otoczenie polityczne nie zablokowało również powstania silnej opozycji, która była w stanie pozyskać poparcie większości społeczeństwa w dwóch głosowaniach powszechnych z rzędu.
Saakaszwili zapewnił tym samym sobie i swojej partii – Zjednoczonemu Ruchowi Narodowemu – drugie życie na scenie politycznej, tym razem w roli ugrupowania opozycyjnego. Wiele czynników wskazuje na to, że Ruch Narodowy nie rozpadnie się wraz z końcem prezydentury Saakaszwilego, ponieważ jest to jedna z najlepiej zinstytucjonalizowanych partii w kraju, posiadająca silne zaplecze personalne i finansowe oraz wyrazistego przywódcę. Wydaje się, że celem, jaki stawia sobie sam Saakaszwili i inni liderzy Ruchu Narodowego, to bycie opozycją silną na tyle, by w kolejnych wyborach parlamentarnych zdobyć większość mandatów lub przynajmniej pozostać największym ugrupowaniem opozycyjnym. I po raz kolejny zapisać się w historii kraju jako pierwszy polityk gruziński, który tego dokonał.
Karty z nowego pudełka
Obecny prezydent, Giorgi Margwelaszwili, jak i nowy premier, Irakli Garibaszwili, wywodzą się z najbliższego otoczenia lidera Gruzińskiego Marzenia, Bidziny Iwaniszwilego, miliardera, biznesmena i filantropa. To jemu w 2011 roku udało się skutecznie zjednoczyć partie opozycyjne i poprowadzić je do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, pierwszy raz od czasów rewolucji róż. Iwaniszwili został premierem, jednak już na początku kampanii prezydenckiej w 2013 roku zapowiedział, że zrealizował swoją misję w polityce i po wygranej wskazanego przez niego kandydata Gruzińskiego Marzenia zamierza skoncentrować się na działalności społecznej. To on również wskazał osobę, która po nim objęła stanowisko premiera. Zarówno obecny prezydent, jak i premier, nie mogą pochwalić się długoletnią karierą polityczną – Margwelaszwili przez nominacją na ministra szkolnictwa w rządzie Iwaniszwilego był naukowcem i rektorem jednej z gruzińskich uczelni. Garibaszwili całe swoje życie zawodowe spędził w spółkach Iwaniszwilego, a następnie zarządzał stworzoną przez biznesmena fundacją. Wszedł do świata polityki dopiero, kiedy były premier powołał go na stanowisko Ministra Spraw Wewnętrznych. Garibaszwili nie wprowadził żadnych zmian w nowym rządzie poza niezbędnym uzupełnieniem szefa swojego byłego resortu – zostawił Radę Ministrów dokładnie w takim składzie, w jakim stworzył ją jego wieloletni przełożony Iwaniszwili.
Wprawdzie nie wszystkie najważniejsze funkcje w rządzie i parlamencie zajmowane są przez współpracowników Iwaniszwilego – również liderzy ugrupowań, które zjednoczyły się z biznesmenem, otrzymali stosowne stanowiska. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że mają zdecydowanie mniejszy wpływ na wszelkie nominacje i kluczowe decyzje personalne. Można zakładać, że ich głos podczas podejmowania czołowych decyzji państwowych jest odpowiednio istotny. Jednocześnie poważnym wyzwaniem dla Gruzińskiego Marzenia będzie zmniejszenie formalnej roli Iwaniszwilego, zapowiadającego, że nie zamierza stać się szarą eminencją gruzińskiej sceny politycznej.
Gruzińskie marzenia o demokracji
Pełna zmiana władzy, jaka nastąpiła wraz z powołaniem nowego prezydenta, to ukoronowanie wysiłków nie tylko opozycji i jej zwolenników, lecz również odchodzącej elity, która wprowadziła regulacje umożliwiające pokojową zmianę i w dużej je respektowała. Jednak oznacza to również początek jeszcze bardziej wytężonej pracy, gdyż obecnie argument o ograniczeniach wynikających z kohabitacji stracił rację bytu. Co więcej, większość fundamentalnych reform, jak zapewnienie bezpieczeństwa na ulicach czy nieograniczony dostęp do prądu, została zrealizowana. Zmiany, jakich oczekują Gruzini, są na innym, znacznie bardziej zaawansowanym poziomie, zaś ich wprowadzenie jest zarówno długotrwałe, jak i znacznie bardziej złożone.
Wyniki głosowania na poszczególnych kandydatów – Magrwelaszwili – 66 proc., Bakradze – 21 proc., Burdżanadze – 10 proc. – stanowią dowód zmian w społeczeństwie oraz większy realizm w postrzeganiu poszczególnych kandydatów i ich faktycznych możliwości. Każdy poprzedni prezydent zyskiwał ponad 90 proc. głosów. Oznacza to również, że obywatele są bardziej świadomi mechanizmów, jakie powinny zachodzić w państwie oraz czego powinni oczekiwać od władzy, by wprowadzane był reformy na rzecz państwa prawa, dobrych rządów oraz gospodarki wolnorynkowej. Z tego powodu Gruzińskie Marzenie stoi przed trudnym wyzwaniem, by spełnić wymagania zmieniającego się społeczeństwa.